Niedoceniony mistrz świata - historia Damona Hilla (część 2)

Przedstawiamy kolejną część historii Mistrza Świata z 1996 roku
16.02.1318:31
Mateusz Szymkiewicz
8202wyświetlenia
1994 - Pewne zdarzenie z Australii

Sezon 1994 miał stać pod dyktandem Williamsa, który korzystał z najlepszego silnika i miał najlepszy skład kierowców. FIA postanowiła jednak zmienić przepisy, abyśmy nie musieli oglądać takich obrazków jak w latach 1992-1993, gdzie cały czas dominowała jedna ekipa. Federacja zabroniła korzystania z ABS, kontroli trakcji, aktywnego zawieszenia oraz czterech skrętnych kół.

FW16 bez całej elektroniki był samochodem, którego praktycznie nie dało się prowadzić. Sam Adrian Newey był przerażony po tym, gdy zobaczył swoją maszynę w akcji. Nie był to samochód najłatwiejszy w prowadzeniu. Stąpało się po kruchym lodzie. Ayrton wypadał z toru w każdym wyścigu za kółkiem tego auta, co pokazuje, jak trudno się nim jeździło - powiedział Damon Hill wiele lat później.

Pierwszą rundą sezonu było GP Brazylii. Senna był bezkonkurencyjny w kwalifikacjach i zdobył pole position. Hill był czwarty, a przed nim na starcie ustawili się Michael Schumacher i Jean Alesi. W wyścigu Damon dojechał na drugim miejscu, po tym, jak udało mu się pokonać Alesiego oraz zyskać pozycję po odpadnięciu Senny na 55 okrążeniu. Kolejnym wyścigiem było debiutujące w kalendarzu GP Pacyfiku. Pierwszą linie ponownie zajęli Ayrton Senna i Michael Schumacher, Damon znalazł się za nimi. Na starcie odpadło już trzech kierowców, w tym Ayrton na skutek kolizji z Nicolą Larini, oraz Mark Blundell przez incydent z Erikiem Comasem. Na prowadzeniu był Schumacher, a za nim jechał Mika Hakkinen, który na starcie połknął Hilla. Brytyjczyk, sfrustrowany widokiem uciekającego kierowcy Benettona, spróbował na czwartym okrążeniu wyprzedzić Hakkinena, jednak popełnił błąd i spadł aż na dziewiąte miejsce. Na 12 okrążeniu zawodnik Williamsa zaczął odrabiać starty, wyprzedzając Martina Brundle, a po pierwszym pit stopie pokonał również Rubensa Barrichello, by później awansować o kolejne oczko na skutek awarii skrzyni biegów w samochodzie Hakkinena. Kolejnym przeciwnikiem kierowcy Williamsa był Gerhard Berger, który został pokonany podobnie jak Barrichello - po wyjeździe z boksów. Niestety szczęście nie trwało długo. Na 50 okrążeniu doszło do awarii układu przeniesienia napędu.

Następną rundą było GP San Marino na torze Imola. W kwalifikacjach, podczas których śmierć poniósł Roland Ratzenberger, Damon wywalczył czwarte pole startowe za Ayrtonem Senną, Michaelem Schumacherem oraz Gerhardem Bergerem. Niedzielny wyścig od razu rozpoczął się dramatycznie. JJ Letho nie ruszył ze swojego pola startowego, a rozpędzony Pedro Lamy wpadł z impetem w bolid Fina. Lamy wyszedł z wypadku cało, jednakże Letho doznał lekkiego urazu ramienia, a oderwane koło poleciało na trybuny raniąc przy tym czterech kibiców. Na torze pojawił się samochód bezpieczeństwa, który zjechał pod koniec piątego okrążenia. Na czele był Senna, a za nim Schumacher, Berger i Hill. Na siódmym okrążeniu Brazylijczyk wypadł z toru uderzając przy prędkości ok. 210 km/h w betonowy mur na zakręcie Tamburello. Tym razem rywalizacja została zatrzymana, a na torze rozpoczęła się akcja ratunkowa. Po restarcie doszło do kolizji pomiędzy Schumacherem i Hillem, przez co Damon musiał zjechać do boksów po nowe przednie skrzydło, a prowadzenie w wyścigu objął Berger. Hill zaczął bardzo ostro odrabiać starty i na 45 okrążeniu rozpoczął walkę o piąte miejsce z Christianem Fittipaldim i Ukyo Katayamą, aczkolwiek na przeszkodzie stały ówczesne przepisy. W telegraficznym skrócie: w tamtym okresie gdy wyścig był przerywany, wówczas sumowano ze sobą czasy sprzed okresu wywieszenia czerwonej flagi, a także po wznowieniu rywalizacji. Z tego powodu kierowcy ścigali się ze sobą jakby wirtualnie i podczas tego wyścigu Damon starał się zniwelować stratę sprzed czerwonej flagi, aby wywalczyć piąte miejsce, lecz ostatecznie został sklasyfikowany jako szósty za Katayamą, choć przez chwilę widniał w wynikach pozycję wyżej. Warty jest także odnotowania fakt, iż sporą rolę odegrał w tym Fittipaldi, który blokował zawodnika Williamsa, a on sam odpadł z rywalizacji na kilka okrążeń przed finiszem ze względu na problemy z hamulcami.

