Ferrari rozmontuje jednostkę napędową z bolidu Leclerca

Mattia Binotto stara się zachowywać optymizm oceniając występ zespołu w GP Hiszpanii.
22.05.2219:41
Nataniel Piórkowski
2723wyświetlenia
Embed from Getty Images

Ferrari zapowiada, że już w poniedziałek mechanicy w Maranello zajmą się rozmontowaniem jednostki napędowej z bolidu Charlesa Leclerca, aby ustalić dokładną przyczynę awarii, która przeszkodziła Monakijczykowi w walce o zwycięstwo w GP Hiszpanii.

Leclerc musiał zjechać do garażu tuż przed półmetkiem wyścigu, zgłaszając chwilę wcześniej znaczący spadek mocy. Dźwięk zarejestrowany przez system kamery pokładowej może sugerować, że w F1-75 doszło do uszkodzenia turbosprężarki.

Zapytany przez redakcję Sky F1 o to, czy zespół wie już, co było przyczyną usterki, szef Scuderii - Mattia Binotto powiedział: Nie, jeszcze nie. To była nagła awaria jednostki napędowej. Poważna usterka.

Zespół napędowy zostanie przetransportowany do Maranello i jutro rano zajmiemy się jego rozmontowaniem. Musimy zachowywać optymizm. Właśnie słuchałem tego, co powiedział Charles. Zgadzam się z nim - możemy wyciągnąć z tego weekendu wiele pozytywów.

Przywieźliśmy tutaj nowe części, nasz bolid był szybki, zdobyliśmy fantastyczne pole position i pokazaliśmy świetne tempo wyścigowe. Po kilku wyścigach, w których zmagaliśmy się z degradacją opon, dzisiaj pokazaliśmy, że potrafimy utrzymywać konkurencyjne osiągi.

Na pechu Leclerca skorzystał George Russell z Mercedesa, który zakończył wyścig na trzecim miejscu, ustępując jedynie reprezentantom Red Bulla.

Komentując występ Srebrnych Strzał na torze w Montmelo, Binotto przyznał: Należą się im gratulacje. Udało się im odzyskać formę i poprawić tempo.

W kwalifikacjach mieli siedem dziesiątych sekundy straty do Charlesa. Pamiętajmy o tym, że tutejszy tor nie należy do najdłuższych. Dzisiaj zakończyli ściganie ze stratą 30 sekund do Maxa. Gdyby Charles nie odpadł, być może byłoby to 40 sekund.

Dzieląc 40 sekund na 66 okrążeń dostaniemy wynik rzędu 0,6 lub 0,7s. To wciąż duża różnica. Podobną obserwowaliśmy przed rokiem w przypadku Ferrari - przypomniał Włoch.