Odpowiedź Maxa Mosleya na list Rona Dennisa i Franka Williamsa

25.02.0300:00
Marek Roczniak
1012wyświetlenia

Wczoraj prezydent FIA - Max Mosley odpowiedział na list wysłany 20 lutego przez szefów zespołów McLaren i Williams, w którym zarzucili oni FIA przekroczenie swoich uprawnień przy wprowadzaniu nowych przepisów i zagrozili wstąpieniem na drogę prawną. Na wstępie Mosley wyraził głębokie rozczarowanie wynikające z treści tego listu. Przede wszystkim nie wyjaśniono w nim, dlaczego porozumienie Concorde Agreement miałoby uniemożliwić FIA wprowadzenie uchwalonych 15 stycznia zmian. Zarzuty na temat bardziej sprawiedliwego podziału dochodów z praw do transmisji telewizyjnych są bezpodstawne, gdyż nawet jeśli cały dochód Formula One Management byłby rozdzielony pomiędzy wszystkie zespoły, to i tak nie zaspokoiło by to obecnych potrzeb. Ponadto oba zespoły w 1998 roku z nieprzymuszonej woli zgodziły się na utrzymanie obecnie obowiązującego systemu podziału zysków na kolejne dziesięć lat. Następny zarzut przeciwko FIA związany z umniejszeniem roli postępu technologicznego w wyścigach Formuły Jeden został odparty tym, iż sport ten opiera się przede wszystkim na samych kierowcach i tak zawsze było. Widzowie nie chcą oglądać bolidów w połowie kontrolowanych przez elektronikę i anonimowych inżynierów z boksów (dzięki dwukierunkowej telemetrii). Ostatni zarzut dotyczący zmniejszenia bezpieczeństwa kierowców poprzez skrócenie czasu na przygotowanie bolidów do wyścigu jest według prezydenta FIA po prostu absurdalny. Bolidy po przejechaniu mniej niż 150km podczas sobotnich treningów z pewnością nie wymagają aż 18 godzin pracy, aby nadawały się do przejechania 300km podczas wyścigu. Poza tym odbudowanie zniszczonego po większym wypadku bolidu jest wykonalne w mniej niż dwie godziny, o czym niejednokrotnie można się było przekonać.