Podczas następnego Grand Prix atmosfera była niesamowicie ponura. Dwóch kierowców straciło życie na torze - jeden dopiero rozpoczął swoją przygodę z F1, a drugi był żywą legendą tego sportu. Po śmierci Senny, Williams zdecydował się wystawić w Monako tylko jeden samochód, chcąc w ten sposób oddać cześć Ayrtonowi. Pierwszy trening rozpoczął się od razu źle. Po wyjeździe z tunelu, potężny wypadek zaliczył Karl Wendlinger, na wskutek którego zapadł w śpiączkę na dwa tygodnie. Damon miał wystartować do wyścigu z tej samej pozycji co w San Marino. Rywalizacja rozpoczęła się pechowo i już na pierwszym okrążeniu Hill miał kolizję z Hakkinenem. Brytyjczyk zatrzymał swój samochód przy Casino Square i udał się do boksów. Jak przyznał po latach, ten wyścig jakby się nigdy nie odbył, wszyscy byli podczas niego nieobecni. Zupełnie o tym [wyścigu w Monako] zapomniałem. Mówiąc szczerze, weekendu w Monako jakby nie było. Zbyt szybko wróciliśmy do ścigania, a trochę czasu zajęło odpowiedzenie sobie na pytania, „co my tu robimy”, „dlaczego to robimy?”. Kierowcy byli bardzo nerwowi. Ludzie debatowali nad tym, czy auta są bezpieczne i jak można poprawić sytuację. Od Imoli było zupełnie jakbyśmy znaleźli się w teatrze działań wojennych. Oczywiście nie mogę porównać tego z prawdziwą wojną, ale dla nas to było wyjście ze stosunkowo bezpiecznego środowiska do punktu, w którym wszystko obracało się przeciwko nam. Wszyscy byli poddenerwowani, a w szczególności ja.


Hill podczas GP Monako, którego "nie było"

Kolejny wyścig rozegrano w Hiszpanii i był to punkt zwrotny dla Williamsa. Nowym partnerem zespołowym Damona został David Coulthard. Podczas treningów, na prostej startowej rozbił się nowy zawodnik Simteka - Andrea Montermini. Z wraku S941 wystawały nogi Włocha, jednakże wyszedł on z tego zdarzenia cało. Wrak bolidu Monterminiego zatrzymał się praktycznie na wprost garażu Hilla. Kierowca był zszokowany tym co zobaczył i cały blady udał się na tyły boksu. Jak ujawnił po wielu latach Damon, w tym momencie pomyślał nie, tylko znowu nie to, mam już dość. Kocham wyścigi, ale nie podoba mi się, że ludzie cierpią. Tak jak wcześniej pisałem, dla Williamsa wyścig w Barcelonie był punktem zwrotnym przy dotychczasowych wydarzeniach. Hill zakwalifikował się do niedzielnych zmagań na drugim miejscu, zaraz za Schumacherem, a na starcie utrzymał swoją pozycję. W trakcie rywalizacji w bolidzie Niemca zacięła się skrzynia biegów, co przed drugą turą pit stopów wykorzystał Hill, który wyprzedził Niemca, a dzięki lepszej strategii pokonał Mikę Hakkinena, choć na podium zameldowali się Schumacher i Mark Blundell. Cały zespół Williamsa poczuł wtedy wielką ulgę, ponieważ ostatnie tygodnie były jedną wielką huśtawką nastrojów, co symbolizował obrazek wzruszonego na pit wall Adriana Neweya.

Później F1 przeniosła się do Kanady. Hill zakwalifikował się na czwartym miejscu, a rywalizację zakończył drugi, za Michaelem Schumacherem, dla którego było to już piąte zwycięstwo w sezonie. We Francji Damon powtórzył swój wyczyn sprzed roku i zdobył pole position, jednak wyścigu dał się jednak pokonać Schumacherowi i ponownie dojechał drugi. Kolejnym wyścigiem było GP Wielkiej Brytanii na Silverstone. Tutaj Damon przybył z tak samo bojowym nastawieniem jak rok temu. W kwalifikacjach był bezkonkurencyjny i zdobył pole position, które zamienił na zwycięstwo. Runda ta była bardzo kontrowersyjna, ponieważ „Schumi” wyprzedził podczas okrążenia formującego Hilla, za co podczas wyścigu Niemiec otrzymał karę pięciosekundowego postoju w boksach. Zespół kazał mu zignorować karę, za co Michael ujrzał czarną flagę, którą Benetton także zlekceważył nakazując jednak Niemcowi odbyć pięciosekundowy postój. Schumacher powrócił do rywalizacji na trzecim miejscu, a wyścig ukończył jako drugi, jednakże po nim FIA zadecydowała o wykluczeniu Niemca z wyników wyścigu, a także zawieszeniu go na dwie najbliższe rundy za ignorowanie decyzji sędziów. Dla Hilla była to wymarzona sytuacja, ponieważ otrzymał szansę na odrobienie gigantycznych strat do liderującego Schumachera i tej okazji po prostu nie mógł nie wykorzystać.


