Poprawki Hondy nie działają na torze

Yusuke Hasegawa przyznał, że hamownia nie działa jak należy
13.06.1722:10
Łukasz Godula
4332wyświetlenia


Honda przyznała, że widzi progress nowej specyfikacji silnika gdy testuje go na hamowni, jednak nie rozumie dlaczego nie jest w stanie przenieść tego na tor.

Partner silnikowy McLarena pracuje na znacznymi poprawkami swojego silnika V6, by zwiększyć niezawodność i osiągi w celu zmniejszenia straty do rywali.

Firma miała nadzieję na wprowadzenie znacznych poprawek w Grand Prix Kanady, jednak zdecydowała się zaczekać, by przeprowadzić kolejne testy. Szef projektu, Yusuke Hasegawa przyznał, że progres z niezawodnością został osiągnięty w bazie, jednak nie został odwzorowany na torze i to obecnie ich największy problem w 2017 roku.

Nie potrafimy stworzyć odpowiednich warunków na hamowni - przyznał Hasegawa. Musimy stworzyć takie same warunki, jakich doświadczamy na torze. Warunki operacyjne są inne, więc musimy zrozumieć dlaczego to robi różnicę w niezawodności. W zeszłym roku byliśmy w stanie zapewnić niezawodność na hamowni, więc musimy zrozumieć dlaczego w tym sezonie praca na torze różni się od tej z hamowni - to nie jest łatwe. Musimy poprawić dokładność.

Dyrektor wyścigowy McLarena, Eric Boullier określił osiągi Hondy jako niewystarczające po awarii jakiej doznał Fernando Alonso na ostatnich okrążeniach wyścigu, co pozbawiło go pierwszego w tym sezonie punktu. Wszystko wydarzyło się po kolejnej awarii MGU-H, której doświadczył Stoffel Vandoorne podczas piątkowych treningów. Belg musiał wrócić do komponentu używanego wcześniej.

Mamy część, która ma się z tym uporać, jednak nie wprowadziliśmy jej w Kanadzie, gdyż dostalibyśmy karę - przyznał Hasegawa. Jeśli będziemy pewni, że to pomoże, strategicznie wybierzemy któreś tory, by to wprowadzić. Nie chcemy mieć awarii na torze i dostawać za to kary.

Dwie awarie z ostatniego weekendu jeszcze bardziej zwiększyły presję na Hondzie, która spotkała się z krytyką ze strony dyrektora wykonawczego McLarena, Zaka Browna, który wyraził znaczne obawy co do umiejętności Hondy.

KOMENTARZE

31
tcx
14.06.2017 09:48
A co to za różnica czy będzie kara i start z alei serwisowej czy z p16? Lepiej wsytartować z alei serwisowej i DOJECHAĆ DO METY. Jak można w takiej beznadziejnej sytuacji powiedzieć MAMY, ALE NIE UŻYWAMY... @sneer tylko ten mistrzowski bolid z silnikiem Hondy by nic nie zdziałał. Ross Brawn kupił rozwiązanie od Mercedesa, czyli: skorupa była rewolucyjna, reszta - nie wiadomo. @Sh3adow Honda produkuje dobre samochody... no ja nie wiem. Wygląda u nich to tak: - wypuszczają nowy samochód i kroją jak za zboże - w środku jest tandetny i plastikowy, gorszy niż średnia w klasie - po 2-3 latach orientują się, że nie wiadomo dlaczego sprzedaż im nie idzie - wtedy wypuszczają lift - i nagle samochód jest super. Zobacz sobie różnicę między Civic 2014 i Civic 2015... masakra. albo teraz nowego Jazza - no jakbyś w Sandero z lepszym wysposażeniem siedział... albo HRV - kompakcik za 90 tysięcy, z wyjącą skrzynią biegów i błyszczącym plastikiem. Cena za nowego 2017 Civica... sorry ale 110 tysięcy za kompakt? Żeby chociaż jakoś wyglądał...
lukaas67
14.06.2017 07:56
@benethor Tym bardziej. Schmitow jest duuzo, i to jest potencjalna baza klientow, dla ktorej Mercedes jest w f1.
