Wolff broni ryzyka podjętego przez strategów Mercedesa

Hamilton nie był zadowolony z pozostania na torze na pośrednich oponach.
04.09.2219:08
Nataniel Piórkowski
1342wyświetlenia


Toto Wolff broni decyzji strategicznych Mercedesa podjętych w stosunku do Lewisa Hamiltona.

Odważna taktyka jednego pit stopu przybliżyła Hamiltona do nieoczekiwanego zwycięstwa w GP Holandii.

Wirtualna neutralizacja zarządzona w wyniku problemów Yukiego Tsunody a także późniejszy wyjazd samochodu bezpieczeństwa po awarii bolidu Valtteriego Bottasa, umożliwiły jednak Red Bullowi odzyskanie inicjatywy strategicznej.

Podczas gdy Hamilton pozostał na torze na pośrednich oponach, Max Verstappen i George Russell otrzymali do swych bolidów miękkie opony. Po wznowieniu ścigania obaj kierowcy bez większych problemów uporali się z siedmiokrotnym czempionem F1.

Czy podejmujemy ryzyko, aby powalczyć o zwycięstwo? Owszem - potwierdził szef działu sportów motorowych Mercedesa w wywiadzie udzielonym telewizji Sky Sports.

Utrzymanie pozycji na torze było właściwą decyzją. Opony w bolidzie Lewisa nie były aż tak bardzo zużyte, miały pięć okrążeń. Koniec końców plan się nie powiódł, ale mimo tego wciąż wolałbym wybrać ryzyko, aby odnieść zwycięstwo z Lewisem, niż nic nie zrobić i zadowolić się drugim oraz trzecim miejscem.

Zapytany o to, co jeszcze mógł zrobić Mercedes, aby uchronić Hamiltona przed utratą kolejnych pozycji, Austriak dodał: Lewis jechał na czele i w takiej sytuacji podejmowanie decyzji taktycznych nigdy nie jest łatwe.

Mieliśmy do wyboru dwie alternatywne możliwości - wezwać Lewisa na postój, sprawiając, że straci pozycję na torze na rzecz Maxa i George'a albo skierować na pit stop obu naszych kierowców. Obie opcje doprowadziłyby do klęski. Myślę, że warto było zaryzykować.

Gdy po restarcie Hamilton zorientował się, że opony nie pozwolą mu utrzymać miejsca w ścisłej czołówce, w ostrych słowach skrytykował ekipę.

Wolff rozumie jednak wybuch gniewu u swojego zawodnika. Jesteśmy koszem na śmieci, do którego kierowcy wyrzucają swe emocje. W takich sytuacjach nastroje buzują i wiadomo, że wyjdą z człowieka. Siedząc w kokpicie jesteś jednak sam i nie wiesz, co dzieje się wokół ciebie.