Abiteboul: Palmer musi zacząć osiągać dobre wyniki

Szef Renault podkreślił, że Brytyjczyk dysponuje konkurencyjnym oraz niezawodnym bolidem
16.06.1713:27
Mateusz Szymkiewicz
5292wyświetlenia


Szef Renault - Cyril Abiteboul, ujawnił, że Jolyon Palmer znalazł się pod presją zespołu, by zacząć zdobywać dobre wyniki.

Tegorocznym partnera Brytyjczyka jest Nico Hulkenberg, który w siedmiu wyścigach zdobył dla Renault osiemnaście punktów. Z kolei Palmer wciąż ma zerowy dorobek, a jego najlepszym wynikiem jest jedenaste miejsce w Monako i Kanadzie. Jak ujawnił Cyril Abiteboul, 26-latek dysponuje niezawodnym oraz konkurencyjnym bolidem i musi zacząć prezentować konkurencyjne osiągi.

Jolyon musi zacząć się spisywać - powiedział Francuz dla telewizji Canal+. On ma kontrakt tylko na ten rok, więc teraz musi się spisywać tak jak każdy. Pierwsze wymagania były wobec zespołu, musieliśmy mu zapewnić bolid, który pozwoli na pokonanie odpowiedniej liczby kilometrów oraz wykonanie dobrej pracy w weekend, co udało nam się zrobić. Naszym wielkim priorytetem była niezawodność i pod tym względem ciążyła na nas presja. Naciskaliśmy także na niego, lecz to musi być pozytywna presja. Nie zamierzam dodatkowo obciążać na tym etapie kierowcy, jeżeli nie jest to konieczne.

KOMENTARZE

40
---
17.06.2017 03:17
@mcracer1993 Może i na szczęście że nie wie co wypisujesz, bo po co pisać z gościem który albo pisze sam do siebie, albo nie potrafi czytać ze zrozumieniem ... bo skoro i tak nie wie co piszesz, to raczej nie dowie się, co napisałeś w tym poście :D :D :D
mcracer1993
17.06.2017 02:56
@bartoszcze [quote="bartoszcze"]Od jakiegoś czasu szczęśliwie nie wiem co wypisuje[/quote] Chyba na twoje nieszczęście - fakt jestem człowiekiem, który nie przebiera w słowach ale przykro mi bardzo ale jeżeli jest nazwa F1, czyli królowa sportów motorowych - to muszą być najlepsi kierowcy świata. A tak to widzę (w XXI wieku); Yoonga, Enge, Monteiro, Gutierreza, Pietrowa, Bruno Sennę, Albersa, Yamamoto, Ide i oczywiście Palmera - i tak można wymieniać. Ja nie znoszę kierowców, którzy nic nie pokazują, a wnoszą dużo hajsu do zespołów. Tacy kierowcy są u mnie skreśleni AUTOMATYCZNIE.
---
17.06.2017 10:06
@bartoszcze No tak. No a kolega mówił o WEC nie Le Mans, więc wymieniałem tych z WEC. @mcracer1993 Oczywiście. A wśród nazwisk co wymieniłem, czyż nie ma zwycięzców Le Mans i w ogóle kierowców zasłużonych dla serii WEC jakimkolwiek zwycięstwem? Są, i to nie jeden. Chodzi mi o to: kim był Kristiensen zanim trafił do LMP1? Zasadniczo nikim. Morał? Morał jest taki, że ściganie długodystansowe to jest coś bardzo specyficznego, i jak bardzo nieprawdopodobnie to brzmi, tam nawet taki Palmer mógłby się okazać świetnym kierowcą wygrywającym chociażby Le Mans. Bo taki Kristiensen (i nie tylko on) na przykład przed startami w Le Mans nie miał się za bardzo czym pochwalić, i to nie dlatego, że nie był w F1, lecz też dlatego, że wyniki w seriach których jeździł też były dosyć przeciętne. A tak jak i Palmer młodziakiem nie był, przy pierwszym starcie w Le Mans wiosen miał bodaj trzydzieści.
