Pracownicy Force India przypadkowymi ofiarami demonstracji

Szczęśliwie cała sytuacja zakończyła się w najlepszy z możliwych sposobów.
19.04.1211:00
Nataniel Piórkowski
2670wyświetlenia

Pracownik zespołu Force India powrócił do domu z Bahrajnu po tym, jak inni członkowie indyjskiej stajni uczestniczyli w nieprzyjemnym incydencie, do jakiego doszło środowego wieczora podczas powrotu z toru do hotelu.

Samochód, którym podróżowało czterech pracowników Force India został przypadkowo wciągnięty w starcia pomiędzy demonstrantami a policją, do jakich doszło na głównej autostradzie Bahrajnu w pobliżu stolicy kraju - Manamy.

Po przymusowym postoju, wokół auta eksplodował koktajl Mołotowa, jednak szczęśliwie nikt nie został ranny, a pracownicy powrócili już do pełnienia swych obowiązków. Całe zajście spowodowało jednak, że inny członek personelu Force India zadecydował o tym, że nie chce dłużej pozostać w rejonie Zatoki Perskiej i poprosił zespół o pozwolenie na powrót do domu.

Incydent zbagatelizował za to szef toru Sakhir, Zayed R Alzayani: To był odosobniony przypadek w który zresztą zaangażowana była także moja żona. Celem protestujących nie były samochody, po prostu się tam znaleźli. Nikt nie został ranny. Nie zawiadamiałem o tym nawet policji. Oni dobrze wiedzą, co mają robić. Ja mam na głowie organizację wyścigu.

Źródło: autosport.com

KOMENTARZE

11
adept
20.04.2012 09:47
Dziwna wypowiedź: "w który zresztą zaangażowana była także moja żona" - co to niby znaczy?? że jechała obok, czy że rzucała, czy ... ? Bo z treści (też na AS) nie wynika, żeby mogła być w tym samochodzie.
Adakar
19.04.2012 05:46
@MatiXF1 ja nie żartowałem ... nie było tam nigdzie ";)"
voy_f1
19.04.2012 05:27
Cytat z jednego z portali [quote]Amnesty International szacuje, że dotychczas w zajściach ulicznych śmierć poniosło w sumie co najmniej 60 osób, a blisko dwa tysiące opozycjonistów straciło wolność.[/quote] Z całym szacunkiem dla demonstrantów ale Bahrajn ma do czynienia bardziej z falami protestów niż z rewolucją czy wojną domową, tyle osób ginie przez dwa tygodnie na polskich drogach. Nie wierzę żeby FIA nie mając 100% pewności ryzykowała czyjeś życie dla zorganizowania tego GP. Równie dobrze trzeba by zrezygnować np z GP Brazylii, przypomnijcie sobie sytuację z Buttonem bodajże dwa lata temu.
ICEman
19.04.2012 05:04
Chodzi o duże pieniądze dlatego wyscig musi sie odbyć nawet mimo kosztem czyjegos zdrowia, bo berni i szejki tak postanowili
katinka
19.04.2012 03:14
Nie wyglada to za fajnie. Trzeba miec nadzieje, ze GP odbedzie sie w spokoju i nikt nie bedzie musial tej decyzji żałowac. Szkoda, ze Bernie Ecclestone czasem nie potrafi oddzielic milosci do tego sportu, od tych zielonych, szeleszczących papierkow.
MatiXF1
19.04.2012 02:40
Żarty żartami Adakar ale to jest poważna sprawa. Jeśli się coś komuś stanie to będzie za późno żeby podejmować decyzję o odwołaniu wyścigu, a każdy będzie każdego wytykał palcem ,,że to on zawinił"
Adakar
19.04.2012 12:47
Zadanie na 6: "Ahmed i Jafar założyli się który z nich trafi bolid F1. Ahmed ustawił się na zakręcie nr 14, Jafar na zakręcie nr 1. Obaj ustawili się w odległości 5 metrów od osi toru. Przyjmując że bolidy w zakręcie 14 jadą z prędkością X a w zakręcie z prędkością Y, oblicz procentowe szansę skutecznego ataku dla: a) kamienia o wadze 0,5 kg b) koktajlu Mołotowa o wadze 1kg" Zadanie na 6+: "Zaproponuj najkorzystniejsze umiejscowienie miny pułapki na torze. Podaj zakręt i uzasadnij swój wybór." kto się pierwszy zgłasza do tablicy ?
agentwrogiegoukladu
19.04.2012 11:57
obyśmy za kilka dni nie czytali kretyńskich tłumaczeń tego pana w rodzaju "celem protestujących nie były bolidy F1 - one po prostu tam się znalazły"
jpslotus72
19.04.2012 10:06
Kolejne ostrzeżenie... Ale na zmianę decyzji jest już za późno. Teraz pozostaje tylko trzymać kciuki, żeby wszystko odbyło się bez jakiegoś nieszczęścia (mam na myśli ekipy - bo demonstrantów bolidy nie osłonią).
archibaldi
19.04.2012 09:33
I to jest przykład tego jakie jest ryzyko. Bagatelizują to ale musiało na nich zrobić duże wrażenie, szczególnie mołotow, zamieszki - w końcu jeden postanowił brać nogi za pas i do domku wrócić... Oby nic się nie stało, oby.
dziadekm1
19.04.2012 09:11
"Celem protestujących nie były samochody, po prostu się tam znaleźli." Tam to się chociaż turyści nie nudzą