Villeneuve: Bottas zaliczył zawstydzający występ w GP Brazylii
"Taki jest jego poziom. Dobry na kierowcę numer dwa".
13.11.1711:32
3741wyświetlenia
Embed from Getty Images
Zdaniem mistrza świata z 1997 roku - Jacquesa Villeneuve'a, występ Valtteriego Bottasa w Grand Prix Brazylii był zawstydzający i stał na poziomie kierowcy numer dwa.
Bottas zdobył na Interlagos swoje trzecie pole position w Formule 1, ale w pierwszym zakręcie przegrał walkę z Sebastianem Vettel i nie był w stanie powrócić na pozycję lidera. Fin przekroczył linię mety ze stratą 2,7s do kierowcy Ferrari, przy czym dokładnie tyle samo wyniosła jego przewaga nad czwartym Lewisem Hamiltonem, który wyruszył do wyścigu z alei serwisowej.
Bottas przyznał, że przegrał walkę o zwycięstwo w wyniku kiepskiego startu, ale podkreślał, że przez cały wyścig dotrzymywał kroku Vettelowi.
Zdaniem mistrza świata z 1997 roku - Jacquesa Villeneuve'a, występ Valtteriego Bottasa w Grand Prix Brazylii był zawstydzający i stał na poziomie kierowcy numer dwa.
Bottas zdobył na Interlagos swoje trzecie pole position w Formule 1, ale w pierwszym zakręcie przegrał walkę z Sebastianem Vettel i nie był w stanie powrócić na pozycję lidera. Fin przekroczył linię mety ze stratą 2,7s do kierowcy Ferrari, przy czym dokładnie tyle samo wyniosła jego przewaga nad czwartym Lewisem Hamiltonem, który wyruszył do wyścigu z alei serwisowej.
To była świetna jazda ze strony Vettela. Wygrał wyścig na starcie. Był agresywny. Gdy spojrzymy na to, co był w stanie osiągnąć Mercedes - wystarczy tylko spojrzeć na Lewisa - Bottas nie trzymał tempa. To było dla niego zawstydzające. Lewis finiszował trzy sekundy za nim, pomimo tego, że wystartował z alei serwisowej. To żenujące. Bottas nie ma tempa Hamiltona. Jest tak przez cały rok. Taki jest jego poziom. Dobry na kierowcę numer dwa- stwierdził Villeneuve w rozmowie z Autosportem.
Bottas przyznał, że przegrał walkę o zwycięstwo w wyniku kiepskiego startu, ale podkreślał, że przez cały wyścig dotrzymywał kroku Vettelowi.
Tempo było wyrównane. Staraliśmy się wywierać presję na Sebastianie, zwłaszcza w okolicach zjazdu na wymianę ogumienia. Gdy zredukowałem stratę podjęliśmy decyzję o pit stopie. Próbowaliśmy go podciąć, ale się nie udało. Znalazłem się bardzo blisko niego, ale to nie wystarczyło, aby spróbować go wyprzedzić. Tak, po udanej sobocie mogę mówić o rozczarowaniu, tym bardziej że wynik ten nie pomaga mi w walce o drugie miejsce w klasyfikacji generalnej. Sebastian dysponuje teraz nade mną całkiem sporą przewagą, więc w Abu Zabi potrzebuję cudu.
KOMENTARZE