sneer
17.06.2017 09:56
Ale się z tego wątku pośmiałem.... Palmer nie jest ani specjalnie gorszy, ani specjalnie lepszy od planktonu, który się przewijał przez historię F1. I licytowanie się kto był gorszy nie ma sensu.
bartoszcze
17.06.2017 09:53
@THC-303 Od jakiegoś czasu szczęśliwie nie wiem co wypisuje :)
mcracer1993
17.06.2017 09:46
@--- W LMP1 to już jeździ elita, a tych nazwisk nie ma co wymieniać. Wymienię tylko dwa: pierwszym jest Tom Kristensen ale on nigdy nie był w F1 ale za to jest najlepszym kierowcą w historii LeMans. Natomiast drugim kierowcą jest Kamui Kobayashi. To jest drugi w historii japoński kierowca F1, który nie miał ze sobą walizki pieniędzy tylko całkowite wsparcie fabryki (Toyota) Bo pierwszym był Nakajima, a Sato miał wsparcie ze strony Hondy. Wracając do Kobayashiego. Gdy on wchodził do F1 to Toyota się wycofała z F1, a Kamui ostatecznie wylądował w BMW Sauber (który też się wycofał ale nazwę musiał zostawić, bo zobowiązania finansowe) z silnikiem Ferrari. A on jest obecnie rekordzistą toru LeMans (czas już wspomniałem) i Sauber może tylko żałować, że wypuścił takiego kierowcę z rąk, a wziął walizkę pieniędzy Gutierreza....
THC-303
17.06.2017 09:43
[quote="SirKamil"]Ze mnie ze dwa posty wydusił, zanim się zorientowałem co to za ancymon.[/quote] Jak możesz bez trudu policzyć ze mnie też dwa ;) Na to, że w skali talentu kierowców F1 nie ma nic pomiędzy Schumacherem a Ide pozwoliłem już sobie nie odpowiadać ;)
bartoszcze
17.06.2017 09:28
@--- W LeMans masz nie tylko kierowców WEC.
---
17.06.2017 08:55
Bez przesady, każdy może sobie popatrzeć jakie nazwiska przewijają się w LMP2, i raczej one nie powalają, więc tam raczej nie miałby problemu wejść do stawki. A w obu klasach GT około 10% to świetni kierowcy, ale wyłącznie w turystykach (np. Priaulx, Thiim), około 10%, chyba nawet 5% to byli kierowcy F1, ale wyłącznie tacy, co jeździli w niej 20 lat temu (poza Berettą ani Lamy chyba nie ma ani jednego byłego kierowcy F1 w tym sezonie WEC, jeśli nikogo nie przeoczyłem), a jakieś 10% to goście którzy w swojej karierze F1 załapali się tylko na testy, i to niekoniecznie wyłącznie z powodu mniejszej walizki (np. Bird, Calado, Sorensen). A 75% to raczej no name'y. Więc co by o Palmerze nie mówić, ale wątpię, by trafił do GT, znacznie prędzej do LMP2. Nawet do LMP1 przy odrobinie szczęścia, mamy tu w końcu nazwiska takie jak Kraiheimer, Tandy, Lappiere, Jani, Kunimoto, Bonanomi, Rossiter, Bernhard - wszyscy z nich mieli znacznie gorsze CV od Palmera przed trafieniem do LMP1, i to nie tylko dlatego, że nie wystąpili nigdy w wyścigu F1, bo brałem też pod uwagę ich wyniki w innych seriach, i jakiego poziomu były to serie. @mcracer1993 Też raczej nie patrzę na to co papla sobie doktor, ale tu chyba zrobił sobie wyjątek i powiedział prawdę. Potwierdzenia żadnego nie ma, bo i trudno o to, wszyscy by zaprzeczyli, ale na 90% Sainz już chciał zwiewać przed tym sezonem, ale nie miał możliwości. Postawić to on pewnie i się chce, ale co zrobisz jak nic nie zrobisz? Jakby im postanowił postawić ultimatum, to Horner z Marko by się zaśmiali, pomachali mu kontraktem, powiedzieli "nie ma problemu, tylko musisz nam najpierw zapłacić grube miliony, których dobrze wiemy, że nie masz".
