Mosley ma nadzieję, że Alonso nie wygra tytułu przewagą mniej niż 7 oczek

"Jeśli tak się stanie, to mistrzostwo świata straci na wartości"
29.10.1013:52
Grzegorz Filiks
3857wyświetlenia

Max Mosley twierdzi, że mistrzostwo świata kierowców straci na wartości, jeśli Fernando Alonso zdobędzie je różnicą siedmiu lub mniej punktów.

Do końca sezonu pozostają zaledwie dwa grand prix, a reprezentant Ferrari lideruje tabeli z przewagą jedenastu oczek nad drugim Markiem Webberem. Hiszpan zawdzięcza swoje miejsce głównie czterem zwycięstwom odniesionym w ostatnich siedmiu zawodach.

Jednakże pierwsze z nich - zdobyte w Niemczech - niektórzy uważają za nic nie warte, ponieważ w tamtym wyścigu prowadził Felipe Massa, ale po uzyskaniu różnie interpretowanej informacji przez radio Brazylijczyk postanowił ustąpić miejsca swojemu koledze z ekipy. Ta wygrana dała Alonso dodatkowo 7 punktów, ale na Ferrari nałożono karę 100 tysięcy USD za stosowanie poleceń zespołu, które jak wiadomo są w F1 zakazane.

Według mnie przynajmniej 7 oczek, które Alonso zdobył dzięki poleceniom zespołu, powinny zostać mu odebrane - powiedział Mosley, były prezydent FIA, w wywiadzie dla radia BBC. To absolutne minimum, bo jeśli przez przypadek Alonso zdobędzie tytuł różnicą mniej niż siedmiu punktów, które zdobył powiedziałbym nielegalnie na Hockenheim, to tytuł mistrza świata straci na wartości. Jednakże to tylko moja osobista opinia.