Hill świętuje zwycięstwo w Grand Prix Wielkiej Brytanii

Następnym wyścigiem w kalendarzu było GP Niemiec. Schumacher miał zostać zawieszony, jednak odroczono wykonanie kary o 3 rundy, ze względu na apelację Benettona, który uzasadnił ją domowym wyścigiem Michaela. W kwalifikacjach pierwszą linię zdobyli kierowcy Ferrari za sprawą potężnych, ale i bardzo awaryjnych silników. Za Bergerem i Alesim ruszali Hill oraz Schumacher. Na starcie Damon stracił pozycję na rzecz Katayamy, a później przegrał także z Michaelem. Awaria Alesiego pozwoliła mu jednak odzyskać jedną pozycję, ale przy próbie wyprzedzenia Japończyka doszło do kolizji i uszkodzenia nosa w bolidzie Williamsa. To praktycznie zakończyło wyścig Hilla, gdyż wymiana trwała aż trzy minuty, co poskutkowało ósmym, a zarazem ostatnim miejscem na mecie. Drobnym pocieszeniem był fakt, iż wyścigu nie ukończył Schumacher. Na Węgrzech z pole position startował Michael, a Damon ustawił się obok niego. Wyścig ukończyli obaj panowie na tych samych pozycjach, z których startowali. W Belgii Rubens Barrichello sensacyjnie zdobył pole position, a za nim znaleźli się odpowiednio Schumacher i Hill. Po starcie na prowadzenie wyskoczył kierowca Benettona, a Hill był czwarty. Brytyjczykowi udało się później wyprzedzić Barrichello, a po awarii silnika w bolidzie Alesiego wskoczył na drugie miejsce, które udało mu się utrzymać do mety, ponieważ strata czasowa do pierwszego Schumachera była zbyt duża. Wydarzenia te doprowadziły do krytyki Hilla w padoku Formuły 1 za brak odpowiedniego tempa pozwalającego na prawdziwe włączenie się do walki o tytuł, a także zbyt małą odporność psychiczną na presję. Mimo to po badaniu technicznym Benettona B194 Michaela okazało się, że jechał on w wyścigu nieprzepisowym bolidem - drewniana deska, która była zamontowana w podwoziu jego maszyny, miała grubość 7,4 milimetrów, podczas gdy przepisy wymagały co najmniej 10. Zespół tłumaczył się wówczas obrotem bolidu podczas zmagań, kiedy to faktycznie zawisł on podłogą na krawężniku, lecz sędziowie pozostali nieugięci i uznali, że B194 Schumachera był zbyt nisko zawieszony, co umożliwiło lepszą pracę pakietu aerodynamicznego i tym samym szybsze pokonywanie zakrętów. To w pewnym stopniu usprawiedliwiło fatalną predyspozycję Hilla, który po dyskwalifikacji Michaela po raz drugi w karierze został zwycięzcą GP Belgii.


Damon Hill podczas kwalifikacji do Grand Prix Belgii

Na starcie wyścigów we Włoszech i Portugalii nie pojawił się Schumacher, który odbywał swoją karę wykluczenia z dwóch GP. Na Monzy w kwalifikacjach pierwsza linia padła łupem Alesiego i Bergera, za którymi znalazł się Hill. Start nie przebiegł jednak w sposób harmonijny i wyścig został przerwany po pierwszym okrążeniu po kolizji Herberta z Irvinem, którzy atakowali w pierwszym zakręcie Hilla. Po restarcie rywalizacja przebiegała dla Damona pomyślnie, przedzierał się on cały czas do przodu i po pit stopie Bergera, który został przyblokowany przez Panisa, objął prowadzenie, utrzymując je do samej mety. Na torze Estoril Brytyjczyk był drugi w kwalifikacjach, jednak na starcie został wyprzedzony przez Coultharda. Później udało mu się zyskać pozycję po awarii liderującego Bergera, a na 33 okrążeniu objąć prowadzenie, którego nie oddał już do mety. Drugi był Coulthard, więc Williams zdobył w Portugalii dublet, a Hill dzięki dwóm zwycięstwom miał stratę jednego punktu do liderującego w mistrzostwach Schumachera.

Podczas GP Europy Niemiec wrócił do bolidu i zrobił to w dobrym stylu, gdyż na torze Jerez zdobył pole position, które następnego dnia zamienił na zwycięstwo. Hill był drugi i podobnie jak Schumacher, dowiózł do mety pozycję, z której startował. Podczas rundy na Suzuce w pierwszej linii ponownie znaleźli się zawodnicy Benettona i Williamsa, jednak rywalizacja na zalanym torze trzymała w napięciu do samego końca. Schumacher i Hill utrzymali swoje pozycje po starcie, jednak po 15 okrążeniu zatrzymano wyścig z powodu fatalnej pogody. Rywalizację wznowiono za samochodem bezpieczeństwa, a na 19 okrążeniu Niemiec zjechał do boksów, jednak jego pit stop odbył się zbyt wcześnie, gdyż mimo zatankowanego do pełna bolidu, paliwa nie było wystarczająco dużo aby dojechać do mety. Jak się okazało, Benetton był wręcz pewien, że wyścig w tych warunkach nie zostanie rozegrany w całości i liczył, że taka strategia przyniesie im kolejne zwycięstwo. Matka natura jednak sprawiła figla włoskiej ekipie i warunki na torze zaczęły się poprawiać. Hill zdecydował się na swój postój sześć okrążeń później. Na Suzuce była powtórka z Imoli i ponownie zsumowano ze sobą czasy z obu części wyścigu, przez co Schumacher miał wirtualnie sześć sekund przewagi nad Damonem, choć nie był w jego bezpośrednim zasięgu. Niemiec po drugim postoju rozpoczął pogoń za Brytyjczykiem, a jego zadaniem było z kolei utrzymywanie jak najlepszego tempa. Szarża zawodnika Benetonna ostatecznie się nie udała i to Hill był zwycięzcą Grand Prix Japonii z przewagą 3,3 sekundy, co pozwoliło mu na ponowne zniwelowanie straty w mistrzostwach do jednego punktu.

