FIA: Projekt wyścigu F1 w Madrycie daleki od realizacji

Do siedziby hiszpańskiej federacji miały nie wpłynąć jeszcze żadne stosowne dokumenty.
11.12.2318:23
Maciej Wróbel
483wyświetlenia
Embed from Getty Images

Przewodniczący senatu FIA, Carmelo Sanz de Barros, w odpowiedzi na ostatnie doniesienia zdradził, że pomysł przeniesienia Grand Prix Hiszpanii do Madrytu wciąż jest bardzo daleki od realizacji.

W ubiegłym tygodniu pojawiły się informacje mówiące o tym, jakoby F1 była bardzo bliska porozumienia z Madrytem w sprawie przeniesienia tam wyścigu o Grand Prix Hiszpanii. Sugerowano, iż rozmowy stolicy Hiszpanii z właścicielem praw komercyjnych znajdują się na bardzo zaawansowanym etapie.

Impreza miałaby odbywać się na częściowo ulicznym obiekcie, który przebiegałby wokół centrum kongresowego IFEMA, w północno-wschodniej części miasta, nieopodal lotniska Madryt-Barajas. W przeszłości, w latach 1968-1981 Formuła 1 gościła już w Madrycie - areną rozgrywania Grand Prix Hiszpanii dziewięciokrotnie był wówczas tor Circuito del Jarama.

FIA postanowiło jednak zareagować na te doniesienia i poinformowało, że żadne porozumienie nie zostało jeszcze osiągnięte. Carmelo Sanz de Barros, przewodniczący senatu FIA - i zarazem prezes hiszpańskiej federacji motorowej - potwierdził, że choć bardzo chciałby powrotu F1 do Madrytu, to wciąż do uporządkowania ma być wiele kluczowych kwestii.

Istnieje jasny proces organizacji Grand Prix i nie wydaje mi się, że ten proces byłby przestrzegany, gdyby było tak, jak piszą - powiedział Sanz de Barros w rozmowie z Autosportem. Proces ten musi rozpocząć się w hiszpańskiej federacji, ponieważ za każdym razem, gdy ktoś chce organizować w tym kraju nowe zawody, to musi się do nich udać.

Czy zatem federacja dotychczas miała okazję zapoznać się z tym projektem? Przeanalizowała go i pochyliła się nad nim? Nie, nie doszło do tego. Ten konkretny krok wciąż nie miał miejsca.

Następnie, gdy federacja uzna, że ten projekt jest uzasadniony i jest nim zainteresowana, to udaje się z nim do FIA, ponieważ potrzebna jest homologacja, jak to zwykle ma miejsce, również w przypadku toru częściowo ulicznego.

Reasumując, jeśli hiszpańska federacja niczego nie otrzymała, to nie miała czego wysłać do FIA, które także niczego nie dostało. Nikt zatem wewnątrz FIA nie pracował nad projektem, o którym od kilku dni pisze prasa.

Sanz De Barros dodaje, że nie będzie żadnego problemu z ewentualną oceną projektu, gdyby ten wreszcie wpłynął do federacji, podkreślając jednak przy tym, iż w związku z przeciekiem do prasy, możliwe są pewne manewry polityczne. Czytałem też dużo o tym, jak Madryt próbował okraść Barcelonę, próbował zabić Montmelo i tym podobne rzeczy… i zdecydowanie uważam, że sposób, w jaki to przedstawiamy, nie jest właściwy.

Prawdopodobnie ma na to wpływ sytuacja polityczna, w której żyjemy - rywalizacja Madrytu z Barceloną.

Poza tym, nie wiem, czy zostało to ogłoszone, ale mamy pewne doświadczenia z przeszłości, kiedy to zabiegaliśmy o organizację igrzysk olimpijskich w Madrycie w roku 2030, lecz z powodu wycieku informacji i nieprzestrzegania procedur, nigdy do tego nie doszło.

Liczę na to, że nie stanie się tak w przypadku wyścigu w Madrycie, ponieważ bardzo tego bym chciał. Czy jednak ten projekt, który widzieliśmy, jest jedynym, o którym wiem, dotyczącym F1 w Madrycie? Nie, wiem o co najmniej dwóch innych - dodał Hiszpan.