VERVA Racing Team podsumowuje kwalifikacje w Monako
Czasówka na wymagającym, technicznym torze w Monako okazała się trudna dla debiutantów
14.05.1017:15
2532wyświetlenia
Zgodnie z przypuszczeniami czasówka na wymagającym, technicznym torze w Monako dla debiutantów z VERVA Racing Teamu była niezwykle trudna. Kuba Giermaziak wystartuje w niedzielnym wyścigu z 14. pola, choć jego strata do zwycięzcy kwalifikacji wyniosła niewiele ponad sekundę. Robert Lukas zakończył jazdę już na szóstym okrążeniu, a jego najlepszy czas dał mu 18. miejsce.
W trakcie sesji Kuba robił regularne postępy, ale w decydującym momencie nie udało mu się przejechać czystego okrążenia. Po wąskiej i trudnej trasie wytyczonej na ulicach Monte Carlo chwilami jeździły aż 24 supercupowe Porsche, więc miejsca było wyjątkowo mało. W porównaniu z czwartkowym treningiem Giermaziak zrobił duży postęp i zbliżył się do zdobywcy pole position Rene Rasta na zaledwie 1,045 sekundy. Walka była jednak tak zacięta, że od zwycięzcy oddzieliło Polaka aż 12. rywali.
Na początku kwalifikacji wyższe tempo utrzymywał Lukas, ale kierowca z Bielska Białej dosyć wcześnie popełnił błąd. Roberta wyniosło z pierwszego zakrętu prosto na barierę z opon. Jego Porsche odbiło się i pojechało dalej, ale wkrótce okazało się, że uszkodzenia są zbyt duże, aby kontynuować jazdę. Polak zjechał więc z toru tuż za tunelem i czekał na zakończenie sesji.
Jutro kierowcy Porsche Supercup będą mieli jednodniową przerwę, która przyda się mechanikom zespołu VERVA Racing Team na odbudowanie auta Lukasa. Na szczęście uszkodzenia są niewielkie. Wyścig wystartuje w niedzielę o godzinie 9:45. Na żywo transmisje w Eurosport i Polsat Sport Extra.
Kuba Giermaziak:
Mogło być lepiej. Przynajmniej cztery-pięć zakrętów musiałem pojechać inaczej niż w treningu. To się opłaciło, ale… W sumie strata jest niewielka w porównaniu z tym co było wczoraj. Do pierwszego w czasówce Rene Rasta tracę sekundę, lecz jak widać trzeba jechać jeszcze szybciej. Miałem trochę pecha, bo gdy jechałem na drugim komplecie opon złapałem kilku kierowców, którzy robili sobie miejsce do czystego okrążenia i nie puścili mnie. Ale takie jest życie. Równie dobrze to ja mogłem kogoś zablokować. To jest Monako i takie rzeczy są tu normalne. Nie jest łatwo. Gdyby nie to, prawdopodobnie zakwalifikowałbym się gdzieś koło dziesiątego-jedenastego miejsca, czyli na naszej standardowej pozycji. Trzy dziesiąte sekundy mogłem jeszcze spokojnie odrobić, bo wiem, że nie złożyłem pełnego okrążenia z moich najlepszych czasów sektorowych. W pewnym momencie straciłem też trochę koncentrację i nie udało się zakwalifikować wyżej..
Tor jest dosyć krótki i teraz już zaczynam go czuć. Nie jest to moja ulubiona trasa. Sama specyfika jest fajna. Ściany są bardzo blisko jezdni i trzeba jechać na limicie, ale gdyby nie te bariery, to sam tor nie byłby niczym specjalnym. Jeśli w niedzielnym wyścigu nic się nie będzie działo przede mną, to będzie bardzo ciężko nadrobić pozycje, bo wyprzedzanie na tak ciasnej trasie jest praktycznie niemożliwe, dopóki ktoś cię nie puści. Muszę po prostu wykonać dobry start, a potem będę liczył na to, że z przodu się trochę przerzedzi stawka. Jeśli ktoś przede mną popełni błąd, to oczywiście będę się starał to wykorzystać, ale różnice czasów są tak małe, że będzie ciężko coś wywalczyć
Robert Lukas:
Co tu dużo mówić. Jechałem krótko. Z tego, co widziałem, pierwsze kółka w porównaniu z resztą stawki były dosyć szybkie, a później niestety na pierwszym zakręcie trochę za szybko pojechałem. Wyniosło mnie, uderzyłem w opony i na tym skończyła się moja czasówka. Gdyby nie błąd, byłbym znacznie wyżej, bo te moje pierwsze okrążenia na poziomie minuty i 38 sekund jechałem z takimi błędami, że nawet nie patrzyłem na czasy. Myślę, że mogliśmy być dużo bardziej z przodu, ale popełniłem błąd i tyle. W wyścigu ciężko będzie nadrabiać straty, bo wyprzedzanie jest tutaj wyjątkowo trudne. Będziemy się jednak pchać do przodu, bo nasze tempo jest dobre..
Pomimo niemiłej przygody w kwalifikacji, wciąż bardzo lubię ten tor. Tym bardziej głupio, że wypadłem na szóstym kółku i nie mogłem już dłużej jechać. Ale taki to sport. Jak się jedzie na limicie, to takie rzeczy się zdarzają. Szkoda tylko, że tak wcześnie, bo tutaj trzeba było przejechać trochę więcej kółek, aby osiągnąć optymalny wynik. Mimo wszystko trasę znam już dobrze i wiem, że potrafię pojechać dużo szybciej. Teraz mam nadzieję, że moi mechanicy się wykażą i przygotują samochód do niedzielnego wyścigu. Ważne, żeby miał cztery koła równe i będzie ok
Timo Rumpfkeil, szef zespołu VERVA Racing Team:
Robert zakończył dzień dosyć wcześnie. Odbił się od barier w pierwszym zakręcie. Wielka szkoda, bo do tego momentu radził sobie całkiem dobrze. Uważam, że mógł być na wysokiej pozycji. Jeśli chodzi o Kubę, problemem był fakt, że udało mu się przejechać tylko jedno szybkie okrążenie, a to po prostu nie wystarczyło. 14. pole startowe daje szansę na dojechanie do mety w pierwszej dziesiątce, ale uważam, że on wciąż jechał zbyt ostrożnie. Zobaczymy, co przyniesie wyścig..
Strata do czołówki była niewielka. Tym większe rozczarowanie, ponieważ jestem przekonany, że mogliśmy być znacznie wyżej. Niestety przeszkadzały nam żółte flagi i Kuba był blokowany przez wolniejsze samochody, więc nie dopisało nam szczęście, jeśli chodzi o ustawienie na torze. Wciąż uważam, że lepsze by było bardziej agresywne podejście z jego strony, ale przynajmniej samochód jest w jednym kawałku
Źródło: Informacja prasowa VERVA Racing Team