Leclerc: Nie mam pojęcia, co się wydarzyło

Kierowca Ferrari był zaskoczony zachowaniem samochodu w lewych zakrętach.
03.06.2319:01
Maciej Wróbel
1211wyświetlenia
Embed from Getty Images

Charles Leclerc przyznaje, że nie ma pojęcia, jaki był problem z jego samochodem, przez który Monakijczyk zakończył sobotnią czasówkę w Barcelonie na przedostatniej pozycji.

Podczas pierwszej części kwalifikacji przed Grand Prix Hiszpanii Charles Leclerc miał spore trudności ze złożeniem odpowiednio szybkiego okrążenia. Kierowca Ferrari zgłosił wówczas zespołowi problemy z tylnymi oponami, ale nawet po wymianie ogumienia nie był w stanie pojechać wystarczająco szybko i pożegnał się z czasówką już na etapie Q1, uzyskując zaledwie 19. rezultat.

Zespołowy partner Leclerca, Carlos Sainz, przedostał się do Q2 z czwartym czasem, by ostatecznie zakończyć kwalifikacje na drugim miejscu.

Leclerc z kolei, zapytany o źródło problemów z jego Ferrari, nie był w stanie udzielić jednoznacznej odpowiedzi. Nie mam odpowiedzi. W tej chwili, jedyne, co mogę powiedzieć, to to, że w lewych zakrętach samochodu nie dało się prowadzić - stwierdził wicemistrz świata. W prawych zakrętach wrażenia były podobne do tych z rana, ale coś po prostu było nie tak w lewych.

Musimy to przeanalizować i zrozumieć, ponieważ wyglądało to o wiele gorzej, niż się spodziewałem. Myślałem, że to wina pierwszego zestawu opon, ale gdy zmieniłem je na kolejny, to wrażenia były dokładnie takie same.

Po prostu nie miałem przyczepności tylnej osi w zakrętach w lewo. Sprawdzimy więc samochód i będę bardzo zaskoczony, jeśli okaże się, że wszystko było w porządku. Nawet w tych porannych, zmiennych warunkach, czułem się naprawdę dobrze w samochodzie, więc coś było nie tak.

Miałem sporo groźnych momentów. Nawet po wywieszeniu czerwonej flagi prawie straciłem panowanie i wylądowałem w żwirze. To zachowanie było bardzo, bardzo dziwne, więc musimy sprawdzić samochód - zakończył Leclerc.