Villeneuve, NASCAR i Montreal

Pojawiły się doniesienia, że Jacques może powrócić do Sprint Cup, a seria zawitać do Montrealu
05.06.0812:03
Mariusz Karolak
1864wyświetlenia

Z początkiem tego tygodnia pojawiły się doniesienia, jakoby Jacques Villeneuve dogadał się z Barrym Greenem i Normandem Legaultem, którzy mają pomóc mu w znalezieniu pieniędzy na starty w NASCAR. Pierwszy z tych panów jest szefem zespołu w IRL, drugi zaś to promotor Grand Prix Kanady.

Zamierzenie jest podobno takie, aby pozyskać fundusze na wystawienie czwartego samochodu pod banderą Chipa Ganassiego. Kanadyjczyk miałby dołączyć więc do Juana Pablo Montoi, Reeda Sorensona i Dario Franchittiego. Sorensonowi kończy się w tym roku kontrakt, a sam zawodnik stwierdził ostatnio, że bardziej obawia się o swoją obecną formę, niż o sytuację z kontraktem. Mający 22 lata zawodnik był upatrywany wcześniej na nową gwiazdę NASCAR, lecz w tym roku jeździ bardzo kiepsko.

Franchitti wrócił w zeszłym tygodniu do NASCAR Nationwide Series (dawniej Bush Series) i wziął udział w wyścigu na torze Dover w Delaware - startował z 23 pozycji, a finiszował na 15. Szkot nadal jest liderem w klasyfikacji debiutantów, choć przez miesiąc był wyłączony ze startów ze względu na kontuzję, jakiej nabawił się w wyścigu na torze Talladega po uderzeniu samochodem w bandę.

Green stwierdził, że nie ma zamiaru wystawiać w NASCAR własnego zespołu, ale zaznaczył, że poszukuje pieniędzy. NASCAR Nationwide Series to drugi poziom wyścigów NASCAR w Ameryce. Co roku w sierpniu odbywa się wyścig w Montrealu na torze Formuły 1. Jeśli Villeneuve będzie w to zaangażowany, może to oznaczać szansę na zorganizowanie na tym torze także rundy Sprint Cup, a to oznaczałoby większy dochód.

Źródło: GrandPrix.com

KOMENTARZE

4
Kelox
05.06.2008 01:53
No cóż, Montoi się udało, a też się błąkał parę lat po starym kontynencie. Dodatkowo taki Franchitti jest kompletnym zaprzeczeniem młodego bohatera z południa Alabamy...
TobaccoBoy
05.06.2008 12:43
JV zrobił karierę w USA w połowie lat 90-tych i obecnie jest "emerytem", który "błąkał się" po Europie między 1996-2006 (w USA nic nie znaczy F1, ani ściganie na Starym Kontynecie) na rynku USA. Wielcy sponsorzy, którzy wchodzą w NASCAR (a nie jest ich tak wielu) chcą zawsze mieć młodego, szybkiego z amerykańśkim paszportem bohatera rodem z południa Alabamy......... Charakter nie ma nic do rzeczy - kasa, misu, kasa
oligator
05.06.2008 12:15
Kelox, mysle ze jedno i drugie, po troszku.
Kelox
05.06.2008 12:04
Do teraz nie potrafię zrozumieć jak ex mistrz Indycar i F1 może mieć problemy ze znalezieniem sponsorów na starty w Nascar. Czy to kwestia jego trudnego charakteru? A może jest to potwierdzeniem tego iż serie open wheel'owe obecnie w USA nic nie znaczą.