mcracer1993
17.06.2017 08:35
@ergie Po pierwsze nie sądzę, a po drugie zacytuję to co napisałem wcześniej: [quote]Renault ma aspirację do walki o tytuł mistrza świata - nie po to Francuzi po raz drugi w XXI wieku wykupili zespół (tym razem Lotusa, a wcześniej Benettona).[/quote] Także Palmer długo miejsca w F1 nie zagrzeje - prędzej wyląduje w Formule E (Gutierrez i Palmer - ależ by to była fenomenalna mieszanka wybuchowa) albo w WEC - i to nie w klasie LMP1 czy LMP2, tylko w któryś z klas GT. @--- A ja tego Pana to praktycznie nie słucham. On jest takim odpowiednikiem polskich polityków, czyli kręci, kłamie i nie wiem co jeszcze powiedzieć. Dobrze Sainz po to podpisał kontrakt z STR, żeby być w F1. Ale Sainz jeździ w tym zespole już 3 sezon i jeżeli nie postawi się Red Bullowi to skończy jak Jean Eric-Vergne, czyli zostanie na kolejny sezon w STR, a potem wyleci z F1 bez możliwości powrotu. Więc Hiszpan ma ostatni dzwonek na to by ratować swoją karierę - bo ja mu wróżę naprawdę dobrą karierę. Umiejętności ma, potrafi zaskoczyć dobrym wynikiem ale musi się jeszcze opanować, bo na razie ma najwięcej punktów karnych (obok Palmera) i jeżeli wyleci na 1 wyścig to może mieć problemy ze znalezieniem miejsca - przez swoje zachowanie na torze.
ergie
17.06.2017 07:19
Jeśli Palmer "wciąć" będzie tak jeździł to i tak go nie wywalą... no chyba że znajdą bogatszego następcę...
Zomo
16.06.2017 10:58
Zycie uczy ze w Formule 1 wszystko jest mozliwe zwlaszcza od strony transferowo/finansowej.
---
16.06.2017 10:20
To, że Ferrari w swojej najlepszej formie nie było to nie zaprzeczam. Rozchodzi się o to, że stawianie Tarquiniego w tamtym miejscu jest co najmniej nie na miejscu. Równie dobrze można dodać do takiego grona Bianchiego, toć tylko raz dziewiąte miejsce przywiózł, i to kiedy pół stawki poodpadało. W praktyce wiemy, że dodawanie Jules'a do wyżej wymienionej grupy należałoby nazwać zniesławieniem. A Tarquini karierę miał taką samą - cały czas w bolidach pokroju co najwyżej tego co niedawno nam fundowała Marussia, zazwyczaj nawet gorszych. Co do Sainza - właśnie o to chodzi, że zerwać kontraktu nie może, tak twierdzi Marko i tak pewnie jest, bo już nawet przed tym sezonem najprawdopodobniej miał lepsze opcje od Toro Rosso, jednak ci go nie puścili. W teorii oczywiście zawsze możliwość jest, bo przecież nie jest ich niewolnikiem, w praktyce jednak nie ma szans, bo zapewne musiałby płacić grube miliony. Spytasz się pewnie w takim razie, skoro Vettel mógł zerwać kontrakt, dlaczego Sainz nie mógłby? Odpowiedź jest prosta - gdy Carlos podpisywał swój kontrakt z Toro Rosso zależało mu aby w ogóle być w F1, i żeby mieć pewną posadę na jak najdłuższy okres. Vettel natomiast w chwili podpisywania kontraktu był już kilkukrotnym mistrzem świata, więc jakby warunki kontraktu nie były mu odpowiadające, to nigdy by takiego kontraktu nie podpisał, a poszedł by gdzieś indziej bo miał 200 procent pewności, że w którymś z dobrych teamów przyjęliby z otwartymi ramionami na lepszych warunkach.