benethor
14.06.2017 07:29
@lukaas67 przeciętny Kowalski kupuje 15-letniego passata na którego i tak go nie stać(w kwestii napraw, a często i paliwa), za kasę której nie posiada(kredyt), żeby chwalić się przed ludźmi, którzy mają go gdzieś. Porozmawiajmy o przeciętnym Schmidcie
Sh3adow
14.06.2017 07:26
Honda do tej pory produkuje bardzo dobre samochody, praktycznie bezawaryjne wiec nie rozumiem dlaczego dla polskiego czy europejskiego "janusza", który przeważnie nie interesuje sie F1, wynik zespołu miałyby wpłynąć na wybór auta.
lukaas67
14.06.2017 07:14
@Titheon Na sprzedaż aut, które kupuje przeciętny Kowalski pewnie nie ma wpływu. W segmencie aut sportowych, wyniki w sportach motorowych mają wpływ. Której reklamie zaufasz. "Mamy najlepsze auta, bo tak" czy "mamy najlepsze auta, bo jesteśmy 3 krotnymi mistrzami świata formuły 1". Wszystkie atuty, bez potwierdzenia tego na torach, mają słabą moc oddziaływania, na odbiór marki przez klienta. Producent może wymienić mnóstwo atutów, łącznie z funkcją "gotowania", ale dla klienta poszukującego najlepszego auta sportowego, jakie mają znaczenie te bajery, jeżeli to nie przekłada się na wyniki na torze?
sneer
14.06.2017 06:59
@Titheon: Jak ja uwielbiam takie argumenty..... na poziomie błędu logicznego i ataku ad personam Wyobraź sobie, że kupowałem auto kilka razy w życiu. I to, że TY ( TWOI ZNAJOMI) nie podejmujesz decyzji o zakupie samochodu biorąc pod uwagę osiągów w autosporciie nie znaczy, że INNI tego nie robią. I powtórzę: PRODUCENCI SĄ W F1 PRZEDE WSZYSTKIM Z PRZYCZYN MARKETINGOWYCH. Oczywiście, dla jednych ma to większe znaczenie niż dla innych, tym niemniej MA ZNACZENIE DLA WSZYSTKICH. Nie tylko dla takich jak Ferrari czy McLaren. Dla Renault i Hondy również. Gdyby chodziło tylko o nowinki techniczne, to naprawdę są znacznie tańsze sposoby ich testowania niż F1.
Titheon
14.06.2017 06:56
@bartoszcze - niby jaka to klasa? Sprzedaż aut nie bierze się z wyników sportowych, na Boga, opamiętajcie się - to nie są koszulki piłkarskie, których najwięcej sprzeda najlepsza i najbardziej popularna drużyna...
---
14.06.2017 06:40
Ten Hasegawa to jakiś masochista, czy mu płacą dziennikarze za te paplanie co trzy dni o tym o czym już wszyscy wiemy, czyli o problemach Hondy ... jakby nie patrzeć to by się opłacało, mimo, że to jest już takie nudne to wystarczy tylko popatrzeć ile komentarzy się tu pod tym artykułem, jak i pod poprzednicy zebrało ...
bartoszcze
14.06.2017 05:31
[quote="Titheon"]Sport praktycznie nie ma wpływu na decyzję o zakupie samochodu[/quote] Tylko przypadkiem Mercedes AMG został liderem sprzedaży w swojej klasie? :) Sport ma znaczenie dla określonego segmentu. Nie łudźmy się, nie dla tego z którego korzystamy (poza 1%).
