Haug zaprzecza, że Alonso został zwolniony z kontraktu
"Rozpoczęliśmy teraz wakacyjną, trzytygodniową przerwę i media muszą mieć o czym pisać"
09.08.0717:25
2437wyświetlenia
Norbert Haug zdementował ostatnie doniesienia brytyjskich mediów, jakoby Fernando Alonso usłyszał od zespołu McLaren, że może z niego odejść z końcem tego roku.
Aktualny mistrz świata podpisał trzyletni kontrakt ze stajnią z Woking począwszy od sezonu 2007, jednak jest coraz bardziej niezadowolony z relacji łączących go z Lewisem Hamiltonem i szefem zespołu Ronem Dennisem.
Oni mają go już serdecznie dość.- zacytował The Times wypowiedź dobrze poinformowanego źródła odnoszącą się do szefów 26-letniego kierowcy po niespokojnym weekendzie GP na Węgrzech.
Haug zapewnił jednak w środę niemiecką gazetę Bild, że Alonso chce zostać w McLarenie. Zapytany o to, czy postawiłby na to swoje pieniądze, szef Mercedes Motorsport odparł:
Takie pytanie nawet nie padło. Mamy ważny kontrakt, więc niby po co miałbym się zakładać?Podkreślił przy tym, że Dennis nie zwolnił ze zobowiązań kontraktowych swojego kierowcy po tym, jak Alonso na Węgrzech nie chciał potwierdzić, że jest gotowy pozostać w McLarenie do końca trzyletniej umowy.
W wywiadzie dla gazety Stuttgarter Nachrichten Haug wyjaśnił także skąd wzięły się takie plotki:
Rozpoczęliśmy teraz wakacyjną, trzytygodniową przerwę i media muszą mieć o czym pisać. Wiem o tym bardzo dobrze i dlatego jestem spokojny.- powiedział Niemiec, który sam był kiedyś dziennikarzem. Przyznał jednak, że dwaj nieposłuszni kierowcy będą musieli odbyć poważną rozmowę z Dennisem przed wyścigiem z Turcji.
Korespondent hiszpańskiej gazety Diario As Carlos Miquel powiedział tymczasem, że
nawet Dennis nie ma odpowiedniej władzy, aby anulować kontrakt Alonso. Jedynie w przypadku nie wywiązywania się ze swoich zobowiązań wobec zespołu Alonso mógłby zostać bezwarunkowo zwolniony z kontraktu. Jednocześnie tylko surowa kara dla McLarena w aferze szpiegowskiej może umożliwić Alonso odejście z zespołu przed końcem kontraktu.
Źródło: F1Complete.com
KOMENTARZE