Źródło: Planet-F1.com

KOMENTARZE

27
christoff.w
30.10.2010 07:21
Straci na wartosci? To wlasnie super ze beda walczyc nawet o jeden punkt i to w takiej skali punktowej!
bass001
29.10.2010 11:51
Detektyw Zonk
MairJ23
29.10.2010 10:19
oj MAX MAX - chyba byla rozprawa w sadzie - i nic nie mogli udowodnic Ferrari to w imie prawa nie bylo sytuacji - wiec do czego tu wracac ? Pozatym jak tu juz kilak osob wyliczylo.... mozna by potasowac wyniki jak by sie chcialo jakby gdybanke uruchomic :) Pozdro - Max na serio - nie zajmuj sie juz czyms czym nie musisz :)
rafaello85
29.10.2010 08:18
A gdyby andy miał choć małą namiastkę rozumu ( o co absolutnie go nie podejrzewam ) , to umiał by oddzielić od siebie te komentarze... Bo czym innym jest stwierdzenie faktu, czym innym jest ocenianie, a czym innym żart. Ale jak się ma skrajnie ograniczone horyzonty ummysłowe, to ciężko jest racjonalnie pomysleć. Gratuluję Ci andy - jak dla mnie jesteś absolutnym nr 1 wśród forumowych "górników". Przekopuj dalej archiwalne komentarze ( bo to jest jedna z nielicznych rzeczy, które potrafisz zrobić ) i dopasowywuj je do swoich urojonych teorii. A masz tych komentarzy ponad 5000. Życzę powodzenia;)
marios76
29.10.2010 07:51
Na szczęście Mosley nie jest już prezydentrm FIA... :D Swoją drogą- albo zezwolić, albo karać odebraniem punktów, ale nie po sezonie, czy kilku miesiącach. A próbował ktoś policzyć ile punktów dzięki team orders zyskał Schumacher??? Moim zdaniem wynik bliski trzycyfrówki! Bez przecinka i w starym systemie punktacji ;)
Simi
29.10.2010 06:30
To wymagałoby dwudziestu zespołów... Nie ma szans.
jpslotus72
29.10.2010 06:14
To może zmienić zasady w odwrotny sposób niż proponuje Ferrari, które chciałoby trzeciego bolidu. Czyli - po jednym bolidzie w danych barwach... Wiem, już słyszę jak się śmiejecie albo pukacie się w czoło (i pewnie macie rację) - ale to byłby chyba jedyny sposób na czysto sportową walkę... Cóż - gruszki na wierzbie. Człowiek już głupieje od tych TO...
Simi
29.10.2010 06:01
Matematyka nie wystarczy. Problem jest taki, że widząc poczynania Massy od początku sezonu, było wiadomo, że nie będzie w stanie zdobyć tytułu.
tomekzzar
29.10.2010 06:01
jesli Alonso nie należy się tytuł to pytam komu???...Kubicy,Schumacherowi czy Kobayashemu,chłop wygrywa wszystko co sie da od połowy sezonu ,nie poddawał sie w chwili kiedy prawie wszyscy w niego zwątpili,jest szybki potrafi walczyc na torze,wiadomo że Vettel gdyby wygrał to też nie było by sie czego czepic bo był najszybszy w tym sezonie ale nie miał szcześcia...
paymey852
29.10.2010 05:49
A ja tam zgadzam się z Mosleyem i rozumiem ze TO było i będzie, to nigdy nie zroumiem jak mozna myślec ze jest to czesc gry zespołowej i niby poto jest 2 kierowca-masakra co za debilizm, to jest tylko usprawiedliwianie złodziejstwa. To ja proponuje po 6 kierowców w jednym teamie aby TO był jeszcze bardziej skuteczny(tylko podziwiac tą waszą gre zespołową) Oczywiście są momenty kiedy TO jest dobre ale nie wtedy kiedy kierowca ma jeszcze matematyczne szanse na majstra Kropka
jpslotus72
29.10.2010 05:46
Ja nie jestem fanem TO, ale zdaje się, że nie da się tego uniknąć, więc chyba rzeczywiście lepiej już to zalegalizować. Tylko w miarę możliwości trzeba ustalić jakieś zasady - bo na przykład Piquet junior też wykonał w Singapurze TO Renaulta (i też na korzyść Alonsa), ale chyba nie tego byśmy chcieli...
Simi
29.10.2010 05:06
jpslotus72, oni chcieli to zrobić delikatnie, ale tak jak mówisz Smedley i Massa byli wkurzeni i tyle. Dla mnie mała przewaga Alonso pokazuje jedynie, że decyzja na Hockenheim była słuszna... i oczywiście będę zdziwiony, jeśli FIA nie zniesie głupiego zakazu To.
andy
29.10.2010 04:46
"heh, Max już chyba dawno nie był na żadnej orgii i stąd jego biadolenie;)" i mówi to ten który przy okazji sex-afery pisał: rafaello85, 23.04.2008 18:57 [ukrywaj] [!] ja nigdy nie ingerowałem i nie mam zamiaru ingerować w życie prywatne innych osób rafaello85, 23.04.2008 10:53 [ukrywaj] [!] Życie prywatne Maxa to tylko i wyłącznie jego sprawa Gdyby rafaello85 był obiektywnym moderatorem to ten fragment swojej dzisiejszej "wypowiedzi" by wyciął. Ale niestety nim nie jest. Na końcu stwierdzenia było jasno zaznaczone, że to żart (uśmieszek z przymrużonym okiem). Domaganie się usunięcia tego albo traktowanie tego jako poważnej wypowiedzi nie jest normalne lub wygląda na zwykłą prowokację. Dalsza część komentarzy odnoszących się do tego została usunięta. // Maraz