Ambrozya
14.06.2017 05:26
Tak naprawdę jest tak, jak napisał Titheon. Dla 99% kupujących nie ma znaczenia, że Renault zdobywało Mistrza z Red Bullem, Williamsem i samodzielnie. Nie ma znaczenia, że zrobiło kiedyś Clio V6 czy wsadziło silnik z F1 do Espasy. To jest dalej zwykłe Renault mające w ofercie Clio, Megankę i blaszane dostawczaki. Czy ma znaczenie, że Citroen wygrywa mistrzostwa w WRC? Nie. Dalej jest to zwykły samochód, drogi w utrzymaniu i z bardzo trudno dostępnymi częściami zamiennymi bez możliwości serwisowania poza specjalistycznymi warsztatami bo nikt nie chce się tego tknąć (miałem całkiem świeżego hydropneumatyka - nigdy więcej!). Afera ze spalinami lub mistrzowskie Polo WRC u Volkswagena wpłynęła na sprzedaż? Nie. Być może nawet sprzedaż poszła w górę jak pisze kolega wyżej. I tak samo z Hondą. W wyścigach nie dojeżdża McLaren. Psuje się McLaren. Tylko my wiemy, że padł silnik Hondy. A dla typowego janusza ma to znaczenie? Nie. Jak ma pieniążek pójdzie i kupi Civika. Nowego albo używanego i ma głęboko w poważaniu blamaż Hondy w wyścigach Formuły 1. I dlatego decyzję o zakupie podejmuje się zwracając uwagę na cenę i otrzymane za to wyposażenie. Dostępność części, funkcjonalność, ergonomię, łatwość naprawy po gwarancji w serwisie za rogiem (heh, ale mi Citroen dał w kość...) i to, ile pieniędzy otrzymam przy ewentualnej sprzedaży auta kolejnemu kierowcy.
Titheon
14.06.2017 04:52
Sport praktycznie nie ma wpływu na decyzję o zakupie samochodu, poważnie. Liczy się funkcjonalność, ewentualnie dostęp do części zamiennych, czy sam wygląd i cena. Gdzieniegdzie liczy się też spalanie, pojemność, itp. - ale czy kogoś obchodzi, że taki Volkswagen wygrywał Polówką w rajdach WRC? Albo że Force India na silniku Mercedesa zajmuje przykładowo 4. miejsce w klasyfikacji generalnej mistrzostw? Nikogo - większość i tak woli Passaty, Golfy i Transportery. Co do Mercedesa - oni akurat są w autosporcie od dość dawna - McLaren na ich silnikach jeździł jeszcze w ubiegłym tysiącleciu, z kolei w DTM są praktycznie od zawsze... To nie jest tak, że obecnie znany w F1 Mercedes jest pierwszym od nie wiadomo kiedy. Popytaj znajomych, co ma wpływ na ich decyzję o zakupie konkretnego samochodu - jeśli na stu choć pięciu powie, że wyniki sportowe danej marki... to będę w głębokim szoku. Naprawdę, popytaj - zobaczysz, jak niewielkie znaczenie ma autosport w życiu przeciętnego człowieka. Bo jest traktowany jak sport (niszowy), po prostu. Człowiek siedzi przed TV, ogląda i tyle. Tak samo, jak ogląda siatkarzy, lekkoatletów, koszykarzy - nie wnika, co oni jedzą, jak się odżywiają. Interesują go emocje i tyle. Baj de łej: wiesz, że po dieselgate, sprzedaż Volkswagena wcale nie zmniejszyła się? Jeszcze bardziej wzrosła. Nie będę szukał danych o ile... ale wzrosła, po prostu.
RY2N
14.06.2017 04:36
Sport to tylko jeden z wielu obszarów, który wpływa na decyzję o zakupie samochodu (dla niektórych ważny dla innych nieistotny). Niemcy przez długie lata nie musieli wystawiać swoich samochodów do sportu bo działał tu jeszcze efekt II wojny światowej (w krajach podbitych syndrom Sztokholmski połaczony z racjonalizacją porażki "skoro nas pokonali to znaczy że musieli mieć świetne maszyny/uzbrojenie, dużo lepsze od naszych"). Oczywiście ten efekt psychologiczny powoli się kończy i Niemcy będą musieli wymyślić coś innego (pewnie dlatego Mercedes i VW pojawiły się w sportach motorowycyh po wielu latach przerwy). Szczególnie VW ma dużą potrzebę udowodnienia swojej wyższości po ostatnich aferach (z których ta z fałszowaniem oprogramowania jest najlżejszą).
