Leclerc: Nie mieliśmy wcześniej tego problemu

Duet Scuderii do jutrzejszego wyścigu wyruszy dopiero z piątego rzędu.
21.09.2418:07
Maciej Wróbel
1032wyświetlenia
Embed from Getty Images

Charles Leclerc uważa zbyt niską temperaturę przednich opon za główną przyczynę swojego nieudanego występu w Q3.

Monakijczyk świetnie zaczął weekend w Singapurze, będąc jednym z najszybszych kierowców piątkowych treningów. W sobotę nie był jednak w stanie nawiązać do tempa Lando Norrisa, a w ostatniej fazie kwalifikacji decydujący czas kierowcy Scuderii został skasowany, przez co wyruszy on do niedzielnego wyścigu dopiero z 9. pola.

Wynik Leclerca, nawet przed jego skasowaniem, był jednak gorszy od tego uzyskanego przez Nico Hulkenberga z Haasa. Po zakończeniu sesji kierowca Ferrari przyznał, że miał niespodziewany problem z dogrzaniem przednich opon. To problem, jakiego nie mieliśmy nigdy, przez cały weekend - powiedział Monakijczyk podczas wywiadu dla Sky Sports.

Koce nie działały odpowiednio na przednich oponach. Wyjeżdżaliśmy z pit lane, a opony były zupełnie zimne. Musiałem cisnąć jak szalony na okrążeniach wyjazdowych, żeby uzyskać odpowiednią temperaturę, ale w ogóle mi się to nie udawało. Tak po prostu.

Nie mam jeszcze wytłumaczenia, nie analizowałem danych i pytałem zespołu na okrążeniu zjazdowym, ale jeszcze mi tego nie wyjaśnili. Myślę, że ciągle to sprawdzają. Nie wiem.

Dzisiaj byliśmy w formie, przynajmniej w kwalifikacjach. W trzecim treningu mieliśmy pewne trudności. Było cieplej i wiedzieliśmy, że może pojawić się pewien problem z ustawieniami. Przed kwalifikacjami byliśmy jednak pewni tego, że tempo wróci.

Miałem całkiem dobre kółko w Q2. W Q3 po prostu wystarczyło pojechać swoje, ale to już się nie udało - dodał Leclerc.