Davidson: F1 to sport dla bogaczy

"Zasługuję, by być tu, ale podobnie jest z innymi kierowcami"
03.01.1011:03
Mariusz Karolak
2756wyświetlenia

Anthony Davidson, niegdyś kierowca zespołu Super Aguri, jeszcze kilka miesięcy temu miał duże nadzieje na powrót do Formuły 1. Teraz jednak jego sytuacja nie wygląda zbyt optymistycznie. Wcześniej był łączony m.in. z zespołem Manor (obecnie Virgin) i jedyną nadzieją dla niego są chyba już tylko starty w zespole Sauber, ale i one nie są zbyt duże.

Davidson - podobnie jak jego ówczesny partner Takuma Sato - powtarza, że ma niedokończone sprawy w F1. Dziś pieniądze są istotne, tak jak zawsze z resztą - powiedział Anglik w wywiadzie dla Crash.net. To od zawsze był sport dla bogatych ludzi, ale teraz jest to bardziej widoczne, niż wcześniej. Prowadziłem rozmowy z kilkoma zespołami i za każdym razem mówiono mi, że jeśli wniosę do budżetu 5 milionów euro to dostanę angaż. Sprawdziłem wszystkie opcje, ale nie mogłem zdobyć tylu pieniędzy.

W sytuacji, kiedy większość dużych zespołów się wycofała i pozostały tylko dwie ekipy fabryczne, nastały ciężkie czasy, bo zespoły szukają pieniędzy, na moje nieszczęście. Nie ma innej możliwości, jak rozglądanie się za innymi sportami. To tak jakby piłkarz musiał płacić Manchester United za możliwość grania w tym zespole. Tak po prostu się nie stanie w piłce nożnej, ale ma to miejsce w F1 w tym momencie - musisz płacić za to, że jesteś w zespole.

Wiem, że mam umiejętności, które pozwolą mi zaistnieć tutaj. Zasługuję, by być tu, ale podobnie jest z innymi kierowcami. Mnóstwo ludzi ma talent, ale trzeba znaleźć własną drogę dostania się do Formuły 1 i zostać tam na dłużej. Wypełniałem moje obowiązki kierowcy rezerwowego i testera w zespołach Honda i Brawn. Miło było być częścią zwycięskiego zespołu, ale kierowca dąży do tego, żeby jeździć w wyścigach - jeśli nie w Formule 1, to gdzieś indziej. Mimo to ciągle uważam, że mam niedokończone sprawy w tym biznesie i bardzo chciałbym wrócić.

W minionym roku Davidson był też komentatorem w BBC Radio 5 Live i reprezentował Prodrive w 24-godzinym wyścigu Le Mans, gdzie poprowadził samochód Aston Martin, mając za partnerów Josa Verstappena i Darrena Turnera. Z Prodrive miałem wspaniałe chwile, jeżdżąc Aston Martinem w Le Mans. To było fantastyczne! To jeden z najwspanialszych wyścigów na świecie, a moim celem jest wygranie go kiedyś, o ile nie zostanę mistrzem świata Formuły 1. Z przyjemnością wygrałbym Le Mans.

Źródło: Crash.net

KOMENTARZE

9
quattro75
04.01.2010 09:11
A ja bym tam zobaczył co latający Ant jeszcze potrafi. Szkoda gościa jeżeli nie znajdzie się miejsce dla niego.
saub
04.01.2010 02:26
Chyba zapomniał biedaczysko GP Bahrajnu w 2008, kiedy zjechał poza tor aby przepuścić Hamiltona, a wcale nie był dublowany. Może ludzie decydujący o obsadzie w zespołach jednak zapamiętali ten gest lizustwa, skoro dziś nikt nie traktuje "Pana Uprzejmego" serio.
freddiemercury
03.01.2010 08:27
chojrak - może chcieli sie pozbyć Davidsona jako testera, a nie jeździł, bo od Button na pewno nie byłby lepszy, a Sato to japończyk i Honda na to patrzyła zapewne.
Maly-boy
03.01.2010 03:14
nie jeździł pewnie z tego samego powodu co Schumacher nie wskoczył do Ferrari (skoro Schumacher nadal jest w dobrej formie)
chojrak
03.01.2010 02:12
Peter Sauber powiedział iż wielokrotnie Honda proponowała Mu "usługi" Davidsona.Na co odpowiadał, że skoro jest taki dobry to dlaczego nie ściga się w Hondzie. Ta wypowiedź była gdzieś na początku 2006.
Ramzes
03.01.2010 01:53
Co do Saubera liczę na duet Kobayashi - Klien. Co do Davidsona faktycznie, nie miał okazji nawet się pokazać, przez 8 lat ciągle jako 3 kierowca, oprócz startów w Super Aguri, gdzie żaden zawodnik nie pokazałby swoich umiejętności.
arahja
03.01.2010 12:37
to oznacza że raczej do renault nie przyjdzie. a tak po cichu liczyłem...
YAHoO
03.01.2010 12:24
No nie miał nigdy chłop szczęścia, żadnej okazji aby pokazać swoje umiejętności.
Witek
03.01.2010 12:11
Ant - jeden z największych zmarnowanych talentów w historii F1.