Brown: Red Bull zachęca Verstappena do agresywnej jazdy

Amerykanin zasugerował też, aby utworzyć stały skład zespołu sędziowskiego.
05.07.2419:57
Maciej Wróbel
684wyświetlenia
Embed from Getty Images

Dyrektor generalny McLarena, Zak Brown, zarzucił zespołowi Red Bulla, iż ten praktycznie zachęca Maksa Verstappena do prezentowania agresywnego stylu jazdy.

Ostatnie Grand Prix Austrii zakończyło się kontrowersyjną kolizją pomiędzy walczącymi o wygraną Lando Norrisem i Maksem Verstappenem. Za ten incydent sędziowie ukarali Holendra, który jednak i tak zdołał ukończyć domowy wyścig Red Bulla na piątym miejscu, podczas gdy jego rywal z McLarena musiał wycofać się z rywalizacji.

Frustracji po zakończeniu wyścigu nie ukrywał szef stajni z Woking, Andrea Stella, którego zdaniem do kolizji z Red Bull Ringu przyczyniła się zbytnia pobłażliwość sędziów wobec incydentów z udziałem Verstappena z roku 2021, kiedy to prowadził on zażartą walkę o tytuł z Lewisem Hamiltonem.

Teraz głos w sprawie zabrał Zak Brown, który uważa, że stajnia z Milton Keynes wręcz zachęca Verstappena do agresywnej jazdy. To była całkiem epicka walka, ekscytująca dla fanów i wszystkich w Formule 1 - powiedział Amerykanin. Kwestią czasu było to, kiedy ujrzymy ich dwóch rywalizujących koło-w-koło.

Oczywiście wynik tej konfrontacji, tego niezbyt mocnego kontaktu, był bardzo niefortunny. Gdy jednak wracam myślami do tego weekendu, to myślę, że potrzebujemy - i jest to coś, z czym zgadza się FIA - zainwestować mocniej w sędziowanie, aby zapewnić lepszą konsekwentność oraz skuteczniejsze egzekwowanie przepisów.

Uważam, że gdy mamy sędziów na pół etatu, to mają oni niezwykle trudną pracę. Taka praca, gdy nie zawsze są obecni, na poziomie F1, jest bardzo trudna. Walka Maksa i Lando przebiegała tak, jak mogłeś się tego po nich spodziewać.

Dopóki ktoś nie powie Maksowi, że coś jest nizgodne z przepisami, to nie zmieni swojego postępowania. Właśnie tutaj moim zdaniem sędziowie stracili kilka okazji, by co nieco odnotować. Jestem również rozczarowany, że w tak świetnym zespole, jakim jest Red Bull, przywództwo wręcz zachęca do takiej jazdy, ponieważ słuchasz przekazów radiowych i tego, co tam zostało powiedziane.

Wszyscy na pit wallu jesteśmy odpowiedzialni za to, by mówić swoim kierowcom, co dzieje się w wyścigu, co można robić, a czego nie. Potrzebujemy respektowania przepisów. Widzieliśmy tego brak, począwszy od przepisów finansowych, a na sportowych, dotyczących wydarzeń na torze kończąc.

Po prostu nie wydaje mi się, byśmy tak powinni się ścigać. Musimy prowadzić naszych kierowców i mówić, co jest właściwe, a co nie, i myślę, że gdybyśmy zajęli się tym wcześniej, to może nie doszłoby do tego incydentu. On mógł się nie wydarzyć, gdyby pit wall i sędziowie byli bardziej zorientowani w tym, co można, a czego nie można robić.

Brown zgadza się również z wymiarem kary nałożonej na Verstappena. Myślę dokładnie tak, jak sędziowie. Powinieneś zostawić drugiemu kierowcy szerokość samochodu, a on tego nie zrobił. To było niefortunne. Mogło to być niewielkie otarcie, po którym moglibyśmy kontynuować jazdę.

Myślę jednak, że kara była odpowiednia, ponieważ dokładnie tak mówi regulamin. Niemniej uważam Maksa za niesamowitego kierowcę. Naszą odpowiedzialnością, jako zespołów, jest jednak to, by informować kierowców o tym, jakie są limity. Jeśli tego nie ma, to nie spodziewam się po Maksie niczego innego - dodał CEO McLarena.