Titheon
14.06.2017 02:20
@sneer - bzdura. Gdyby występy w F1 miały jakiś realnie wielki wpływ na sprzedaż samochodów, od lat mielibyśmy w stawce Audi, Citroena, czy Volkswagena. Ich tam jednak nie ma - a mimo to sprzedaż rośnie (lub po prostu jest wysoka). Zresztą idąc krok dalej, zaraz okazałoby się, że na wielką sprzedaż samochodów może liczyć tylko Mercedes, Renault... i Ferrari. F1 jest z jednej strony poligonem doświadczalnym, a z drugiej po prostu tradycją, jak w przypadku Ferrari - znajdowanie się w tak "elitarnym" gronie to po prostu dla niektórych jakiś punkt honoru, czy prestiż. F1 to jest zupełnie inna bajka niż chociażby DTM, czy WRC - tam wystarczy, że taki Citroen zdobywa mistrzostwo i już mistrzowie marketingu reklamują każdego możliwego Citroena jako tego, który zdobył mistrzostwo w rajdach. Tylko spójrzmy prawdzie w oczy - ilu fanów sportów motorowych znajduje się na świecie? Ile osób regularnie śledzi wyniki DTM, WRC, F1 i orientuje się, jak to wszystko wygląda? To jest mały odsetek społeczeństwa. On nie zadecyduje o wielkim wzroście sprzedaży danego samochodu. Sorry bardzo, ale czy kupowałeś kiedyś samochód? Albo jakiś Twój bliski krewny, znajomy? Ile razy zdecydował się na zakup dlatego, że jakiś samochód jest dobry w sportach motorowych? :) Człowiek kupuje taki samochód, na jaki go stać, jaki mu się podoba. Ostatnia rzecz, na którą się patrzy, to to jak się spisuje dany producent w F1, WEC, czy nawet WRC... Już prędzej uwierzę, że ktoś się zdecyduje na zakup petrochemii znanego koncernu wypromowanego w jakimś sporcie.
RY2N
14.06.2017 01:54
@Titheon nie chodzi o mnie czy o Ciebie, bo my wiemy że to są dobre silniki (a przynajmniej były bo w najnowszym TypeR wchodzi właśnie do sprzedaży downsizingowy silnik z turbo) ale o przeciętnego klienta, a tu już nie jest tak różowo. To tak samo jak z polityką - niby wszyscy wiedzą że obietnice wyborcze są nie do zrealizowania a zobacz sobie wyniki wyborcze w różnych krajach
krecik705
14.06.2017 01:37
Ale zauważ, że dobrze rozwinięty projekt może posłużyć za podstawę do wyjścia na samochody drogowe. Zwróć uwagę na wspomniane wcześniej silniki HDI. Wiedza i doświadczenie zdobyte w programach sportowych uczyniły je jedną z najlepszych gam silników spalinowych o zapłonie samoczynnym. Jakiś czas temu koncern PSA, po przejęciu Opla, ogłosił likwidację fabryki silników CDTI znajdującej się na terenie Polski. Dlaczego? Bo ich rozwiązania są wydajniejsze i bardziej niezawodne. Wiem, że zaczynam odchodzić od tematu wiadomości i dyskusji, ale chcę zwrócić uwagę na istotę motosportu jako wielopłaszczyznowego ośrodka badawczo-rozwojowego (choć wiele osób doskonale o tym wie). Honda natomiast stwierdza, że z tych płaszczyzn to zrobiła się krzyżówka krzywych i równi pochyłych, i musi interweniować w sposób zdecydowany, ale co gorsza muszą rozwijać swój pakiet, co obecnie stanowi ogromne wyzwanie biorąc pod uwagę sytuację w jakiej się znajdują. Nie pogmatwałem za bardzo swojej wypowiedzi?
sneer
14.06.2017 12:45
@krecik705 Na pewno w tym celu nie muszą pchać się akurat do F1.
