Briatore: Starty Colapinto w F1 nie są naszym priorytetem
Włoch podkreśla, że Alpine potrzebny jest przede wszystkim konkurencyjny samochód.
09.04.2511:34
710wyświetlenia
Embed from Getty Images
Flavio Briatore przekonuje, że powierzenie kokpitu Franco Colapinto nie jest w tej chwili
Nie ustają spekulacje dotyczące powrotu Franco Colapinto do stawki F1 z zespołem Alpine kosztem Jacka Doohana. Australijczyk, który według licznych, wcześniejszych doniesień, ma kontrakt na zaledwie kilka pierwszych Grand Prix sezonu 2025, już dwukrotnie - w wyścigu w Australii i w treningu w Japonii - popełniał kosztowne błędy kończące się doszczętnym rozbiciem bolidu.
Powszechnie uważa się również, że młody Argentyńczyk jest oczkiem w głowie Flavio Briatore, który za dużą kwotę wypożyczył 21-letniego kierowcę z Williamsa. Zapytany bezpośrednio przez La Stampa o awans Colapinto do roli etatowego kierowcy Alpine, Briatore stwierdził jednak, że w tej chwili zespół ma inny cel.
Włoch sugeruje również, że pozostawienie Doohana może być w tej chwili najrozsądniejszym rozwiązaniem.
Briatore zbagatelizował również uwagę La Stampy, że Doohan ma wpływowego ojca - legendę MotoGP, Micka Doohana - podobnie jak Lance Stroll.
74-latek dodaje, że z optymizmem patrzy na przyszłość ekipy z Enstone.
Na koniec Briatore niespodziewanie wyraził wsparcie dla szefa Red Bulla, Christiana Hornera, który wciąż zmaga się z oskarżeniami o niewłaściwe zachowanie wobec jednej z pracownic.
Flavio Briatore przekonuje, że powierzenie kokpitu Franco Colapinto nie jest w tej chwili
priorytetemdla zespołu Alpine.
Nie ustają spekulacje dotyczące powrotu Franco Colapinto do stawki F1 z zespołem Alpine kosztem Jacka Doohana. Australijczyk, który według licznych, wcześniejszych doniesień, ma kontrakt na zaledwie kilka pierwszych Grand Prix sezonu 2025, już dwukrotnie - w wyścigu w Australii i w treningu w Japonii - popełniał kosztowne błędy kończące się doszczętnym rozbiciem bolidu.
Powszechnie uważa się również, że młody Argentyńczyk jest oczkiem w głowie Flavio Briatore, który za dużą kwotę wypożyczył 21-letniego kierowcę z Williamsa. Zapytany bezpośrednio przez La Stampa o awans Colapinto do roli etatowego kierowcy Alpine, Briatore stwierdził jednak, że w tej chwili zespół ma inny cel.
Colapinto? Zobaczymy- powiedział 74-latek.
Priorytetem jest posiadanie samochodu na najwyższym poziomie. Takiego, który pozwoli na rywalizację z czterema gigantami - McLarenem, Mercedesem, Red Bullem i Ferrari.
Włoch sugeruje również, że pozostawienie Doohana może być w tej chwili najrozsądniejszym rozwiązaniem.
To nie jest tylko kwestia wsadzenia dzieciaka do samochodu, bo wtedy musi sobie radzić z tym wszystkim: presją, wywiadami, krytyką i setką tysięcy kibiców na trybunach.
Briatore zbagatelizował również uwagę La Stampy, że Doohan ma wpływowego ojca - legendę MotoGP, Micka Doohana - podobnie jak Lance Stroll.
Lawrence Stroll ma swój własny zespół i to zupełnie inny przypadek. Jeśli chodzi o Jacka, to może on być synem Micka, ale jeśli nie jesteś konkurencyjny, to wypadasz. Każdy kierowca jest oczywiście szybki, poskładanie wszystkiego w całość nie jest łatwe.
74-latek dodaje, że z optymizmem patrzy na przyszłość ekipy z Enstone.
Jesteśmy na samym początku drogi. Zaczęliśmy z bardzo dalekiego miejsca, a dopiero w 2026 roku będziemy dysponować kompletnym pakietem Mercedesa - silnikiem i skrzynią biegów. W 2026 roku musimy być konkurencyjni, ale prawdziwym celem jest rok 2027.
Na koniec Briatore niespodziewanie wyraził wsparcie dla szefa Red Bulla, Christiana Hornera, który wciąż zmaga się z oskarżeniami o niewłaściwe zachowanie wobec jednej z pracownic.
W dzisiejszych czasach F1 jest tak skupiona na mediach, że wchodząc do windy z kobietą musisz uważać. Jeśli chodzi o nadużycia, przeszliśmy z jednej skrajności w drugą. Nie twierdzę, że kiedyś było lepiej, ale potrzebujemy czegoś sprawiedliwego, czegoś uczciwego.