Komatsu: Widząc nasze tempo myślałem, że mamy uszkodzony bolid

Szef Haasa przyznaje, że tor w Melbourne ujawnił problem z VF-25 w szybkich zakrętach.
20.03.2517:55
Mateusz Szymkiewicz
395wyświetlenia
Embed from Getty Images

Szef Haasa - Ayao Komatsu, przyznaje, że widząc tempo VF-25 w Melbourne był przekonany, iż jego samochody opuściły garaż z uszkodzeniami.

Stajnia z Kannapolis była zdecydowanie najwolniejszą podczas Grand Prix Australii. Esteban Ocon zakwalifikował się do wyścigu jako ostatni, natomiast na mecie Francuz oraz Oliver Bearman zamknęli stawkę, zajmując trzynastą i czternastą pozycję.

Tak słaba forma Haasa była sporym zaskoczeniem, mimo, iż zespół nie zrealizował ani jednej symulacji kwalifikacji podczas zimowych testów. Jak przyznał Ayao Komatsu, Albert Park ujawniło problem z najnowszym modelem w szybkich zakrętach przy niskim prześwicie.

Mam obawy, że to nie był jednorazowy występ. To była dla nas duża niespodzianka, w ogóle nie spodziewaliśmy się tego bazując na danych zebranych w Bahrajnie - powiedział szef Haasa. Testy nie były perfekcyjne w naszym wykonaniu, ale nie spodziewaliśmy się, że będziemy aż tak bardzo z tyłu w Melbourne. Na pierwszym szybkim przejeździe w treningu nasze auto wyjechało bardzo szeroko. Pomyślałem, że coś mogło się uszkodzić. Mimo to kiedy nie odnaleźliśmy żadnej awarii, zdaliśmy sobie sprawę z dużego problemu. Dotyczył on szybkich zakrętów: dziewiątki i dziesiątki. Staraliśmy się to naprawić kosztem prędkości maksymalnej.

Kiedy poświęciliśmy osiągi w wolnych wirażach na rzecz szybkich, wciąż nie było świetnie, ale różnica między tym co osiągnęliśmy, a z czym mierzyliśmy się wcześniej, była jak dzień i noc. Do czasu Q1 udało nam się znacznie poprawić w dziewiątym zakręcie, a w dziesiątce nadal nie mieliśmy tempa. Teraz rozumiemy dlaczego, ale nie jesteśmy w stanie temu przeciwdziałać w każdym zakręcie. Przynajmniej musieliśmy podjąć jakieś kroki w trakcie weekendu, by załagodzić sytuację.

Komatsu dodał, że Haas rozumie z czego wynika problem przy VF-25 i jego inżynierowie zamierzają mu zaradzić, bez porzucania rozwoju aktualnej maszyny na rzecz bolidu na 2026 rok. Wydaje mi się, że przy charakterystyce toru w Melbourne zrobiliśmy wszystko co w naszej mocy. Odkryliśmy tam słabości naszego samochodu, a dziesiąty zakręt pokazał nam w jakich partiach torów będziemy się zmagać. Mamy przynajmniej lepszy obraz tego gdzie są nasze problemy.

Teraz musimy zrozumieć, który obszar bolidu kwalifikuje się do modyfikacji, albo jaki element jest najbardziej wrażliwy na zmianę osiągów. Później będziemy musieli zastanowić się nad rozwiązaniem. Być może uda się coś zrobić w krótkiej perspektywie, poświęcając trochę czasu w CFD i tunelu aerodynamicznym. Mimo to w najbliższych wyścigach nie znajdziecie u nas rozwiązań, to dosyć poważny problem.