mcracer1993
16.06.2017 09:49
@--- No dobra - może i porównanie nietrafione ale to nie zmienia faktu, że Ferrari miało problemy i nie było tam gdzie być powinno i dopiero Michael Schumacher w 1996 roku pozwolił odbudować ten legendarny zespół F1 - oczywiście nie na raz. Efekty te przyszły w kolejnym roku, gdzie Schumi walczył o tytuł (skończyło się DSQ z całego sezonu za próbę wypchnięcia Villeneuve'a z toru), a gdy Ferrari chciało wygrywać to nagle przyszedł geniusz Neweya (McLaren) i dopiero w 2000 roku wróciło na swoje miejsce (chodzi o klasyfikację kierowców, bo klasyfikację konstruktorów Ferrari wygrało już w 1999) i mam nadzieję, że Ferrari po chudych latach bez tytułu też wróci na swoje miejsce, czyli na pierwsze. Ale to zostawmy - podsumowując starty Palmera. Jego sekundy w F1 są już policzone od dłuższego czasu. Renault ma aspirację do walki o tytuł mistrza świata - nie po to Francuzi po raz drugi w XXI wieku wykupili zespół (tym razem Lotusa, a wcześniej Benettona). Do tego będą szukać odpowiedniego partnera dla Hulka - jeżeli Alonso odejdzie z McLarena i zostanie w F1 to Renault jest najlepszym możliwym wyborem. Chyba, że wyruszy do USA - konkretnie do IndyCar. To wtedy kto przejdzie do Renatki!? - Kubica? Jako kibic bym tego bardzo chciał, bo to jest nietuzinkowy kierowca. Ale patrząc realistycznie ma tylko 10% szans na powrót do F1. - Sirotkin? Moim zdaniem zbyt słaby. - Sainz? Jeżeli się postawi Red Bullowi, a oni na pewno nie pójdą na ugodę to wtedy może sam kierowca zerwać kontrakt - tak jak to zrobił Vettel - i przejść do tego zespołu.
SirKamil
16.06.2017 07:59
Dobry jest. Tak gładko Was wodzi za nosy. Ze mnie ze dwa posty wydusił, zanim się zorientowałem co to za ancymon.
---
16.06.2017 05:16
@mcracer1993 Dwa trzecie miejsca, dwa czwarte, trzy piąte miejsca (w jednym sezonie, a nie dwóch i pół), składem, który nie może się równać ani Ferdkowi, ani Jensonowi, (co najwyżej od Stoffela mogą być lepsi), i summa summarum czwarte miejsce w końcowej klasyfikacji konstruktorów. Sorry, ale porównanie do McHondy to strzał kulą w płot, to był zespół poziomu obecnego Force India. To co wtedy robił Tarquini to było takie dokonanie, jakby ktoś teraz miał w bolidzie HRT być szybszy w kwalifikacjach od Checo. I sorry, jeśli stawka F1 ma się składać wyłącznie z genialnych kierowców, to choćby zebrali takich ze wszystkich serii to jej ilość wyrażałaby się w jednej cyfrze. Nie można dzielić niczego wyłącznie na rzeczy ze sobą kontrastujące. Zawsze jest coś co jest pośrodku.
Yurek
16.06.2017 05:15
[quote="mcracer1993"] Ta jasne tylko, że Ferrari w tamtym okresie było na poziomie obecnego McLarena-Hondy. [/quote] Daj Boże, żeby obecny McLaren-Honda zdobywał podia. Poza tym chyba nie rozumiesz, czym był i skąd się wziął Fondmetal F1. [quote="mcracer1993"]którzy nie mają pojęcia o wyścigach[/quote] Dobrze, że Ty masz większe pojęcie od nich. [quote="mcracer1993"]Albo jest genialnym kierowcą albo przeciętnym/słabym[/quote] Nie wszystko jest czarno-białe. Albo jest genialnym kierowcą, albo przeciętnym, albo słabym. A pomiędzy genialnym a przeciętnym są pewnie jeszcze dobrzy i bardzo dobrzy.