krecik705
14.06.2017 12:33
@sneer Koncerny zbrojeniowe potrzebują miejsca na badania swojego arsenału. W warunkach laboratoryjnych może i jest OK, ale najlepiej jeśli żołnierze sprawdzą to w warunkach bojowych. Tak samo koncerny motoryzacyjne potrzebują "poligonu doświadczalnego". Dlatego pchają się na tory i oesy, i potrzebują kierowców jako najlepszych testerów. Część z rozwiązań stosowanych w sporcie może zostać przetransferowanych do samochodów drogowych. O ile wiem to Renault rozwinęło napęd rozrządu, a PSA dzięki startom w WEC rozwinęło technologię HDI. Owszem następowały ruchy kadrowe między działami dla wymiany doświadczeń i podejść, ale to wszystko miało na celu rozwinięcie produktu, uczynienie go trwalszym, bardziej niezawodnym oraz poprawę wydajności. ERS w całości został zamontowany w Infiniti Black S, więc następuje rozwój na samochody drogowe. Pytanie też, czy TJI w samochodach drogowych nie zastąpi tradycyjnego wtrysku benzyny i świecy zapłonowej. Wyniki jednej z firm dla silnika z dwoma wtryskiwaczami są zachęcające jeśli chodzi o emisje poszczególnych składników spalin oraz charakterystyki prędkościowe. Może jednak to zostanie zaimplementowane? Dajmy trochę czasu na opracowanie i wdrożenie :-)
sneer
14.06.2017 11:50
@Titheon, Bzdura. Gdyby nie było przełożenia wyników z F1 na realną sprzedaż samochodów, nie byłoby żadnych koncernów w F1. Jasne, w przypadku Hondy niekoniecznie zależność jest tak oczywista jak w przypadku Ferrari, ale istnieje. Bo inaczej po jaką cholerę by się pchali do F1?
MairJ23
14.06.2017 11:12
@Titheon przyznaje. Wlasnie kupuje honde Odyssey ;)
Titheon
14.06.2017 10:39
@RY2N - naprawdę wierzysz, że czyjekolwiek zdanie o silnikach Hondy się zmienia po tym, jak McLaren cieniuje w F1? Wszyscy zdroworozsądkowi ludzie wiedzą przecież, że konstrukcja silnika F1 jest zupełnie inna od tej serwowanej w seryjnych samochodach i raczej nie ma to wpływu na sprzedaż Hondy... Ja na przykład nie przywiązuję ŻADNEJ wagi do tego, że Honda, rzekomo, traci wizerunkowo bardzo sporo. Nie traci sporo, bo raz, że F1 jest sportem niszowym, którym nie interesuje się zbyt wiele osób, a dwa - właśnie przez świadomość, że Honda w F1 to coś zupełnie innego, niż Honda na polskich, czy niemieckich ulicach... Jeśli mógłbym kupić jakąś interesującą mnie Hondę, to na pewno bym to zrobił - nie celowałbym w Mercedesa, czy Ferrari, bo akurat im idzie dobrze w F1. A takie myślenie, że wyniki w F1 mają duży wpływ na wizerunek na rynku... uznaję za trochę śmieszne. Owszem, wizerunek w świecie F1 pozostaje w złym stanie. Ale "świat poza F1" wydaje się tym nie przejmować, po prostu.
sneer
14.06.2017 10:37
@marian3251 Nie, nie poprawią się. Jeżeli mają zrąbaną hamownię (a na to wygląda), to naprawa tego potrwa i to dłuuuugo.
marian3251
14.06.2017 10:11
Wierzę, że się poprawią jeszcze ale to pewnie w przyszłym roku. Ciekawe czy byłyby takie problemy, jeśli możliwe byłoby więcej testów na torze i to nawet nie aktualnymi bolidami ale takimi z kilka lat wstecz, tylko po to, żeby potestować układ napędowy. Czy to wywindowałoby koszty, tak jak wszyscy mówią? Pamięta ktoś jakieś wypowiedzi, które by o tym traktowały?
sneer
14.06.2017 10:00
@RY2N No, ja w tej sprawie robię co mogę ;)
RY2N
14.06.2017 09:50
@sneer można jeszcze dodać: 3. zniszczenie dobrej opinii na rynku o silnikach Hondy (nawet jesli to jeszcze nie nastapiło to zbliża się ten moment)
sneer
14.06.2017 07:10
Ale jak to nie działają? Przecież niedawno mówili, że nie są zagubieni i wiedzą co robią. Najwyraźniej nawet nie wiedzą, że są zagubieni.... Osiągnięcia Hondy w F1 w ostatnich 10 latach: 1. Zainwestowanie $200m w mistrzowski bolid, który oddali za darmo. 2. Zniszczenie legendy McLaren Honda. Brawo!
bartoszcze
14.06.2017 05:30
@RY2N W Kanadzie Alonso zdaje się problem z olejem właśnie miał.