Nadszedł czas na ostatnią rundę sezonu w Australii, na ulicznym torze w Adelajdzie. W kwalifikacjach pierwsze pole startowe zdobywa Nigel Mansell, który od GP Europy ścigał się za kierownicą drugiego Williamsa. Następne pole startowe zajął Schumacher, a trzeci był Hill. Na starcie Michael i Damon od razu połknęli Mansella, a później oddalali się od reszty stawki. Po pit stopach, różnica czasowa pomiędzy Schumacherem i Hillem wynosiła jedną sekundę. Na 35 okrążeniu, które zadecydowało o losach mistrzostw, Schumacher popełnia błąd i uderza w bandę. Niemiec wiedząc, iż nie da rady już dojechać do mety, w następnym zakręcie powoduje kolizję z wyprzedzającym go Hillem. Michael w wyniku kontaktu omal nie wywraca się do góry kołami, zatrzymując bolid na bandzie z opon. Damon jedzie dalej, jednakże zauważa, że zawieszenie w jego bolidzie jest uszkodzone. W boksach mechanicy próbują naprawić połamany wahacz, jednak bezskutecznie. Hill kończy swój udział w wyścigu, tym samym sprawiając, iż „Schumi” zdobywa swój pierwszy z siedmiu mistrzowskich tytułów.


Hill zakończył ten szalony sezon na drugim miejscu, podczas którego miał aż trzech zespołowych partnerów, przegrał mistrzowski tytuł zaledwie jednym punktem i musiał zmagać się z ogromną presją oraz tragedią w zespole. Damon niespodziewanie musiał zostać nieoficjalnym liderem ekipy, ponieważ jak ujawnił, nie mógł liczyć na żadne wsparcie ze strony zarządu czy dostawcy jednostek napędowych - Renault. Brytyjczyk pokazał jednak klasę wykorzystując sprzyjające mu okazje, a także jeżdżąc niesamowite wyścigi jak ten w Japonii. Kierowca pozostał na dwa najbliższe sezony z Williamsem, ale później już było tylko pod górkę, co czasem pozwalało mu jednak pokazywać duszę prawdziwego fightera.

1995 - Zaćmienie

Kolejny sezon ponownie rozpoczął się w Brazylii. Kiedy samochody po raz pierwszy wyjechały na tor, wydawać by się mogło, że są o wiele bardziej smukłe w porównaniu do tych, którymi ścigali się kierowcy w ubiegłym roku. Wszystko to za sprawą nowych przepisów wprowadzonych przez FIA, które mówiły o znacznym obniżeniu docisku. Doprowadziło to do sytuacji, gdy bolidy znów ślizgały się po całym torze. Tym razem Williams nie popełnił ubiegłorocznego błędu i zbudował jedną z najbardziej stabilnych maszyn.

Kwalifikacje poszły po myśli Damona, który znalazł się na pole position przed Schumacherem, Coulthardem i Herbertem - nowym kierowcą Benettona. Przed niedzielnym wyścigiem już pojawiły się problemy. Paliwo, które znalazło się w samochodach Schumachera i Coultharda w trakcie kwalifikacji, okazało się nie zgadzać z próbkami, jakie otrzymało FIA od ekip przed rozpoczęciem mistrzostw. Benetton i Williams postanowili nie informować o tym swoich kierowców, aby nie rozproszyć ich przed wyścigiem. Oba zespoły wpłaciły do FIA po 30 tysięcy dolarów i Schumacher oraz Coulthard mogli się ścigać w trakcie odwołania od werdyktu federacji, jakim było wykluczenie z zawodów.

Na starcie Hill stracił pierwszą pozycję na rzecz ruszającego obok Michaela. Podążał drugi, lecz na trzecim okrążeniu próbował wyprzedzić jadącego przed sobą Benettona, co zakończyło się niepowodzeniem i utratą całej przewagi wypracowanej nad trzecim Coulthardem. Damon nie zwlekał z dogonieniem Schumachera, zostawiając daleko w tyle swojego zespołowego partnera. Po pierwszej turze postojów, Hillowi udało się powrócić na pozycję lidera i po trzydziestym kółku miał 3,4 sekundy przewagi nad Michaelem. Niestety tym razem dał o sobie znać pech. W Williamsie Damona doszło do awarii skrzyni biegów, co przyczyniło się do przedwczesnego zakończenia wyścigu. Rywalizację wygrał Schumacher przed Coulthardem i Bergerem. Mimo to po wyścigu Niemiec i Szkot zostali zdyskwalifikowani za niezgodne próbki paliwa po kwalifikacjach. Ekipy obu kierowców postanowiły jednak złożyć odwołanie i wykluczenie zostało anulowane, choć Benetton i Williams otrzymali grzywny w wysokości 200 tysięcy dolarów, a punkty zdobyte w wyścigu przez te zespoły nie zostały uwzględnione w klasyfikacji konstruktorów.

