Zespoły omówią koncepcję wprowadzenia do F1 napędu na cztery koła
Do rozmów w tej sprawie ma dojść 31 października podczas spotkania w Paryżu.
26.10.1711:39
2475wyświetlenia
Embed from Getty Images
W trakcie rozmów na temat nowych regulacji z zakresu jednostek napędowych władze Formuły 1 omówią kwestię wprowadzenia do sportu napędu na cztery koła.
W dniu 31 października w Paryżu dojdzie do spotkania przedstawicieli FIA, właściciela praw komercyjnych oraz zespołów F1, podczas którego zostanie przeprowadzona debata na temat przepisów, jakie mają wejść w życie począwszy od sezonu 2021.
Preferowaną opcją jest pozostanie przy silniku V6 turbo i wprowadzenie uproszczonych systemów hybrydowych. Niektóre z części, na przykład MGU-K, mają zostać poddane standaryzacji, aby pomóc w ograniczeniu wydatków, a tym samym zacieśnieniu rywalizacji w stawce.
Niektóre strony, w tym Mercedes, zabiegają o utrzymanie skomplikowanego systemu MGU-H, który odpowiada za odzyskiwanie energii termicznej z turbosprężarki. Jedną z alternatyw dla MGU-H jest wprowadzenie systemu odzyskiwania energii (KERS) działającego w obszarze przedniej osi.
Technologia miałaby być zbliżona do tej, z jakiej w WEC korzysta Porsche. Energia jest tam odzyskiwana w trakcie hamowania, magazynowana w bateriach, a następnie zwracana, co zapewnia konstrukcji napęd na cztery koła. KERS przy przedniej osi poprawiłby przyczepność mechaniczną w zakrętach i wpłynąłby na zmniejszenie odległości dzielących bolidy w trakcie walki na torze. Technologia ta jest jednak droga, a wprowadzenie systemu do F1 wiązałoby się z kolejnym wzrostem masy bolidów, które już teraz ważą blisko 730 kilogramów (z kierowcą, kamerami i balastem).
Istnieje także ryzyko, że jeden z producentów zyska dużą przewagę, rozwijając dużo efektywniejszy system niż konkurencja. Zwracał na to uwagę Gene Haas:
Z kolei prezes Ferrari - Sergio Marchionne dał jasno do zrozumienia, że jego koncern nie zaakceptuje zbytniego uproszczenia jednostek napędowych F1.
Christian Horner z Red Bulla, zapytany o to, czy Liberty będzie musiało zaakceptować, iż wprowadzenie nowych przepisów rozczaruje niektóre zespoły, odparł:
W trakcie rozmów na temat nowych regulacji z zakresu jednostek napędowych władze Formuły 1 omówią kwestię wprowadzenia do sportu napędu na cztery koła.
W dniu 31 października w Paryżu dojdzie do spotkania przedstawicieli FIA, właściciela praw komercyjnych oraz zespołów F1, podczas którego zostanie przeprowadzona debata na temat przepisów, jakie mają wejść w życie począwszy od sezonu 2021.
Preferowaną opcją jest pozostanie przy silniku V6 turbo i wprowadzenie uproszczonych systemów hybrydowych. Niektóre z części, na przykład MGU-K, mają zostać poddane standaryzacji, aby pomóc w ograniczeniu wydatków, a tym samym zacieśnieniu rywalizacji w stawce.
Niektóre strony, w tym Mercedes, zabiegają o utrzymanie skomplikowanego systemu MGU-H, który odpowiada za odzyskiwanie energii termicznej z turbosprężarki. Jedną z alternatyw dla MGU-H jest wprowadzenie systemu odzyskiwania energii (KERS) działającego w obszarze przedniej osi.
Technologia miałaby być zbliżona do tej, z jakiej w WEC korzysta Porsche. Energia jest tam odzyskiwana w trakcie hamowania, magazynowana w bateriach, a następnie zwracana, co zapewnia konstrukcji napęd na cztery koła. KERS przy przedniej osi poprawiłby przyczepność mechaniczną w zakrętach i wpłynąłby na zmniejszenie odległości dzielących bolidy w trakcie walki na torze. Technologia ta jest jednak droga, a wprowadzenie systemu do F1 wiązałoby się z kolejnym wzrostem masy bolidów, które już teraz ważą blisko 730 kilogramów (z kierowcą, kamerami i balastem).
W jaki sposób zrekompensujemy utratę 60% energii elektrycznej? Jest kilka możliwości, a przedni napęd to jedna z nich. Nie wykazujemy pełnego poparcia dla wprowadzanie przedniego napędu, ale musimy przedyskutować wszystkie dostępne technologie, które są w stanie zrekompensować ubytek mocy- powiedział niedawno szef działu sportów motorowych Mercedesa, Toto Wolff.
Istnieje także ryzyko, że jeden z producentów zyska dużą przewagę, rozwijając dużo efektywniejszy system niż konkurencja. Zwracał na to uwagę Gene Haas:
F1 wpadła w tą samą pułapkę wybierając obecną formułę jednostek napędowych. Wydawało się, że jest to prosta koncepcja, ale gdy do pracy przystąpili inżynierzy, wszystko stało się dużo bardziej skomplikowane. Musimy być bardzo ostrożni zanim zdecydujemy się na bolid z napędem na cztery koła. Może to doprowadzić do sytuacji, w której ponownie dostaniemy jednego gracza, który zyska przewagę, a pozostali będą próbowali odrabiać straty.
Z kolei prezes Ferrari - Sergio Marchionne dał jasno do zrozumienia, że jego koncern nie zaakceptuje zbytniego uproszczenia jednostek napędowych F1.
Wiedza i technologia leżące u podstaw tradycji Ferrari nie mogą zostać skreślone celem redukcji kosztów. Jestem pierwszą osobą, która przyzna, że wydajemy zbyt dużo, ale nie możemy podejmować akcji, jakie niszczą DNA Ferrari i Formuły 1.
Christian Horner z Red Bulla, zapytany o to, czy Liberty będzie musiało zaakceptować, iż wprowadzenie nowych przepisów rozczaruje niektóre zespoły, odparł:
Tak, to nieuniknione. Sądzę, że wszystko będzie sprowadzało się do tego jak będą wyglądały nowe przepisy. Każdy będzie miał przed sobą formularz zgłoszeniowy. Będzie mógł go podpisać albo przejść do Formuły E.
KOMENTARZE