Trulli pokłada nadzieje w poprawki do układu kierowniczego

Team Lotus sprawdzi je podczas GP Węgier
12.07.1120:30
Maciej Kotuła
1713wyświetlenia

Jarno Trulli ma nadzieję, że poprawki do wspomagania kierownicy zaplanowane na Grand Prix Węgier pozwolą mu nie spisać sezonu na straty.

Włoch zmaga się od początku tego roku z brakiem wyczucia w prowadzeniu bolidu, zaś brak zaufania do tegorocznej konstrukcji wspomagania kierownicy uniemożliwia Trullemu wyciągać maksimum z T128.

Zespół z siedzibą w Hingham wprowadzał już w tym roku kilka poprawek do projektu układu kierowniczego, by pomóc swojemu bardziej doświadczonemu kierowcy. Nie pozwoliły one rozwiązać wszystkich problemów, dlatego też przygotowywana przez zespół nowa wersja zostanie przetestowana na Hungaroringu.

Mam nadzieję, że na Węgry będziemy mieć nowy układ wspomagania kierownicy, oczekuję przez to poprawę wyczucia w prowadzeniu samochodu - powiedział Jarno w wywiadzie dla Autosportu. Zwycięzca wyścigu o GP Monako w 2004 roku dodał również, że problemy ze wspomaganiem uniemożliwiają mu pracę przy rozwijaniu samochodu, ponieważ nie jest w stanie stwierdzić, w którym miejscu należy dokonywać zmian w celu poprawienia osiągów samochodu.

Od samego początku mówiłem, że nie jestem w stanie właściwie ustawić samochód albo ocenić jego zachowanie. Gdy ktokolwiek pyta mnie, co się dzieje z samochodem, zawsze odpowiadam, że nie mam pojęcia - po prostu staram się jechać dysponując tym, co posiadam, ale w żaden sposób nie jestem w stanie wesprzeć swój zespół. To trochę irytujące, ale tak to w tej chwili wygląda. To naprawdę skomplikowana sprawa. Po prostu wspomaganie kierownicy ma jakieś anomalie, przez co mam nieprawidłowe odczucia i jest coś z tym nie tak. Ponieważ jestem naprawdę dokładny w tym co robię, zmagam się z tym od początku sezonu. Jeżeli jestem w zakręcie i w określonym punkcie masz odczucia... (w tym momencie Jarno energicznie potrząsa dłońmi, naśladując wstrząsy kierownicy) ... a ja na to reaguję, choć tak naprawdę jest to reakcja na coś, co nie jest prawdziwe.

Pomimo zawiśnięcia czarnych chmur na przyszłością Trullego w F1 z powodu ciężkiego sezonu, sam zainteresowany woli dążyć do rozwiązania problemów z samochodem, niż obawiać się o to, czym będzie się zajmować za rok. Niespecjalnie się tym przejmuję - odpowiada. To co ważne, to czerpanie radości z tego co robię, nawet jeżeli zmagam się z problemami. Ważniejsze niż spoglądanie w przyszłość, sami zobaczymy, co przyniesie. Będąc szczerym, nieszczególnie się tym przejmuję. Zespół wie przez co przechodzę, wiedzą dlaczego czasami jestem szybki, a czasami nie jestem.

Źródło: autosport.com

KOMENTARZE

2
Sir Wolf
12.07.2011 09:01
W tak zaawansowanym sporcie mają jeszcze problemy ze wspomaganiem kierownicy? oO
VJM02
12.07.2011 08:05
Może już rdzewieje układ kierowniczy wychodzący z ramion Jarno? ;)