RY2N
14.06.2017 04:39
@Hasegawa Zazwyczaj problem jest w tym, że hamowania ma inne warunki chłodzenia (widocznie lepsze) niż w silnik ma w bolidzie na torze. Drugi obszar to olej a dokładnie jego odpływ na zakrętach lub przy hamowaniu/przyspieszaniu. Żeby to testować na hamowani to musi być ona wypasoażona w możliwość pochylania silnika zarówno w osi wzdłużnej jak i poprzecznej. Trzeci obszar różnic to agregaty dołączone do silinka jeśli na hamowni ich nie ma (dlatego lepsza jest hamowania na której testuje się cały zespół napędowy a nie sam silnik). Czwarty najmniej prawdopodobny obszar to drgania które w bolidize na torze występują a na hamowani pewnie ich nie ma. Co tu dużo mówić. Honda musi po prostu zasuwać dzień i noc a nie tak jak teraz, że po 8 godzinach pracy pracownicy idą do domu. Tak się nie da dogonić Ferrari, Mercedesa i Renault. A najważniejsze jest nie opowiadać kłamstw. Nie da się w takim tempie zbudować silnika i trzeba było to szczerze powiedzieć przynajmniej Mclarenowi jak się podejmowało decyzję o zaczęciu wszystkiego jeszcze raz od zera.
krecik705
13.06.2017 11:04
@WrobelGP A później pretensje, że nikt z Hondy się nie odzywa... Właśnie analizowali dlaczego nie ma korelacji między danymi z hamowni i z toru. Tego nie da się stwierdzić w 5 minut. Na pewno to analizowali i szukali przyczyn, dla których zapowiadane osiągi nie miały miejsca. Tylko, że w międzyczasie dalej pracowali nad poprawkami testowanymi na hamowni i znowu efekty nie były oczekiwane. I tak w kółko, aż w końcu stwierdzili, że w tym 'kole' coś innego musi nie działać. @Lejnus W http://www.f1wm.pl/php/news_id-40749.html czytamy tak: "Hasegawa zdradził, że Honda korzysta z pomocy konsultantów. „Nigdy nie mówiłem o tym, że nie chcemy pomocy z zewnątrz. Korzystamy z niej, ale nie mogę zdradzać z kim współpracujemy”." Proponuję więcej czytać. :-) Nie bierz tej uwagi za złe. @Pumba O ile dobrze pamiętam to 2 lata temu (może mnie trochę pamięć mylić skoro to było dawno) Renault też informowało podobnych problemach. Dane z hamowni też nie miały przełożenia na tor i także były problemy z niezawodnością. Jak widać problemy można rozwiązać, ale trzeba też trafić z rozwiązaniem. Opracowanie właściwego wymaga czasu, którego Japończycy mają coraz mniej.
Pumba
13.06.2017 10:11
Nie działająca poprawnie hamownia w Hondzie, to tak jakby tunel aerodynamiczny w Ferrari nie działał poprawnie ;)
Lejnus
13.06.2017 08:54
Przecież to już nawet nie jest zabawne. Oni sami przyznają się, że nie wiedzą co zrobić. I co gorsza, nie szukają pomocy z zewnątrz! Tragedia! Hondo, dokąd zmierzasz?!
WrobelGP
13.06.2017 08:39
Przestaliby się w końcu wypowiadać, jeśli mają się tak żalić. Po wynikach wszyscy widzą, że w Hondzie czegoś tam nie rozumieją. Myślę, że dobrze by pracownikom Hondy zrobił zakaz wypowiedzi w prasie na jakiś czas. A tak to mamy już kolejny wpis do "kroniki upadku", jak to ktoś tutaj ładnie określił.