Na następny wyścig Formuła 1 udała się do Argentyny, gdzie miało się odbyć pierwsze Grand Prix od 1981 roku. W kwalifikacjach powiało sensacją, ponieważ na przesychającym torze swoje pierwsze pole position w karierze zdobył David Coulthard. Drugi był Hill, a trzeci Schumacher. Rywalizację rozpoczęto za drugim razem i Michael od razu pokonał Damona spychając go na trzecie miejsce. Liderujący David bardzo szybko odjechał od Niemca, lecz w pewnym momencie w bolidzie Szkota pojawiły się problemy z przepustnicą, przez które spadł na trzecie miejsce. Jadący jako pierwszy Michael nie dysponował jednak wystarczającym tempem, aby utrzymać za sobą wściekle atakującego Hilla. Niemiec w końcu uległ i stracił pozycję na rzecz Brytyjczyka, który z okrążenia na okrążenie był coraz szybszy. Tym razem nie było żadnych problemów i Damon odniósł swoje pierwsze zwycięstwo w tym sezonie, dojeżdżając przed Jeanem Alesim i Schumacherem. W San Marino z pole position startował Schumacher, ale na dziesiątym okrążeniu Niemiec rozbił swój samochód o bandę. Drugie zwycięstwo z rzędu odniósł Hill, a podium uzupełnili zawodnicy Ferrari. Warto również odnotować fakt, że Damon dzięki drugiemu tryumfowi wysunął się po raz pierwszy w karierze na czoło klasyfikacji kierowców.


Hill przed Grand Prix San Marino

W Hiszpanii pierwsze pole zdobył Schumacher przed dwoma Ferrari. Hill zakwalifikował się do wyścigu w Barcelonie zaledwie na piątym miejscu. Startujący z czwartego pola Coulthard zaliczył bardzo słaby start i od razu został połknięty przez Damona, który chwilę później uporał się z trzecim Bergerem. Liderujący Michael bardzo szybko odjechał jadącym za nim kierowcom, ale niedługo potem gonić go zaczęli Alesi i Hill. Zawodnik Williamsa jako pierwszy z czołówki zjechał na swój postój, ponieważ realizował strategię trzech pit stopów. Niedługo potem przez awarię silnika z rywalizacji odpadł Alesi, co pozwoliło Damonowi wskoczyć na drugie miejsce. Pod koniec wyścigu o Hillu przypomniał sobie stary „znajomy” - pech. Brytyjczyk jadąc po pewne drugie miejsce, zaczyna mieć problemy ze skrzynią biegów. Wyprzedzają go Herbert oraz Berger, przez co reprezentant Williamsa kończy zmagania jako czwarty i traci fotel lidera na rzecz Schumachera. W Monako pole position zdobył Hill przed Michaelem i na starcie obaj utrzymali swoje pozycje. Chwilę później wywieszono czerwoną flagę z powodu kraksy Bergera, Alesiego i Coultharda. Po restarcie pierwsza dwójka wystartowała tak samo, a losy zwycięstwa rozstrzygnęły się za sprawą strategii postojów. „Schumi” jechał na jeden pit stop, a Damon na dwa, więc zwycięstwo powędrowało do Niemca, a za nim ze stratą 34 sekund pojawił się Hill. Podium z kolei uzupełnił Gerhard Berger.

Szóstą rundą mistrzostw był wyścig w Kanadzie. Na pierwszym polu w niedzielę swój samochód ustawił Schumacher, tuż przed Damonem. Start przebiegł po myśli Michaela, który utrzymał się na pozycji lidera. Bolid Hilla nie był zbyt konkurencyjny na torze w Kanadzie i Brytyjczyk stracił dwie pozycje na rzecz kierowców Ferrari. Wkrótce szczęście uśmiechnęło się do niego, jednak nie na długo. Przez problemy podczas postoju, Berger stracił mnóstwo czasu, dzięki czemu Damon awansował na trzecią lokatę by niedługo później... tak, zgadliście, odpaść przez kolejną awarię przekładni, która tym razem była na tyle poważna, że nie dało się dojechać do mety. Drobnym pocieszeniem był fakt, iż Schumacher skończył wyścig dopiero na piątym miejscu. We Francji kolejne pole position do swoich statystyk mógł dopisać Damon, jednak niedzielny triumf przypadł ruszającemu z drugiego pola Schumacherowi. Za Niemcem na mecie pojawili się odpowiednio Hill i Coulthard. W kwalifikacjach na Silverstone bezkonkurencyjny ponownie okazał się Hill, a Michael znów był drugi. Na starcie Damon utrzymał prowadzenie, a w dodatku Schumacher stracił swoją pozycję na rzecz Alesiego, dzięki czemu kierowca Williamsa wypracował sobie 20 sekund przewagi nad tą dwójką. Decydująca jednak okazała się strategia, gdyż Damon jechał na dwa postoje, a Michael na jeden. Hill po drugim pit stopie wyjechał za Schumacherem i będąc na świeższych oponach w szalonym tempie zaczął gonić Benettona, dzięki czemu po czterech okrążeniach strata około trzech sekund została zniwelowana do zera, lecz próba ataku zakończyła się kolizją spowodowaną przez Hilla i w ten oto sposób swoje pierwsze zwycięstwo odniósł Herbert, pojawiając się na mecie przed Alesim i Coulthardem. Po wyścigu sytuacja w klasyfikacji kierowców wyglądała następująco: 1. Schumacher - 46 punktów, 2. Hill - 35 punktów, 3. Alesi - 32 punkty.


