Trulli krytykuje kierowców nienależących do GPDA
"Ci niezainteresowani kierowcy nie rozumieją tego, że GPDA ma swoją cenę"
09.05.0812:00
3225wyświetlenia
Jarno Trulli skrytykował kierowców, którzy nie są członkami Stowarzyszenia Kierowców Grand Prix (GPDA), stwierdzając, że nie wspierają oni tego stowarzyszenia, a mimo to czerpią korzyści z jego działalności. Włoch jest przekonany, że każdy kierowca powinien wspierać finansowo tę organizację nawet, jeżeli nie jest zainteresowany uczestnictwem w podejmowaniu decyzji.
Są tacy kierowcy, którzy niczym się nie przejmują (odnośnie bezpieczeństwa) i czerpią korzyści z pracy innych.- powiedział sfrustrowany Trulli włoskiemu magazynowi Autosprint.
Ci niezainteresowani kierowcy nie rozumieją tego, że GPDA ma swoją cenę. Finansujemy stowarzyszenie opłatą ustalaną na podstawie zdobywanych punktów.
Kiedy czołowych sześciu kierowców jest niezainteresowanych, to wtedy brakuje funduszy na przetrwanie, a zawsze jest tak, że ci pechowi, którzy dostają mniej pieniędzy muszą ponosić koszty stowarzyszenia. Kwoty, o których mowa nie są wielkie. Wpisowe wynosiło tysiąc dolarów, teraz jest to prawdopodobnie tysiąc euro, potem płaci się coś koło dwustu dolarów od każdy zdobyty punkt. Nie potrafię jednak zrozumieć, dlaczego nie chcąc być członkami GPDA, nie chcą przynajmniej wpłacać pieniędzy, skoro też jeżdżą po torach?
Najbardziej denerwujące jest to, że kierowcy ze ścisłej czołówki ani trochę nie przejmują się swoim bezpieczeństwem. Dla mnie to jest nie do zaakceptowania. Nawet ci kierowcy, którzy byli w organizacji, lecz odeszli nie rozumieją w pełni, co robimy. Gdyby nie było GPDA i Riccardo Ceccarellego z Formula Medicine i gdyby któryś z tych kierowców miał wypadek podczas zimowych testów, to ryzykowałby życie. Minimalne wymagania dotyczące bezpieczeństwa były za małe, ale oni się tym nie przejmowali i opuścili organizację, a to oznacza, że są naprawdę nierozsądni.
Źródło: Autosport.com
KOMENTARZE