mcracer1993
16.06.2017 04:58
[quote="Yurek"]Tarquini (...) w Fondmetalu w 1992 potrafił kwalifikować się przed Ferrari[/quote] Ta jasne tylko, że Ferrari w tamtym okresie było na poziomie obecnego McLarena-Hondy. @THC-303 Przykro mi bardzo ale nie ma czegoś takiego, że ktoś jeździ zwyczajnie lub normalnie. Albo jest genialnym kierowcą albo przeciętnym/słabym - a jak do tego drugiego sortu dorzuci się status pay-drivera to naprawdę mi przykro ale tacy kierowcy nie powinni byli trafić do F1. Oczywiście Niki Lauda był tym zawodnikiem który zapłacił za swoje starty w F1 ale potem został mistrzem świata. Czy też Michael Schumacher... Takich pay-driverów, który mają umiejętności i to coś, a także nie rozbijają bolidów raz po raz to oczwyiście chcę. Natomiast nie chcę żadnych Gutierrezów, Palmerów, Rossetów i tak dalej oraz tych kierowców, którzy nie mają pojęcia o wyścigach a tylko wnoszą pieniądze do zespołu...
THC-303
16.06.2017 04:49
[quote="mcracer1993"]Natomiast w Belgii dostał ten punkt w prezencie dzięki wypadkowi Fisichelli, kolizji Michaela Schumachera z przyszłym zwycięzcą Indy 500 Takumą Sato, kolizji Montoyi z Pizzonią, Trullemu, który podobnie jak Fisico też miał wypadek oraz Coulthardowi, któremu nawalił silnik Coswortha V10; bo w qualach był przedostatni.[/quote] To co przepraszam musiałby zrobić, żebyś uznał jego jazdę za lepszą od Ide czy Lavaggi'ego? Wygrać wyścig w EJ15? Naprawdę muszę pisać, że w F1 jest to niemożliwe? Ja wiem, doskonale wiem, że jeśli kierowca ma nieprzeciętny talent to wyjdzie z Minardi i wskoczy w lepsze miejsce (vide Alonso, który notabene w Minardi nigdy nie punktował), a Monteiro czy wymieniony przez Yurka Tarquini takiego talentu nie mieli. Tyle, że Monteiro czy Tarquini po prostu jeździli normalnie, przeciętnie, zwyczajnie, a Ty wrzucasz ich do jednego worka z zawodnikami, którzy całą swoją "karierę" regularnie się kompromitowali jak Inoue czy (jeszcze nie wymieniony dzisiaj) Rosset. Nie tędy droga.
Yurek
16.06.2017 04:33
[quote="mcracer1993"]A właśnie, że mam pojęcie[/quote] Chyba nie, jeżeli stawiasz Tarquiniego na jednym poziomie z Lavaggim. Tarquini miał tego pecha, że całą karierę jeździł złomami. Mimo to regularnie kwalifikował się w Coloni, a w Fondmetalu w 1992 potrafił kwalifikować się przed Ferrari. Ale co tam, przecież można znaleźć w internetach wyniki tego czy tamtego i nie mając pojęcia o historii próbować błysnąć. [quote="---"]Tak twierdzisz?[/quote] Nie o to chodzi, że celowo wpadał pod samochód :) Po zakończeniu kariery przedstawiał barwne opowieści - m.in. nt. okoliczności debiutu na Suzuce '94. W myśl zasady "jeżeli nie mogą cię zapamiętać, jako najlepszego, to niech zapamiętają jako najgorszego".
mcracer1993
16.06.2017 04:20
@THC-303 A właśnie, że mam pojęcie i to nie jest losowanie wybranych kierowców. To podium zgarnął dzięki francuskim fajtłapom, którzy nie potrafili przywieźć do USA odpowiednich opon. Natomiast w Belgii dostał ten punkt w prezencie dzięki wypadkowi Fisichelli, kolizji Michaela Schumachera z przyszłym zwycięzcą Indy 500 Takumą Sato, kolizji Montoyi z Pizzonią, Trullemu, który podobnie jak Fisico też miał wypadek oraz Coulthardowi, któremu nawalił silnik Coswortha V10; bo w qualach był przedostatni. Do tego Portugalczyk miał swój dzień i nic po za tym.