Hill chwilę po wypadku na drugim okrążeniu Grand Prix Niemiec

W Niemczech ziścił się koszmar Schumachera, który przegrał z Hillem kwalifikacje i musiał ustawić się na drugim polu. Damon po starcie utrzymał prowadzenie, ale w pierwszym zakręcie drugiego okrążenia roztrzaskał się na bandzie. Schumacher nie przepuścił takiej okazji i wygrał przed własną publicznością, a za nim na metę dojechali Coulthard i Berger. Brytyjczyk po fatalnym GP na Hockenheim stwierdził, że nie wypadł z toru przez własny błąd, tylko przez usterkę swojej maszyny. Jak się okazało kilka dni później, tylna oś FW17 Hilla nosiła na sobie zbyt duże oznaki zużycia, co w pewnym sensie usprawiedliwiało Damona. Mimo to rozpoczął się okres, kiedy zespół zastanawiał się nad swoim przyszłorocznym składem, a Frank Williams był coraz mniej przekonany w możliwości Brytyjczyka. Szczęście uśmiechnęło się do Hilla na Węgrzech, gdzie po wywalczeniu trzeciego z rzędu pierwszego pola, kierowca wygrał niedzielną rywalizację, dając tym samym zarządowi Williamsa do zrozumienia, że jeszcze nie można go przekreślać. Szampan na podium smakował Damonowi jeszcze lepiej, ponieważ cztery okrążenia przed metą silnik w Benettonie Schumachera odmówił posłuszeństwa, przez co Niemiec opuścił Budapeszt bez punktów. Szalona walka o tytuł rozpoczęła się na nowo.

W kolejnym wyścigu na torze Spa pole position zdobył Berger. Hill był dopiero ósmy, ale nie było aż tak źle patrząc na to, skąd miał startować Michael - z szesnastego pola. Niedługo po starcie Hill wysunął się na prowadzenie przez problemy kierowców jadących przed nim, aczkolwiek Schumacher także nieźle rozpoczął wyścig i po pierwszym pit stopie Damona był tuż za nim. Wtedy jednak nad torem w Ardenach rozpadał się deszcz i Brytyjczyk podjął decyzję o powrocie do boksów, by założyć deszczowe ogumienie, czego jednak nie zrobił Michael pozostając na gładkich oponach. Po wyjeździe z pit lane nawierzchnia była na tyle mokra, że Hill w ekspresowym tempie dogonił Schumachera, a ten wiedząc, że nie ma jakichkolwiek szans w pojedynku z kierowcą Williamsa, blokował go na szerokości całego toru. Na następnym okrążeniu Damon dał jednak radę wyprzedzić Niemca, lecz deszcz przestał padać i zapadła decyzja o kolejnym postoju, tym razem w celu założenia slicków. Ryzyko podjęte przez Schumachera opłaciło się, ponieważ w ogólnym rozrachunku uniknął dwóch pit stopów w przeciwieństwie do Hilla, który utracił prowadzenie i musiał zacząć przebijać się przez stawkę. Jak to bywa w górach, słoneczna pogoda w ułamku sekundy potrafi zamienić się w rzęsisty deszcz i tak też było podczas ostatnich dziesięciu okrążeń, kiedy po raz kolejny lunęło nad torem i tym razem wszyscy zdecydowali się na założenie deszczówek. Dla Hilla sprawa się o tyle skomplikowała, ponieważ dostał karę stop&go za przekroczenie limitu prędkości w pit lane i spadł na trzecie miejsce, lecz na jego szczęście na tor wyjechał samochód bezpieczeństwa i po zakończeniu okresu neutralizacji ruszył w pogoń za Schumacherem. Mimo to Brytyjczyk obrócił swój bolid i o zwycięstwie mógł pomarzyć, ba, swoje drugie miejsce wywalczył dopiero na ostatnim okrążeniu po udanym ataku na Martinie Brundle'u. Chwilę po wyścigu Hill powiedział „Schumiemu” co myśli o jego zachowaniu podczas walki na mokrym torze i zaraz po dekoracji, Brytyjczyk poszedł do sędziów zgłosić naruszenie przepisów. Stewardzi przyznali słuszność Hillowi i wykluczono Michaela na jeden wyścig w zawieszeniu na cztery, choć ostateczny wynik zmagań na Spa nie uległ zmianie.


Hill podczas walki z Schumacherem w trakcie GP Belgii

Przed wyścigiem na Monzy świat Formuły 1 obiegły dwie niespodziewane wieści. Ekipy Benetton i Williams postanowiły po sezonie 1995 podziękować swoim drugim kierowcom za współpracę, czyli Johnny'emu Herbertowi i Davidowi Coulthardowi. Pole position do wyścigu zdobył nieoczekiwanie właśnie Szkot, drugi był Schumacher, trzeci Berger, a czwarty Hill. Podczas drugiego startu do wyścigu (pierwszy został przerwany przez liczne kolizje) prowadzenie utrzymał David, ale przez problemy z kołem wypadł z toru. Niedługo potem Damon po raz kolejny popełnił błąd, przez który z wyścigiem pożegnał się również Schumacher. Wściekły Niemiec wyskoczył ze swojego bolidu i pognał z zaciśniętymi pięściami do Hilla, w związku z czym była potrzebna interwencja porządkowych, ale po wszystkim „Schumi” przeprosił swojego rywala. Co ciekawe, do winy za to zdarzenie przyznał się Taki Inoue, który stwierdził, że przyblokował Damona, gdy ten go dublował. Wyścig wygrał Herbert przed Hakkinenem i Frentzenem. W Portugalii po raz kolejny pierwsze pole wywalczył Coulthard przed Hillem i Schumacherem. Podczas niedzielnej rywalizacji David odniósł swoje pierwsze zwycięstwo w karierze, jednak Michael i Damon zmienili się miejscami w trakcie wyścigu. Różnica punktowa w klasyfikacji kierowców pomiędzy pierwszym Niemcem, a drugim Brytyjczykiem wynosiła wtedy 17 punktów i Hill wciąż miał szanse na tytuł.

