Russell: Nie byłem świadomy tego, że Lewis się zbliża

Kierowca Mercedesa tłumaczy kontakt z partnerem brakiem komunikacji.
03.06.2319:21
Maciej Wróbel
974wyświetlenia
Embed from Getty Images

George Russell przyznał, że nie był świadomy tego, że na prostej start-meta zbliża się do niego Lewis Hamilton i uważa, że brak komunikacji przyczynił się do kontaktu pomiędzy kierowcami.

Pod koniec drugiej części czasówki George Russell oraz Lewis Hamilton niemal w tym samym momencie rozpoczęli pomiarowe kółka. Ten pierwszy w pewnym momencie zjechał na wewnętrzną stronę toru, by znaleźć się w cieniu za samochodem Carlosa Sainza, by następnie powrócić na linię wyścigową.

Wracając na linię Russell nie zauważył jednak, że tuż za nim znajduje się Lewis Hamilton, co poskutkowało kontaktem między obydwoma kierowcami Mercedesa. Hamilton musiał salwować się ucieczką na pobocze, podczas gdy Russell kontynuował jazdę z uszkodzonym przednim skrzydłem. George właśnie odbił, to było naprawdę niebezpieczne - komentował Hamilton przez radio.

Sędziowie FIA wezwali do siebie duet Mercedesa w celu omówienia incydentu.

Russell cieszy się, że obyło się w tym przypadku bez poważniejszych konsekwencji, jednak pozostaje niezadowolony z przebiegu samych kwalifikacji, które młodszy z kierowców Mercedesa zakończył dopiero na 12. pozycji. Zaczynałem swoje okrążenie, próbowałem znaleźć się w strumieniu powietrza za Sainzem, ale na szczęście nic złego się nie stało - twierdzi 25-latek.

Nie jestem pewien dlaczego od razu po wyjeździe z alei serwisowej zupełnie nie miałem przyczepności z opon. Naprawdę się męczyłem, samochód mocno podskakiwał w szybkich zakrętach, więc nie byłem w stanie przejechać ostatniego zakrętu z gazem w podłodze, podczas gdy udawało nam się to w porannej sesji.

Naprawdę, bardzo dziwna sesja. Nie jestem zaskoczony odpadnięciem w Q2, ponieważ samochód po prostu w ogóle nie miał tempa. Nie miałem dobrych wrażeń i z pewnością jest to rozczarowujące.

Zawodnik z King's Lynn dodał, że Mercedes dokonał pewnych zmian w ustawieniach samochodu przed czasówką, ale nie był w stanie podać konkretnej przyczyny tak złego zachowania bolidu na gorzej nagumowanym torze. Wprowadziliśmy pewne zmiany, ale nic nie wskazywało na to, że będą one miały aż tak duży wpływ.

Zdecydowanie jednak warunki były trudne dla nas wszystkich. Kierowcy z jednej i drugiej strony mieli problemy, ale i tak nie powinniśmy być na takiej pozycji. Trochę szkoda - zakończył Russell.