Leclerc pokłada spore nadzieje w poprawkach Ferrari
"Nie wystarczą one, by walczyć o zwycięstwo, ale powinny być dobrym krokiem naprzód".
05.05.2314:52
446wyświetlenia
Embed from Getty Images
Charles Leclerc ma nadzieję, że poprawki przygotowane przez Ferrari na Grand Prix Miami, pchną zespół we właściwym kierunku.
Ferrari rozpoczęło kampanię w konkurencyjnej formie, jednak z biegiem czasu strata ekipy względem Red Bulla zaczęła się pogłębiać. Przełamaniem niepokojącego trendu był weekend w Baku, chociaż Leclerc nie zdołał utrzymać znakomitego tempa z czasówki w warunkach wyścigowych.
Po czterech rundach Ferrari zadebiutuje w Miami z pierwszymi znaczącymi poprawkami konstrukcyjnymi. Leclerc podkreśla, że chociaż nie sprawią one, że Scuderia powróci do topowej formy, to jednak powinny zapewnić wyraźne postępy.
Początek sezonu był dla Leclerca wymagającym okresem - 25-latek nie ukończył dwóch z czterech wyścigów i przed GP Azerbejdżanu w klasyfikacji generalnej przy jego nazwisku widniało tylko sześć punktów zdobytych w Arabii Saudyjskiej.
Charles Leclerc ma nadzieję, że poprawki przygotowane przez Ferrari na Grand Prix Miami, pchną zespół we właściwym kierunku.
Ferrari rozpoczęło kampanię w konkurencyjnej formie, jednak z biegiem czasu strata ekipy względem Red Bulla zaczęła się pogłębiać. Przełamaniem niepokojącego trendu był weekend w Baku, chociaż Leclerc nie zdołał utrzymać znakomitego tempa z czasówki w warunkach wyścigowych.
Po czterech rundach Ferrari zadebiutuje w Miami z pierwszymi znaczącymi poprawkami konstrukcyjnymi. Leclerc podkreśla, że chociaż nie sprawią one, że Scuderia powróci do topowej formy, to jednak powinny zapewnić wyraźne postępy.
Dzięki nim powinniśmy postawić krok we właściwym kierunku. Nie sądzę, że wystarczą na to, abyśmy mogli powalczyć o zwycięstwo, ale jestem pewien, że pchną nas we właściwą stronę- stwierdził Monakijczyk przed startem weekendu na Florydzie.
Początek sezonu był dla Leclerca wymagającym okresem - 25-latek nie ukończył dwóch z czterech wyścigów i przed GP Azerbejdżanu w klasyfikacji generalnej przy jego nazwisku widniało tylko sześć punktów zdobytych w Arabii Saudyjskiej.
Baku było bardzo dobrym weekendem. Po pierwszych trzech Grand Prix nasza sytuacja wyglądała bardzo źle. W Bahrajnie mieliśmy pecha, bo gdy zajmowaliśmy trzecie miejsce doszło do usterki technicznej, która pociągnęła za sobą karę w kolejnym wyścigu.
W Australii nie dojechałem do mety po kontakcie z Lance'm, więc w zasadzie nie mogło być już gorzej. Azerbejdżan był przełamaniem. Zdobyliśmy nasze pierwsze w tym sezonie pole position, co dało nam wiele pozytywnej energii.
Myślę, że potwierdziliśmy, jak mocny jest nasz bolid - zwłaszcza w kwalifikacjach. Oczywiście wyścig obnażył pewne słabości, nad którymi wciąż musimy ciężko pracować. Po prostu w tej chwili Red Bull jest za silny.