---
16.06.2017 04:13
@Yurek Tak twierdzisz? To musiałby być chyba i kopnięty psychicznie, bo nieraz te gwiazdorzenie zarówno na torze jak i poza nim doprowadzało do uszczerbku na zdrowiu - np. gdy złamał nogę na Hungaroringu - a niekiedy to wręcz mogło się znacznie gorzej skończyć, nie tylko tu, ale też w Monako. Ale i w sumie i dublowanie takiego zawodnika mogło sprawiać niebezpieczeństwo.
THC-303
16.06.2017 04:10
[quote="mcracer1993"]Monteiro[/quote] Masz jakiekolwiek pojęcie o tym co piszesz, czy losowo wybierasz sobie kierowców wypełniających tyły stawki i ich tu wrzucasz bez względu na okoliczności? Monteiro sukcesów juniorskich nie miał, płacił za swoje starty i na podium wyścigu F1 dodyrdał się przypadkiem, ale punkt w Belgii upadającym Jordanem zdobył bez żadnych okoliczności podobnych do tych w USA i spokojnie utrzymał posadę na następny sezon mimo zmiany właściciela zespołu. Sezon 206 faktycznie miał słaby, ale nie tak słaby jak wszystkie wynalazki pokroju Yoonga/ Ide/ Estebana. EDIT: [quote="mcracer1993"]Tarquini, bo, po pierwsze nie miał dobrych bolidów[/quote] Okej, zanim zdążyłem opublikować wpis, odpowiedziałeś na moje pytanie...
mcracer1993
16.06.2017 04:01
@Yurek Tarquini, bo, po pierwsze nie miał dobrych bolidów (a za młodu nie był dobrym kierowcą), a po drugie on bardziej pasował do samochodów z dachem, niż do bolidów typu open wheel. Tam osiągnął znacznie lepsze wyniki niż w F1 - przecież w WTCC 2009 zdobył tytuł mistrza świata. A w F1 to był stażysta i statysta jednocześnie.
Yurek
16.06.2017 03:53
[quote="mcracer1993"]Tarquini[/quote] Tarquini? Bo? Jeżeli mówimy o kierowcach XX-wiecznych, to jeszcze Deletraz, Toshio Suzuki, Pease, Stuppacher. [quote="---"]przynajmniej potrafił przyznać, że jednak nie ma talentu[/quote] Inoue, będąc totalnie powolnym, chciał dzięki temu z siebie zrobić gwiazdę, stąd niektóre jego komentarze należy brać z przymrużeniem oka.
---
16.06.2017 03:47
@mcracer1993 I za to można mieć do niego jakikolwiek szacunek, że przynajmniej potrafił przyznać, że jednak nie ma talentu, w przeciwieństwie do np. pewnego Estebana z Meksyku.
mcracer1993
16.06.2017 03:36
@oxiplegatz Z nim to Red Bull się nie patyczkował i po prostu go wywalił w trakcie sezonu, a od GP Węgier wpakował Vettela (który nie był debiutantem w F1 - zastąpił RK w GP USA), który pokazał jak się tym bolidem jeździ (STR). @--- Faktycznie - Taki Inoue - odpowiednik Eddiego "The Eagle" Edwardsa. To jest taka akcja, że sam siebie uznał za najgorszego kierowcę w historii. To jest niesamowite, bo ja bym się bał takie określenie użyć w swoim kierunku.
---
16.06.2017 03:26
@mcracer1993 Skoro mówimy również o kierowcach sprzed XXI wieku, to zastanawiam się, czemu nikt nie wspomniałeś o gościu, który sam siebie ochrzcił najgorszym kierowcą w historii F1.
oxiplegatz
16.06.2017 03:23
@mcracer1993 Skoro mówimy o słabeuszach w przeszłości F1, wypadałoby wspomnieć też Scotta Speed'a.
mcracer1993
16.06.2017 03:03
[quote="Yurek"]Mazzacane, Yoong czy Ide mieli mistrzowski potencjał.[/quote] Ta jasne jeszcze Lavagi, Tarquini a ze współczesnych jeszcze Monteiro, Albers, Friesacher i Yamamoto (nie wspominając o Gutierrezie, Palmerze) mieli mistrzowskie potencjały. To są prędzej chichoty w historii F1 niż kierowcy, a podium Monteiro w GP USA 2005 było wynikiem zaniechania ze strony Michelin, a nie szybkości. @nellie_benner Akurat to złom o nazwie McLaren-Honda a w szczególności jednostka napędowa jest bez formy, a nie Vandoorne. On w przeciwieństwie do Alonso nie miał ulepszeń, więc wspominanie o słabej formie Belga jest moim zdaniem bezzasadne. Co do Kimiego to on i jego szefostwo trzymają klucz do transferu Romaina Grosjeana do Ferrari.
