Karthikeyan: Maruderzy także są potrzebni

"Faktycznie, nie liczymy się w walce o tytuł, ale mniejsze zespoły jak ten również są ważne dla F1"
26.04.1116:27
Bartosz Orłowski
2453wyświetlenia

Hindus Narain Karthikeyan twierdzi, że nawet maruderzy, jak zespół HRT, są potrzebni w Formule 1. Poza mającym nęcić potencjalnych sponsorów napisem To możesz być ty, właściwie jedynym logo widniejącym na tegorocznym bolidzie F111 jest TATA.

Hispania miała katastrofalny początek sezonu 2011 i wciąż znajduje się na samym końcu stawki, ale czołowe postaci zespołu wierzą, że mogą walczyć z najbliższym rywalem - Virgin. Pomimo sugestii Berniego Ecclestone'a, że sport ten byłby lepszy bez nich, Karthikeyan sądzi, iż ich obecność w stawce ma sens.

Faktycznie, nie liczymy się w walce o tytuł, ale mniejsze zespoły jak ten również są ważne dla F1 - powiedział kierowca z Indii w wywiadzie dla Hindustan Times. Wszyscy jesteśmy częścią show. Tego typu zespoły to platforma dla młodych zawodników i powracających kierowców, takich jak ja. Taka hierarchia jest w każdym sporcie, ale to czyni je jeszcze bardziej interesującymi.

Źródło: onestopstrategy.com

KOMENTARZE

10
si_vy
27.04.2011 10:27
mówcie co chcecie, ale Yamamoto dzięki HRT trochę się zrehabilitował w moich oczach. Co prawda dostawał lanie od Senny, którego z kolei bez problemu pokonywał Klien mimo braku większego przygotowania i tego że nigdy nie był kierowcą najwyższej półki, ale nie da się ukryć że jeździł dużo lepiej niż w czasie swojego debiutu. Podobnie można powiedzieć o Karthikeyanie, który w 2005 roku zrobił więcej kilometrów po trawie niż po asfalcie. Co prawda w aucie z dużo większą mocą, ale również z kontrolą trakcji. Nie da się ukryć że jakiś tam postęp zrobił przez te 5 lat, choć nawet do średniaków sporo mu jeszcze brakuje. Samo HRT trochę mi imponuje. Już drugi z rzędu rok zaczęli bez żadnych testów. Szczerze mówiąc spodziewałem się, że po niezakwalifikowaniu się do wyścigu po prostu zwiną manatki. Mimo że ich podejście trąci amatorszczyzną, to zawziętość i upór są godne podziwu. Choć wątpię, aby było z nich drugie Minardi. Raczej zatrudnaijąc samych paydriverów nigdy nie odkryją tylu talentów, co zespół z Faenzy.
topor999
26.04.2011 05:05
Sami siebie pocieszają i wmawiają że jest super. Są tak potrzebni jak dziura w moście.
Yurek
26.04.2011 04:45
To jest urok Formuły 1. Maruderzy w Formule 1 zawsze byli i zawsze dodawali jej fajnej otoczki, a to żeby się zakwalifikować, a to żeby być przed Minardi, a to żeby jakimś cudem wywalczyć jakiś punkcik w sezonie (Europa 99 mi się przypomina). Jeżeli jakiś słabszy zespół może zatrudnić doświadczonych kierowców (bo doświadczony kierowca jest pewniejszą inwestycją, zatrudnienie debiutanta to zawsze jakieś ryzyko), to niech zatrudnia, przecież te zespoły też o coś walczą. Więc założenie, że maruderzy nie są w Formule 1 potrzebni, jest idiotyczne. Di Montezemolo chciałby w stawce 24 bolidy Ferrari. Mam wrażenie, że spora ilość kibiców chciałaby, by różnica na okrążeniu między pierwszym i ostatnim wynosiła pół sekundy. Ja nie.chcę ani jednego, ani drugiego.
SvedruS
26.04.2011 04:22
jego mina na obrazku mowi sama za siebie co mysli o zespole w ktorym jezdzi :)
gnt3c
26.04.2011 04:00
Kompletne bzdury i tyle.
Kojag
26.04.2011 03:16
Liuzzi nie jest byle kim. Bez przesady. Pokonywał panującego mistrza świata, kiedy ten debiutował w F1 (Liuzzi przegrał tylko w jednym wyścigu, kiedy jeździli razem w zespole). Może przez całą karierę nie prezentował się fantastycznie i dostawał ostro od Sutila, ale nie mówiłbym, że jest "byle kim"...
SAP
26.04.2011 02:58
"i powracających kierowców, takich jak ja" To akurat największy kontrargument przeciw takim teamom. Osobiście jestem entuzjastą istnienia małych teamów, w których młodzi i zdolni mogliby nabierać doświadczenia oraz lepiej pokazać się tym największym. Niestety Lotus, Virgin i HRT obecnie średnio spełniają tę funkcję. Malezyjczycy mają dwóch doświadczonych kierowców, z których jeden już jakiś czas temu powinien udać się na emeryturę. Virgin miał debiutanta w zeszłym jak i obecnym roku więc nie jest źle. Natomiast HRT zaczynające rok temu z dwoma debiutantami (w tym nieźle wypadającym Chandhokiem) obrało obecnie strategię bierzemy byle kogo. Niestety, ale to dzięki nim dane nam było ponownie zobaczyć Yamamoto, Karthikeyana, Liuzziego. Na tym tle Klien za, którym nie tęskniłem i tęsknie wypada świetnie.
Kamikadze2000
26.04.2011 02:46
W sumie ma racje, no ale jak to mówią "Punkt widzenia zależy od punktu siedzenia". Jakby Narain był na miejscu Vettela, a Sebek na miejscu Hindusa, wówczas gadka mogłaby być inna. ;]
lubczyk
26.04.2011 02:39
Z tym najgorszym zespołem to bym się wstrzymał ; >.
konradosf1
26.04.2011 02:34
a co mógł innego powiedzieć najgorszy kierowca najgorszego zespołu?