Po wyścigu na torze Estoril, Formuła 1 powróciła do Niemiec na GP Europy. Już trzecie pole position z rzędu zdobył Coulthard, a drugie i trzecie miejsce mieli zająć ci sami kierowcy co w Portugalii. Na mokrym Nurburgingu dobry start wykonali David i Michael, ponieważ Szkot utrzymał prowadzenie, a Niemiec wyprzedził Hilla. Brytyjczyk za wszelką cenę chciał wyprzedzić Schumachera, jednakże przed wymianą opon na slicki nie dał rady tego zrobić. „Schumi” bronił się dokładnie tak samo jak w Belgii, ale w końcu musiał uznać wyższość Hilla, który awansował na drugie miejsce. Na czele jechał Alesi startujący na slickach, z przewagą ok. 20 sekund nad Damonem. Wkrótce Brytyjczyk popełnił błąd i ponownie znalazł się za Schumacherem. Kierowca chcąc odrobić starty, uszkodził swoje przednie skrzydło, następnie wypadając z toru w pogoni za trzecim Coulthardem. Po całym zdarzeniu Hillowi nie pozostało nic innego jak oglądanie kolejnego zwycięstwa Michaela z pobocza Nurburgringu, co zaowocowało utratą realnych szans na zdobycie mistrzowskiej korony. Na trzy wyścigi przed końcem sezonu, strata Damona do Schumachera wynosiła już 27 punktów.

Na Japońskim torze Aida, gdzie zostało rozegrane Grand Prix Pacyfiku, pierwsza trójka po kwalifikacjach wyglądała tak samo jak w Niemczech. Na mecie pierwszy zameldował się Schumacher przypieczętowując swój drugi mistrzowski tytuł. Za nim dojechali Coulthard i Hill. Tydzień później na Suzuce dominacja Coultharda została przełamana i to „Schumi” wyruszał z pierwszego pola, czwarty był Damon. W wyścigu swoją klasę po raz kolejny pokazał Michael, a zmagania podczas Grand Prix Japonii były dla reprezentantów Williamsa koszmarem. David jako pierwszy wypadł z toru, a w dodatku Damon pożegnał się z wyścigiem w tym samym miejscu. W Australii, na zakończenie sezonu, Hill był bezkonkurencyjny. Zdobył pole position, które następnego dnia zamienił w zwycięstwo. Drugi na mecie pojawił się Olivier Panis, z uwaga, stratą dwóch okrążeń do zwycięzcy (!). Schumacher odpadł z wyścigu przez kolizję z Jeanem Alesim.

Damon ukończył sezon ponownie na drugim miejscu z 69 punktami na koncie. Rok był kompletną klapą w wykonaniu Hilla i w pewnym momencie pojawiło się zagrożenie, że kierowca utraci swoje miejsce w Williamsie. W oczach Franka Williamsa Brytyjczyk był już „spalony”. W trakcie całego sezonu Hill pokazał, że odporność na presję jest jego zdecydowanie najsłabszym punktem, co pokazywał w najważniejszych momentach, kiedy nie wykorzystywał szans na odrabianie strat do lidera. Podobnie było podczas walki koło w koło, co wiązało się z brakiem startów w kartingu na początku kariery. Ostatecznie Williams niechętnie przedłużył z Damonem kontrakt, który miał się stać murowanym faworytem do zdobycia mistrzowskiego tytułu w sezonie 1996. Wszystko dlatego, że Schumacher przeszedł do słabo spisującego się Ferrari, a partnerem Hilla miał być debiutant, syn innego legendarnego kierowcy, Jaques Villeneuve. Trzeba przyznać, że jeśli chodzi o rodowód, to Williams miał wtedy najlepszy skład kierowców w historii Formuły 1.

1996 - Telefon od Franka

Sezon 1996 rozpoczęło przeniesione na początek kalendarza GP Australii, na nowym torze w Melbourne. Nowym rok obfitował w wiele zmian w składach ekip. Tak jak wcześniej wspomniałem, na miejsce zwolnionego Coultharda pojawił się nowy mistrz CART i zwycięzca Indianapolis 500 - Villeneuve. Ferrari zatrudniło Schumachera i Irvine'a, a wcześniejszy skład ekipy z Maranello znalazł zatrudnienie w Benettonie. Coulthard tymczasem wzmocnił szeregi McLarena.