SweetF1
16.06.2017 02:56
Najgorszym kierowca w tym wieku zdecydowanie jest jeśli chodzi o F1 Yuji Ide, pamiętacie jak znokautował Albersa na Imoli ? :-)
nellie_benner
16.06.2017 02:43
Na pochyłe drzewo wszystkie kozy skaczą. Palmer radził sobie nieźle z Magnussenem, który z kolei nie daje sobie w kasze dmuchać Groszkowi - który bądź co bądź, za słabego kierowcę uważany nie jest. Fakt, ten sezon to katastrofa, pierwsze wyścigi do zapomnienia. Ale jeśli naprawdę ktoś wierzy w to że to szefostwo podgrzewa tę złą atmosferę w mediach i jeśli ktoś temu wtóruje to jest człowiekiem pokroju tych którzy uwierzyli w Nowoczesną... W wywiadach wzmiankuje się o słabej formie Palmera w tym sezonie, a potem robi się z tego główny temat newsa, kibice jeszcze podgrzewają atmosferę i robi się z tego zafałszowany obraz sytuacji. Ja chętnie bym zobaczył jak media zwiastują rychły koniec Raikkonena, 4 sezon nicości i ośmieszania się to chyba wystarczająco dużo dla tego pana w F1. O Vandoornie i jego kiepskiej formie też nikt nie wspomina, a powinno się...
---
16.06.2017 02:28
Siódmy. Szkoda, że nie wspomniałeś, że jednocześnie przedostatni, i to jeszcze ze stratą trzech okrążeń. Śmiem twierdzić, że Palmer umie lepiej ... Co do artykułu - oni już chyba wiedząc, że lepiej niż jeździ teraz jeździć nie da rady, to kibicują żeby miał jeszcze jakieś bardziej katastrofalne występy, bo deprymują go jak mogą. Gdyby im zależało, aby dojeździł do końca sezonu, to by go wspierali jak mogli i dopiero po samym końcu sezonu by gadali o nim prawdę.
publius
16.06.2017 02:23
szykują miejsce dla Roberta?
Yurek
16.06.2017 02:09
Nie no, bez przesady. Wiem, że Palmer jest wolny w tym roku, ale w zeszłym miał przebłyski niezłej jazdy. Był przyzwoity w niższych seriach. A Yoong? Pominę milczeniem. [quote="Titheon"]był w swoim debiucie siódmy[/quote] Nie w debiucie.
Titheon
16.06.2017 01:35
Się śmiej, ale taki Mazzacane, czy Yoong potrafili być wysoko w wyścigach - Yoong, przy bardzo szczęśliwym zbiegu okolicznośczi, był w swoim debiucie siódmy :D Ale już tak bardziej na poważnie: ciekawe w sumie, jak by taki Palmer, czy Stroll wypadli przy wyżej wspomnianych i jeszcze paru innych..
Yurek
16.06.2017 01:29
[quote="KamBrillant"]Jest obok Karthikeyana najgorszym kierowcą XXI wieku w Formule 1.[/quote] Oczywiście. A Mazzacane, Yoong czy Ide mieli mistrzowski potencjał.
adamo342
16.06.2017 01:08
KamBrillant-Guttierez był dużo słabszy
KamBrillant
16.06.2017 01:00
"Grajcie na Palmera on jest cienki" :) Niech odejdzie. Jest obok Karthikeyana najgorszym kierowcą XXI wieku w Formule 1.
SweetF1
16.06.2017 12:33
Oj palmer palmer kończ wstydu oszczędź :)