Leclerc: To był jeden z moich najlepszych występów w F1
Pomimo kolizji z Gasly'm, Monakijczyk zdołał wywalczyć w GP Styrii siódmą lokatę.
27.06.2122:22
897wyświetlenia
Embed from Getty Images
Charles Leclerc uważa, że jego występ w Grand Prix Styrii, podczas którego musiał przebijać się przez większość stawki po problemach z pierwszego okrążenia, był
Kierowca Ferrari na pierwszym okrążeniu zaliczył kontakt z bolidem Pierre'a Gasly'ego. W jego wyniku ten pierwszy musiał zjechać do boksów po nowe przednie skrzydło i spadł tym samym na odległe, siedemnaste miejsce. Monakijczyk był jednak w stanie z powodzeniem wyprzedzać kolejnych kierowców, by ostatecznie finiszować na siódmym miejscu, tuż za zespołowym kolegą, Carlosem Sainzem.
Leclerc nie ukrywa, że jest zachęcony dobrym tempem swojego Ferrari na Red Bull Ringu, co ma miejsce zaledwie tydzień po bardzo nieudanym Grand Prix Francji.
Leclerc podkreśla, że dzisiejsze tempo Ferrari jest szczególnie zachęcające w kontekście kolejnego wyścigu, który również odbędzie się na Red Bull Ringu.
Monakijczyk dodał, iż nie jest pewien, kto w głównej mierze przyczynił się do jego kolizji z Gaslym. W jej wyniku kierowca AlphaTauri musiał przedwcześnie wycofać się z wyścigu.
Równie szczęśliwy z występu w Styrii był zespołowy partner Leclerca, Carlos Sainz, który finiszował szósty po starcie z dwunastego pola. Hiszpan uważa jednak, że mógł nawet powalczyć o coś więcej, gdyby nie utknął za Lewisem Hamiltonem, który wcześniej go zdublował.
Charles Leclerc uważa, że jego występ w Grand Prix Styrii, podczas którego musiał przebijać się przez większość stawki po problemach z pierwszego okrążenia, był
jednym z jego najlepszych w Formule 1.
Kierowca Ferrari na pierwszym okrążeniu zaliczył kontakt z bolidem Pierre'a Gasly'ego. W jego wyniku ten pierwszy musiał zjechać do boksów po nowe przednie skrzydło i spadł tym samym na odległe, siedemnaste miejsce. Monakijczyk był jednak w stanie z powodzeniem wyprzedzać kolejnych kierowców, by ostatecznie finiszować na siódmym miejscu, tuż za zespołowym kolegą, Carlosem Sainzem.
Leclerc nie ukrywa, że jest zachęcony dobrym tempem swojego Ferrari na Red Bull Ringu, co ma miejsce zaledwie tydzień po bardzo nieudanym Grand Prix Francji.
Jeśli spojrzymy na pierwsze okrążenie, to naprawdę był to dla nas niesamowity wyścig- powiedział 23-latek w rozmowie ze Sky F1.
Byliśmy niesamowicie szybcy, choć rzecz jasna pierwsze okrążenie powstrzymało nas dzisiaj przed osiągnięciem czegoś o wiele, wiele lepszego. To była świetna okazja. Tempo było niesamowite. To prawdopodobnie jeden z moich najlepszych dotychczasowych występów w Formule 1, z wyjątkiem pierwszego okrążenia.
Leclerc podkreśla, że dzisiejsze tempo Ferrari jest szczególnie zachęcające w kontekście kolejnego wyścigu, który również odbędzie się na Red Bull Ringu.
Naprawdę nie mogę doczekać się kolejnego weekendu. Dzisiejszy dzień był naprawdę wyjątkowy. Od dawna nie miałem tak dobrego tempa wyścigowego. Dobrze było widzieć coś takiego.
Monakijczyk dodał, iż nie jest pewien, kto w głównej mierze przyczynił się do jego kolizji z Gaslym. W jej wyniku kierowca AlphaTauri musiał przedwcześnie wycofać się z wyścigu.
Szczerze mówiąc, muszę to obejrzeć z zewnątrz- powiedział kierowca Ferrari.
Nie mam pojęcia, czy w tamtym momencie to Pierre skręcił za bardzo w lewo, czy to ja skręciłem za mocno w prawo. Możliwe, że po części jedno i drugie. Koniec końców, doszło do kontaktu.
Równie szczęśliwy z występu w Styrii był zespołowy partner Leclerca, Carlos Sainz, który finiszował szósty po starcie z dwunastego pola. Hiszpan uważa jednak, że mógł nawet powalczyć o coś więcej, gdyby nie utknął za Lewisem Hamiltonem, który wcześniej go zdublował.
To był naprawdę produktywny dzień- przyznał Sainz.
Udało nam się zaliczyć bardzo mocny pierwszy stint na pośrednich oponach i podciąć praktycznie cały środek stawki przy naprawdę dobrym tempie. Potem wyszło dość dziwnie, prawda? Byłem na świeżutkich twardych oponach, miałem przed sobą Lando i wiedziałem, że mogę go dopaść przy czystym powietrzu, ale nagle znalazłem się za Lewisem.
Zastanawiałem się przez pięć czy dziesięć okrążeń czy jechać za nim i spróbować złapać Lando. Wtedy zorientowałem się, że Lewis męczy się ze swoimi oponami. Byłem znacznie szybszy i musiałem się oddublować. W tamtym momencie było już za późno na to, by dogonić Lando- dodał 26-latek.