Stepney pozwany do sądu przez Ferrari

Rzecznik Ferrari: "Nie jest to związane z żadnym zdarzeniem, a jedynie z jego zachowaniem"
22.06.0713:09
Marek Roczniak
3196wyświetlenia

Były wyścigowy i testowy menedżer techniczny zespołu Ferrari Nigel Stepney, który w lutym bieżącego roku został przeniesiony do działu odpowiedzialnego za rozwój osiągów (Team Performance Development), został dosyć nieoczekiwanie pozwany do sądu przez włoską stajnię.

Na razie nie wiadomo jakie dokładnie zarzuty zostały postawione Stepneyowi przed sądem w Modenie. Zespół Ferrari zapewnia jednak, że Brytyjczyk jest cały czas jego pracownikiem. Rzecznik Ferrari powiedział wczoraj agencji Reuters: Nigel Stepney jest nadal naszym pracownikiem, ale rozpoczęliśmy postępowanie sądowe przeciwko niemu. Nie jest to związane z żadnym zdarzeniem, a jedynie z jego zachowaniem.

W styczniu pojawiły się pierwsze doniesienia, że Stepney nie jest zadowolony ze zmian w Maranello, jakie nastąpiły po zakończeniu przez Michaela Schumachera kariery kierowcy wyścigowego Formuły 1. Z Ferrari odszedł na roczny urlop dyrektor techniczny Ross Brawn, natomiast odpowiedzialny za silniki Paolo Martinelli został przeniesiony do Fiata. Naprawdę chciałbym rozwijać swoją karierę, ale w tym momencie w Ferrari nie jest to możliwe. - powiedział wówczas Stepney.

Brytyjczyk przygodę z Formułą 1 rozpoczął w 1979 roku od pracy w zespole Shadow. Później był związany z zespołami Lotus i Benetton, jednak ponad połowę swojej kariery spędził w Ferrari, gdzie od bycia głównym mechanikiem awansował do roli technicznego menedżera ds. wyścigów i testów. Powszechnie uważa się, że Stepney wniósł spory wkład do sukcesów włoskiej stajni w ostatniej dekadzie.

