Ricciardo zastąpi Pereza w Red Bullu?
Auto Motor und Sport dotarł do ciekawych spekulacji.
05.07.2423:22
2015wyświetlenia
Embed from Getty Images
Na rynku transferowym może dojść do sporych przetasowań, nawet w czołowej ekipie, pomimo podpisania kontraktu z Sergio Perezem. Meksykanin posiada ważną umowę na kolejne sezony, jednak jego słaba forma doprowadziła do powstania spekulacji czy na pewno utrzyma swój fotel wyścigowy.
Według rewelacji ujawnionych przez magazyn Auto Motor und Sport, Perez miałby stracić posadę jeszcze w tym roku, a na jego miejsce wskoczyłby Daniel Ricciardo. Tego zaś w RB zastąpiłby Liam Lawson, od dawna typowany do awansu do F1. Jak zaznacza Helmut Marko
Okazuje się, że w kontraktach zarówno Ricciardo jak i Pereza zawarte są klauzule dotyczące osiąganych wyników. Dzięki temu jeśli Australijczyk utrzyma tendencję wzrostową w najbliższych trzech wyścigach, a Meksykanin dalej będzie prezentował się słabo, może dojść do zmian personalnych.
Gdyby doszło do takiej sytuacji, rynek transferowy ponownie stanąłby na głowie. Nagle Perez stałby się dostępny i stanowił dobrą opcję dla takich zespołów jak Williams czy Audi (obecnie Sauber), które wciąż szukają kierowców. Rzekomo jednak Carlos Sainz ma być definitywnie skreślony z szansy na awans do Red Bulla, ze względu na zaszłości z czasów jego jazdy dla Toro Rosso.
A to właśnie Red Bull był jednym z powodów, dla których Sainz tak długo czeka z decyzją. Podobno Hiszpan na każdym z potencjalnych zespołów chciał wymusić klauzulę pozwalającą mu odejść, gdyby w Red Bullu znalazło się wolne miejsce. Ma to związek z jego kalkulacjami, iż związek Verstappena z Red Bullem wcale nie jest taki zażyły. Nic nie wskazuje jednak, by do tego miało dojść, gdyż pomiędzy Marko i Hornerem nastał pokój, co pokazuje podobne stanowisko w kwestii RB.
Na rynku transferowym może dojść do sporych przetasowań, nawet w czołowej ekipie, pomimo podpisania kontraktu z Sergio Perezem. Meksykanin posiada ważną umowę na kolejne sezony, jednak jego słaba forma doprowadziła do powstania spekulacji czy na pewno utrzyma swój fotel wyścigowy.
Według rewelacji ujawnionych przez magazyn Auto Motor und Sport, Perez miałby stracić posadę jeszcze w tym roku, a na jego miejsce wskoczyłby Daniel Ricciardo. Tego zaś w RB zastąpiłby Liam Lawson, od dawna typowany do awansu do F1. Jak zaznacza Helmut Marko
Toro Rosso powstało z myślą o juniorach. Taką misję wyznaczył ekipie nieżyjący już Dietrich Mateschitz. Teraz ma ją wspierać szef Red Bull Racing - Christian Horner.
Okazuje się, że w kontraktach zarówno Ricciardo jak i Pereza zawarte są klauzule dotyczące osiąganych wyników. Dzięki temu jeśli Australijczyk utrzyma tendencję wzrostową w najbliższych trzech wyścigach, a Meksykanin dalej będzie prezentował się słabo, może dojść do zmian personalnych.
Więcej dowiemy się przed przerwą wakacyjną- mówi tajemniczo Marko.
Gdyby doszło do takiej sytuacji, rynek transferowy ponownie stanąłby na głowie. Nagle Perez stałby się dostępny i stanowił dobrą opcję dla takich zespołów jak Williams czy Audi (obecnie Sauber), które wciąż szukają kierowców. Rzekomo jednak Carlos Sainz ma być definitywnie skreślony z szansy na awans do Red Bulla, ze względu na zaszłości z czasów jego jazdy dla Toro Rosso.
A to właśnie Red Bull był jednym z powodów, dla których Sainz tak długo czeka z decyzją. Podobno Hiszpan na każdym z potencjalnych zespołów chciał wymusić klauzulę pozwalającą mu odejść, gdyby w Red Bullu znalazło się wolne miejsce. Ma to związek z jego kalkulacjami, iż związek Verstappena z Red Bullem wcale nie jest taki zażyły. Nic nie wskazuje jednak, by do tego miało dojść, gdyż pomiędzy Marko i Hornerem nastał pokój, co pokazuje podobne stanowisko w kwestii RB.