Kolizja ze startu Grand Prix Singapuru uznana za incydent wyścigowy
Sędziowie postanowili nie nakładać kar na zaangażowanych w to zdarzenie kierowców
17.09.1718:04
4424wyświetlenia
Embed from Getty Images
Sędziowie uznali kolizję ze startu zmagań o Grand Prix Singapuru za incydent wyścigowy, nie nakładając kar na któregokolwiek z zaangażowanych w nią kierowców.
Tuż przed pierwszym zakrętem doszło do zderzenia między Kimim Raikkonenem a Maksem Verstappenem, w wyniku której Fin połamał zawieszenie prawego tylnego koła i utracił kontrolę nad bolidem. 36-latek w następstwie uderzył w swojego zespołowego partnera - Sebastiana Vettela, a w pierwszym zakręcie staranował Verstappena oraz będącego tuż obok Fernando Alonso.
W rozmowach z dziennikarzami Max Verstappen stwierdził, że to Sebastian Vettel ponosi odpowiedzialność za kolizję z pierwszego okrążenia. Zdaniem Holendra, zawodnik Ferrari zaczął go spychać w kierunku Raikkonena, co przy małych odległościach między bolidami musiało skończyć się kontaktem.
Sędziowie w trakcie wyścigu zapowiedzieli, że przyjrzą się incydentowi ze startu. Po wysłuchaniu opinii Raikkonena, Verstappena oraz Vettela, przedstawiciele FIA zdecydowali się jednak nie wskazywać winnego incydentu, przez co każdy z kierowców uniknął jakichkolwiek konsekwencji.
Sędziowie uznali kolizję ze startu zmagań o Grand Prix Singapuru za incydent wyścigowy, nie nakładając kar na któregokolwiek z zaangażowanych w nią kierowców.
Tuż przed pierwszym zakrętem doszło do zderzenia między Kimim Raikkonenem a Maksem Verstappenem, w wyniku której Fin połamał zawieszenie prawego tylnego koła i utracił kontrolę nad bolidem. 36-latek w następstwie uderzył w swojego zespołowego partnera - Sebastiana Vettela, a w pierwszym zakręcie staranował Verstappena oraz będącego tuż obok Fernando Alonso.
W rozmowach z dziennikarzami Max Verstappen stwierdził, że to Sebastian Vettel ponosi odpowiedzialność za kolizję z pierwszego okrążenia. Zdaniem Holendra, zawodnik Ferrari zaczął go spychać w kierunku Raikkonena, co przy małych odległościach między bolidami musiało skończyć się kontaktem.
Sędziowie w trakcie wyścigu zapowiedzieli, że przyjrzą się incydentowi ze startu. Po wysłuchaniu opinii Raikkonena, Verstappena oraz Vettela, przedstawiciele FIA zdecydowali się jednak nie wskazywać winnego incydentu, przez co każdy z kierowców uniknął jakichkolwiek konsekwencji.
KOMENTARZE