Źródło: Pitpass.com

KOMENTARZE

16
adams
23.06.2007 05:48
niech wytoczą proces każdemu członkowi teamu
los-kamilos
23.06.2007 09:54
Ferrari, podobnie jak Wiliams czy McLaren, miewało czasy, kiedy było o klasę lepsze od innych zespołów, ale były czasy że to był zespół środka stawki. Dużo się zmieniło w Ferrari, dużo się zmieniło w F1. Czas aby też inne zespoły wygrywały - gdyby miał wygrywać tylko 1 zespół i tylko 1 kierowca to nie było by sensu ładować setek milionów zielonych, bo to nie był by sport.
pari79
23.06.2007 08:41
A co jest nie tak z Williamsem? Nico co wyścig pokazuje, że furkę stać na wiele, Wurz też sie w Kanadzie popisał (ale to był splot szczęśliwych zdarzeń), wierzę we Franka, bo tylko ludzi którzy oddali wszystko swojej pasji stać na to by sięgnąć po najwyższe laury. Są wzloty i upadki, Ferrari też miało chude lata - Schumi miał wyciągnąć czerwonych na szczyt i to zrobił... Z resztą - są drugą siłą w stawce - nie powiedziałbym, że jest to powód do dramatu.
Micro_ice7
22.06.2007 08:55
Żeby Ferrari znów wygrywało to musi mieć kierowców a ja takich narazie nie widze był Szumi i Brown było OK ale jak ich nie ma to sie wszystko sypie fakt że ferrari sie nie skończy tak szybko bo kawał historii F1 ale Williams to też prawdziwa historia i co jest teraz znimi
GTC
22.06.2007 07:07
Ferrari było jest i będzie! Trochę świeżej krwi jest potrzebne w zespole. Nigel jest jednym z wielu doskonałych inżynierów, ale przychodzą młodzi i czasem dużo lepsi od rutyniarzy. Napewno nie oznacza to końca osiagania dobrych wyników a już napewno nie oznacza końca zespołu :)
kamilka
22.06.2007 04:29
@DarkArt Sorki ale takich głupot już dawno nie czytałam! Sądzisz że taka potęga jak Ferrari tak po prostu zniknie ze sceny? No to się mylisz!!! Już za pewien czas, kiedy już wszystko poukładają będą znów starym dobrym Ferrari sprzątającym wszystkich ze sceny. Nie na darmo królowali przez tyle lat w F1. Ja jakoś nie widze żeby się zbliżali do końca. Co najwyżej mają przejściowe kłopoty ale oni sobie z tym poradzą. Jean został teraz sam na polu wali ale ten facet ma j***! Poradzi sobie. Żebyś się przypadkiem nie zdziwił kiedy Ferrari znów będzie na szczycie. To tylko kwestia czasu.
Bartley
22.06.2007 03:38
W Ferrari w ostatnich latach bylo tak dobrze, ze juz lepiej nie moze, wiec teraz musi byc gorzej. Trudno byc mistrzem non-stop. Dlatego wydaje mi sie ze teraz beda mieli maly dolek, a jesli uda im sie zebrac porzadna ekipe, to za jakis czas znow bedzie nudno bo zgarna wszystko.
rafaello85
22.06.2007 02:48
DarkArt... Ty takie bzdury wypisujesz za każdym razem gdy się tu udzielasz, że aż jest mi Cię żal:( Ferrari zbliża się ku końcowi??!!! McLaren po bezowocnych latach potrafił się podnieść, a sądzisz, że Ferrari tego nie uczyni? Ja nie mam co do tego najmniejszej wątpliwości. Ferrari ma to do siebie, że gdy się już wejdzie na szczyt, to okupuje go przez wiele lat:) A co do powyższego newsa - wiekim błędem włoskiej ekipy było przesunięcie Martinelliego do Fiata! On potrzebny jest w Ferrari!
DarkArt
22.06.2007 01:46
Pablo i Ice: obyscie mieli racje:))) Ferrari q końcowi, sliczne to:) Z drugiej strony... ponad 50 lat wF1 i nagle koniec? Szkoda... BTW moze za rok sie poprawi (tfu! tfu!) jak RB wroci?
Micro_ice7
22.06.2007 01:29
Ja sie zgadzam z Metalpablo w 100% w ferrari coś sie dzieje i to nie byle co myśle że mają sie ku schyłkowi
Phaedra
22.06.2007 12:44
Moze Marlboro zainwestuje w Williamsa jak im sie zespol z Maranello rozlazi.
Bartley
22.06.2007 12:32
Stepney pewnie powiedzial glosno co mysli o Ferrari, a w Ferrari poczuli sie obrazeni, ze niby oni, Wlosi, nie sa wstanie odniesc duzego sukcesu bez Schumachera - Niemca, Browna - Anglika, i Todta - Francuza (chociaz jeszcze jest u czerwonych). Tylko ze makaroniarze niestety nie sa w stanie sami zdobyc mistrzostwa w F1. Oj, cos czuje ze niewesolo moze byc z Ferrari.
d'Angelo
22.06.2007 12:30
eeee tam przesada - to jakaś permanentna inwigilacja!!!
Metalpablo
22.06.2007 12:18
Moim zdaniem to tylko świadczy,że w Ferrari żle się dzieje
slawek_s
22.06.2007 11:50
zeby nie poszedl do konkurencji. Rorego Byrne-a dalej trzymaja na liscie plac, mimo, ze najwiecej czasu spedza na taj;andii w swojej szkole nurkowania
Aquos
22.06.2007 11:42
Nieco kuriozalna sytuacja, że z jednej strony pozywają go do sądu (czyli nie potrafili się dogadać polubownie), a z drugiej pozostaje on ich pracownikiem... Trudno oczekiwać, że ktoś kogo się pozywa będzie zaangażowany i oddany, więc po co komu taki pracownik? Gdzie tu sens, gdzie logika?