Max Mosley chce przyspieszyć wprowadzenie zmian

24.06.0400:00
Marek Roczniak
1033wyświetlenia

W związku z ostatnim wypadkiem Ralfa Schumachera podczas wyścigu w Stanach Zjednoczonych, prezydent FIA - Max Mosley zamierza powołać się na Artykuł 7.5 porozumienia Concorde Agreement, zezwalający na wprowadzenie zmian w regulaminie sportowym i technicznym na gruncie bezpieczeństwa. W następny poniedziałek zbierze się Komisja Formuły 1 i obecni w spotkaniu szefowie zespołów najprawdopodobniej otrzymają dwa miesiące na zaproponowanie własnych zmian, mających na celu zmniejszenie szybkości i poprawę bezpieczeństwa.

Jeśli tego nie uczynią lub zaproponowane zmiany okażą się niewystarczające, to wówczas Mosley powoła się na wspomniany wyżej artykuł, który w porozumieniu Concorde znalazł się po tragicznym wypadku Ayrtona Senny i wprowadzi w życie własne zmiany na sezon 2005. Mogą one dotyczyć wydłużenia żywotności silników, ograniczenia do tylko dwóch zestawów opon na weekend Grand Prix i znaczących modyfikacji aerodynamiki bolidów.

W wywiadzie udzielonym gazecie Telegraph prezydent FIA powiedział, iż prędkości uzyskiwane przez bolidy F1 są zbyt niebezpieczne i trzeba działać już teraz. Poprzedni plan Mosleya przewidywał wprowadzenie zmian od 2006 roku, ale ponieważ jak dotąd niewiele wskazywało na ich akceptację (wynikało to chociażby z wypowiedzi szefów kilku stajni, udzielonych podczas piątkowej konferencji prasowej na torze Indianapolis), to w tej sytuacji Brytyjczyk postanowił wykorzystać nadarzającą się okazję do postawienia zespołom ultimatum.

Mosley podkreślił także, że przeciętnego fana wyścigów Grand Prix nie interesuje zadziwiająco zaawansowana technologia stosowana w silnikach, która kosztem wielkich nakładów finansowych daje niewielkie korzyści. Jest to z pewnością aluzja do wypowiedzi dyrektora BMW Motorsports - Mario Theissena, grożącego wycofaniem się ze sportu monachijskiego koncernu, jeśli nastąpi rezygnacja z konfiguracji V10 na rzecz ośmiu cylindrów. Wielu fanów F1 z pewnością nie zgodzi się z wypowiedzią prezydenta FIA, jednak nie zaprzeczalne jest, iż koszty związane z prowadzeniem zespołu stają się powoli zbyt wielkie.

Źródło: F1-Live.com