Speedcar: Alesi gwiazdą nowej serii na pokazach w Bahrajnie

Przed tygodniem odbyły się w Bahrajnie pierwsze pokazy samochodów Speedcar
10.11.0717:53
Mariusz Karolak
2111wyświetlenia

Były kierowca Formuły 1 Jean Alesi będzie zapewne jedną z atrakcji nowej serii wyścigowej rozgrywanej na Bliskim Wschodzie, wyścigów zbliżonych stylem do NASCAR. Francuz, przez wiele lat kierowca Ferrari, jest jednym z kilku zawodników z przeszłością w F1, którzy zdecydowali się na zaangażowanie w Speedcar Series.

Przed tygodniem odbyły się w Bahrajnie pierwsze pokazy samochodów V8 Speedcar w Bahrajnie. Oprócz Alesiego uczestniczyli w nich też: Ukyo Katayama, Gianni Morbidelli, Stefan Johansson, Johnny Herbert, Narain Karthikeyan - wszyscy niegdyś ścigający się w Formule 1, a także Mathias Lauda, syn trzykrotnego mistrza świata Nikiego Laudy.

Alesi to weteran F1, spędził w niej 12 lat, ma na koncie 201 wyścigów i zwycięstwo w Grand Prix Kanady w 1995 roku. Gdy pierwszy raz zobaczyłem te samochody byłem zaskoczony, że mają tak prostą konstrukcję, ale po pierwszych treningach byliśmy wszyscy zadowoleni z tego, co udało nam się z nich wydobyć. Alesi był najszybszy z regularnych kierowców Speedcar podczas pokazów, uzyskując niemal taki sam czas okrążenia co najszybszy tego dnia Mark Winterbottom z Ford Performance Racing.

Pochodzący z Sycylii Alesi udzielił w Bahrajnie wywiadu gazecie In The Esses, w którym odniósł się do swojej sytuacji z końca sezonu 1995, kiedy to postanowił wraz z Gerhardem Bergerem odejść z Ferrari do Benettona. Nie chciałem być 'chłopcem na posyłki' Schumiego. - powiedział Francuz, dodając, że chciał pozostać w zespole z Maranello, ale nie jako giermek Schumachera.

W tym momencie mojej kariery byłby to dla mnie zbyt duży ciężar, jeśli musiałbym pełnić drugorzędną rolę w odniesieniu do niego (Schumachera), więc nie interesowało mnie pozostanie w tym zespole na takich warunkach. Alesi wyznał, że miał też inne opcje wyboru i gdyby przeszedł do Williamsa, jego kariera mogłaby się zupełnie inaczej potoczyć. To prawda, ale to było moje życie i nie można go już zmienić. Koniec końców, cokolwiek byś nie wygrał... gdy widzisz kogoś pokroju Alaina Prosta, który nie jest w stu procentach lubiany, to jest to wielka szkoda.


Tradycyjnie humorem tryskał tymczasem inny weteran F1, Japończyk Ukyo Katayama, którego pasją jest też wspinaczka górska. Zapytano go między innymi o wskazanie różnic pomiędzy samochodem F1 i Speedcar, na co odpowiedział: Potrzebowałem kilku dodatkowych okrążeń, żeby dobrze wczuć się w samochód Speedcar, bo auto jest na szczycie góry, a ja myślami jestem jeszcze w ostatnim obozie!

Pokazy samochodów nowej serii w Bahrajnie obserwowali przybyli z Iraku żołnierze. Pierwszy wyścig Speedcar odbędzie się w Dubaju 28 stycznia 2008 roku. Pozostałe eliminacje zostaną rozegrane na torach w Malezji i Bahrajnie, gdzie również ściga się obecnie Formuła 1. Będą to w dodatku imprezy towarzyszące Grand Prix F1, wraz z GP2 Asia Series.

Źródło: News.com.au

KOMENTARZE

7
Miaja Menant
11.11.2007 04:35
Więc w 2009 roku można będzie go dołączyć do kalendarza.
Maraz
11.11.2007 01:34
"...choćby ten uliczny w UAE" - jest dopiero w budowie, będzie gotowy w 2009.
Miaja Menant
11.11.2007 11:27
Panowie, może byśmy podyskutowali o serii Speedcar. ;D Moim zdaniem wygląda to ciekawie i szkoda, że odbędzie się tylko 5 wekendów wyścigowych na 4 torachi. Przecież na Bliskim Wschodzie jest więcej obiektów, choćby ten uliczny w UAE, gdzie będą się odbywać GP Formuły 1. Jest jescze tor w katarskiej stolicy, Doha, tyle że przeznaczony raczej do wyścigów motocykli. Poza tym Otodrom w Stambule. Można by je było dołączyć do kalendarza nowopowstałej serii. ;]
Pieczar
11.11.2007 10:45
Tobacco - cóż zrobić, patriotyzm wziął górę w jego przypadku. To tak w nawiązaniu do dzisiejszego święta ;)
bolekse
10.11.2007 09:48
ja tam zawsze Alesiego uwielbiałem, kilka chybionych decyzji, ale waleczny chłopak i zarazem pechowy no trudno ... każde szkoda i tak go uwielbiam :]
TobaccoBoy
10.11.2007 07:27
Z jego temperamentem... W 1991 wtopił kontrakt dekady (co mu wtedy po głowie chodziło, ze zamiast postawić przysłowiową kropkę na i na kontrakcie z ekipą z Grove poszedł w same oko cyklonu jakim wtedy było Ferrari pod dowództwem Florio - nawet miłość do kraju z którego się wywodzi rodzina tego nie usprawiedliwia), a w 1996 został postawiony przed ścianą - albo numero duo u MiSzCza, albo szwendanie sie i liczenie, że inne czołowe zespoły go zauważą, a dla nikogo nie było tajemnicą, że z ujściem Niemca z Benettona ich forma spadnie. A potem zjazd w dół i koniec kariery w upokarzający sposób. Taki ju,z był - zarówno na torze jak i w życiu ryzykował, ale o ile w wyścigach wygrał miano wiecznego fightera, który nigdy nie odpuszcza to w życiu został celebrities i tyle....
Pieczar
10.11.2007 07:09
Alesi miał w takim razie 2 razy szansę przejść do Williamsa i ani razu z niej nie skorzystał. Pewnie teraz tego żaluje, bo kto wie czy nie byłby mistrzem.