Russell: Ten sezon jest jednym z najgorszych w całej mojej karierze
Zawodnik Mercedesa przyznaje, że przed kwalifikacjami liczył na walkę o pole position.
25.11.2317:36
1239wyświetlenia
Embed from Getty Images
George Russell przyznaje, że zauważalny spadek osiągów w trakcie GP Abu Zabi dobitnie pokazuje, dlaczego sezon 2023 jest jednym z najgorszych w jego dotychczasowej karierze.
Po udanych treningach Russell był wymieniany w gronie pretendentów do walki o pole position. Reprezentant teamu z Brackley nie zdołał jednak sprostać oczekiwaniom i wykręcił dopiero czwarty czas, tracąc trzy dziesiąte sekundy do najszybszego Maxa Verstappena.
Brytyjczyk dodał, że zawód z kwalifikacji dopełnił przekonanie o tym, że kończący się sezon był jednym z najgorszych w całej jego karierze.
George Russell przyznaje, że zauważalny spadek osiągów w trakcie GP Abu Zabi dobitnie pokazuje, dlaczego sezon 2023 jest jednym z najgorszych w jego dotychczasowej karierze.
Po udanych treningach Russell był wymieniany w gronie pretendentów do walki o pole position. Reprezentant teamu z Brackley nie zdołał jednak sprostać oczekiwaniom i wykręcił dopiero czwarty czas, tracąc trzy dziesiąte sekundy do najszybszego Maxa Verstappena.
Szczerze mówiąc za nami dziwny dzień. Przed startem weekendu czwartą pozycję na starcie bralibyśmy w ciemno. Poranna sesja wypadła jednak całkiem dobrze. Zdawało się, że mamy mocne tempo i możliwa jest walka o pole position. W Q1 wyjechaliśmy jednak na tor i po prostu brakowało nam przyczepności- mówił Russell w rozmowie z telewizją Sky.
Brytyjczyk dodał, że zawód z kwalifikacji dopełnił przekonanie o tym, że kończący się sezon był jednym z najgorszych w całej jego karierze.
Chcę zakończyć tę kampanię udanym występem. To prawdopodobnie jeden z najgorszych sezonów w całej mojej karierze - przynajmniej pod względem wyników. To był naprawdę kiepski rok.
Nie sądzę, aby winę można było zrzucić wyłącznie na nasze tempo. Nie brakowało nam prędkości. W niektórych wyścigach prezentowaliśmy naprawdę dobre osiągi, ale w niedzielę nigdy nie udało nam się dowieźć do mety oczekiwanego rezultatu.
Kryją się za tym konkretne powody. Niezależnie od tego, czy na ostatnim okrążeniu uderzam w ścianę [tracąc P3 w Singapurze], czy deszcz spada w niewłaściwym momencie [jak na Zandvoort], czy w końcu przytrafia się nam awaria silnika [w Melbourne].
To drobnostki, o których można powiedzieć: «Łatwo temu zaradzić». Jeśli to zdarza się raz lub dwa, winę można przypisać pechowi. Ale jeśli powtarza się to dziewięć, dziesięć, jedenaście razy w roku, to nie mówimy o fortunie bądź jej braku.
Oczywiście musimy pracować nad bolidem. Trzeba naciskać. Gdy konkurencja jest tak blisko, jeden mały błąd oznacza utratę wielu miejsc- podsumował kierowca z King's Lynn.