Leclerc: Prace nad naszymi słabościami dały efekty

Monakijczyk jest zadowolony ze swoich osiągów w Spa.
29.07.2309:46
Maciej Wróbel
298wyświetlenia
Embed from Getty Images

Charles Leclerc przyznał, że praca, jaką wykonało Ferrari przy zwalczaniu słabości SF-23, które trapiły bolid w zmiennych warunkach, dała pozytywne efekty.

Monakijczyk zajął drugie miejsce w piątkowych kwalifikacjach w Spa, jednak do niedzielnego wyścigu przystąpi on z pole position, dzięki karze dla Maksa Verstappena za nieregulaminową wymianę skrzyni biegów.

Dla Leclerca jest to już dwudzieste pole position w karierze. Zrównuje się on tym samym z Valtterim Bottasem i wspólnie z Finem dzierży rekord największej liczby pole positions wśród kierowców bez tytułu mistrzowskiego na koncie.

Kierowca Scuderii przyznał po zakończeniu sesji, że dotychczas miał duże trudności podczas jazdy w zmiennych warunkach, szczególnie korzystając ze slicków na przesychającym torze. Zdaniem Leclerca, jego osiągi w Q3 były nagrodą za wysiłki poczynione w tym zakresie.

To były dla nas niezłe kwalifikacje, szczególnie biorąc pod uwagę te warunki - powiedział Monakijczyk. Nigdy nie jest łatwo złożyć wszystko w spójną całość. Włożyłem mnóstwo pracy w jazdę tych warunkach, kilka wyścigów temu nie czułem się zbyt komfortowo. Wygląda na to, że teraz mamy efekty.

Wyjechałem nieco zbyt wcześnie na ten ostatni przejazd, ale pole position tak czy inaczej nie było dziś dla nas. Max był zbyt szybki, ale wydaje mi się, że mogliśmy być nieco bliżej. Mimo wszystko, mamy niezłą pozycję startową na niedzielę.

Leclerc odniósł się również do incydentu z udziałem Kevina Magnussena w Q2 - Duńczyk przyblokował kierowcę Ferrari podczas gdy ten był na szybkim kółku. Było naprawdę ciężko. Widziałem, że Kevin wypadł z toru, uderzył w ścianę, a potem wrócił do jazdy tuż przede mną.

Nie złożyłem więc okrążenia zbyt szybko, po czym doszła cała ta presja związana z ostatnim kółkiem. W tych warunkach nie było łatwo, ale koniec końców, wszystko poszło dobrze. Tak więc jestem zadowolony. Przed nami jednak wciąż mnóstwo pracy, jeśli chcemy dogonić Red Bulla - dodał 25-latek.