jan5
29.10.2010 04:14
co do sezonu 2010 to najlepszymi jego zawodnikami są Alonso, Hamilton i Kubica i chyba nic już tego nie zmieni
jpslotus72
29.10.2010 03:16
Głupi był przede wszystkim sposób, w jaki to zrobili. Jeśli już, to można to było wykonać bardziej delikatnie - i w komunikatach radiowych i na torze. Nie byłoby tylu dyskusji. Ale wyglądało na to, że Rob Smedley był tak wkurzony tym poleceniem szefostwa, odbierającym zwycięstwo jego pupilowi, że specjalnie zrobił to tak demonstracyjnie... Ale - było, minęło. Sytuacja punktowa jest jaka jest i Max niepotrzebnie do tego wraca.
Ducsen
29.10.2010 01:33
Wg mnie to właśnie ta sytuacja pokazuje jak mądrym ruchem było TO na Hockenheim.
Kamikadze2000
29.10.2010 01:30
Tytuł Hamiltona w 2008 roku też traci na wartości - w końcu sześć oczek zainkasował w ustawionym wyścigu o GP Singapuru! Dobrze chociaż, że na torze Brytyjczyk potwierdza, że na tytuł zasłużył. ;)
jpslotus72
29.10.2010 01:05
Zgadzam się z tym, że jest już po ptakach i mówienie teraz o tych 7 punktach jest bez sensu. Trzeba było albo od razu podjąć decyzję w sprawie odjęcia tych punktów (a nie tylko kary finansowej dla zespołu), albo już teraz milczeć i nie wyciągać "trupa z szafy"... Skoro nie odebrano tych punktów, to znaczy że uznano je za ważne i kropka. Może nam się to podobać lub nie (mnie się np. zachowanie Ferrari w Niemczech nie podobało, ale nie będę nad tym płakał w nieskończoność). A gdyby przeciągać takie rozważania, to można się cofać sezon po sezonie i zastanawiać się, "co by było gdyby" i który tytuł jest bardziej, a który mniej wartościowy...
Sir Wolf
29.10.2010 01:03
Ho ho, ile tytułów mistrza świata straciłoby na wartości, gdyby cofnięto takim kierowcom punkty uzyskane dzięki Team Orders :)
rafaello85
29.10.2010 12:40
100% racji slipstream. heh, Max już chyba dawno nie był na żadnej orgii i stąd jego biadolenie;) Jakoś nie umiem sobie przypomnieć sytuacji żeby komuś odebrano punkty za podejrzenie TO w czasach w których on prezydentował w FIA... Jeśli Fernando sięgnie po tytuł, to ja będę zadowolony nawet wtedy, gdy końcowa przewaga nad drugim w klasyfikacji wyniesie choćby 0,5 pkt.
deeze
29.10.2010 12:23
1. Przepisy to przepisy - F1 to nie kolarstwo. 2. Nie porównujcie zawodności z niestosowaniem się do przepisów.
buczu
29.10.2010 12:16
Może w kolarstwie też zabronimy, aby cała drużyna pracowała na lidera. Toż to nie fair...
Dae
29.10.2010 12:11
Jak odbierać to też dodawać, tym których skasowano podczas wyścigu. Jak odbierać to dalej cofnąć się do 2003 roku i jazda na Max'a. Chyba starszym ludziom nie bardzo po drodze z pomyślunkiem. Teraz co to za rozmowy kto kogo ma wspierać w zespole. Jak dla mnie to takie samo TO, tylko nie podczas wyścigu.
slipstream
29.10.2010 12:10
Tania śpiewka pod publiczkę... A gdyby tak FA był drugi, a na koniec brakło mu 4 pkt. i Ferrari zostałoby z niczym w imię jakiś wydumanych populistycznych zasad, gdzie zespół/drużyna nie może pracować na cel ostateczny jakim są tytuły bo nie ma pracy zespołowej tylko indywidualna. To po cholerę dwa bolidy w zespole. Zróbmy ekipy z jednym kierowcą i po sprawie. Bo F1 to przede wszystkim sport drużynowy, a nie indywidualny — zespół ma do ugrania dwa tytuły, i to jest celem nadrzędnym zespołu i wszystko ma być temu podporządkowane. Nie że bronię FA. Jakikolwiek inny team mający wyraźnego lidera w punktacji dokona świadomego wyboru w walce o tytuł ma moje poparcie, i koniec już z tymi bajeczkami o równości i sprawiedliwości.
pro
29.10.2010 12:04
Teraz to już za późno. Mogli mu od razu odebrać, teraz już by to było zbyt kontrowersyjne, nie ma sensu już polemizowaćl.
LisuBB
29.10.2010 12:03
To może odbierzmy też Fernando te 7 punktów, które zyskał na awarii Vettela w Korei? Podobnie odbierzmy Lewisowi 3 pkt za Koreę i 10 za GP Turcji, gdzie zyskał na kolizji RB. Takie rozumowanie jest bez sensu. Punkty przyznaje się za to, w jakiej kolejności kierowcy stawili się na mecie.
dzbanek2
29.10.2010 11:56
Ano imo Max ma o dziwo racje.