Pierwszy wyścig sezonu od razu pokazał klasę nowego bolidu Williamsa - FW18, który po prostu zdystansował rywali. Pole position do niedzielnej rywalizacji wywalczył Jacques Villeneuve, a Hill znalazł się tuż za nim. Trzeci Irvine za kierownicą Ferrari stracił do Kanadyjczyka pół sekundy. Rywalizację rozpoczęto dopiero za drugim podejściem, z powodu potężnej kolizji na dohamowaniu do trzeciego zakrętu pomiędzy Martinem Brundlem, Davidem Coulthardem i Johnnym Herbertem. Start poszedł zdecydowanie po myśli zawodników Williamsa i obaj uciekli reszcie stawki. Damon podążał jak cień za Jacquesem i po pierwszej turze pit stopów wyszedł na prowadzenie, jednak zimne opony nie dawały mu pełnej przyczepności, przez co Villeneuve odzyskał pierwsze miejsce. Kilka okrążeń później z samochodu Kanadyjczyka zaczął wyciekać olej, który spływał na auto Damona. Istniało realne zagrożenie, że oba Williamsy nie dojadą do mety. Villeneuve z powodu awarii silnika, Hill z powodu wypadku po wjechaniu w plamę oleju. Ostatecznie ekipa zdecydowała się zastosować wobec Jacquesa polecenie zespołowe, pokazując mu na tablicy słowo „SLOW” (j. pol. Zwolnij). Williams dowiózł do mety dublet, a pierwszy wyścig sezonu padł łupem Damona Hilla.


Hill szykuje się do startu w Grand Prix Australii

Brytyjczyk kontynuował dobrą passę w Brazylii, gdzie zdobył pierwsze pole przed lokalnym bohaterem - Rubensem Barrichello i swoim kolegą z zespołu. Start rozpoczął się na mokrej nawierzchni i Damon od razu ciekł reszcie stawki. Ku jego uciesze, wyścigu nie ukończył Villeneuve, dzięki czemu Brytyjczyk miał już 14 punktów przewagi w klasyfikacji. Drugi na Interlagos był Alesi, a trzeci Schumacher, który został zdublowany przez bohatera naszego artykułu. Na wyboistym torze w Argentynie Hill znów stał na pierwszym polu przed Schumacherem i Villeneuvem. W wyścigu Damon pojechał po profesorsku i zgarnął trzecie z rzędu zwycięstwo, podium uzupełnili Jacques oraz Jean Alesi, a jego przewaga w mistrzostwach wynosiła już osiemnaście punktów. Podczas GP Europy Damon znów wygrał kwalifikacje, jednak tym razem nie udało się tego zamienić na zwycięstwo w wyścigu. Wszystko przez kiepski start, utknięcie za Barrichello, nadprogramowy postój (Brytyjczyk widząc, że Rubens jadący w słabszym Jordanie mu ucieka, zjechał do mechaników, aby ci sprawdzili, czy z autem wszystko jest w porządku) i wypadnięcie z toru podczas wyprzedzania Pedro Diniza. Ostatecznie Damon był dopiero czwarty, a swoje pierwsze zwycięstwo odniósł Villeneuve. Na Imoli doszło do nie małej sensacji, gdyż praktycznie bezkonkurencyjne Williamsy uległy podczas czasówki Ferrari i startujący z drugiego pola Hill nie miał łatwej przeprawy. Brytyjczyk miał strategię zakładającą późny pierwszy pit stop i dzięki temu po odwiedzeniu mechaników zamienił swoje trzecie miejsce w prowadzenie, aczkolwiek do samego końca był naciskany przez Schumachera. Z kolei Villeneuve na 57 kółku wycofał się przez awarię zawieszenia, po raz drugi w sezonie nie zdobywając punktów. Damon stał się praktycznie dominatorem i prowadził w mistrzostwach z komfortową przewagą 21 oczek nad swoim zespołowym partnerem.

W Monako mieliśmy powtórkę z rozrywki, czyli Schumachera na pole position i startującego obok Hilla. Po starcie na zalanym torze w Monte Carlo, Damon wskoczył na pozycję lidera i w ekspresowym tempie powiększał przewagę nad resztą stawki. Po kilkunastu okrążeniach drugi Alesi miał już 25 sekund straty do Brytyjczyka. Na 28 kółku Hill odbył swój pierwszy pit stop, podczas którego zmienił opony deszczowe na slicki, co po powrocie na tor pozwoliło mu zyskiwać po prawe sześć sekund na każdym okrążeniu. Wydawałoby się, że nikt nie jest mu w stanie odebrać zwycięstwa, jednak przez dominację Damona zapomnieliśmy o pechu. Na 41 okrążeniu, po wyjeździe z tunelu, silnik w samochodzie Brytyjczyka eksploduje, co kończy udział w jego wyścigu. Najbliższy rywal o mistrzowski tytuł, a zrazem kolega z ekipy - Jacques Vlleneuve, odpadł z rywalizacji na 66 kółku przez kolizję z dublowanym Luką Badoerem. Nieoczekiwanym tryumfatorem Grand Prix Monako został Olivier Panis startujący dla Ligiera (był to pierwszy przypadek od 1930 roku, kiedy to francuski kierowca wygrał Grand Prix Monako startując we francuskim samochodzie). Drugi był Coulthard, a trzeci Herbert, który zarazem dojechał na metę jako ostatni.


Hill podczas startu Grand Prix Monako

W Hiszpanii na pierwsze pole startowe powrócił Hill i w sumie na tym można by zakończyć opis tego weekendu GP w wykonaniu Brytyjczyka. Wyścig rozpoczął się w deszczowych warunkach i po starcie Damon spadł na trzecie miejsce, by po kilku kółkach jechać już jako ósmy. Runda w Barcelonie była festiwalem błędów Brytyjczyka i na jedenastym okrążeniu zakończył zmagania po wypadnięciu z toru. Swoje pierwsze zwycięstwo dla Ferrari odniósł Schumacher, dojeżdżając z 45 sekundami przewagi nad drugim Alesim, natomiast trzeci był Villeneuve. Ponadto warty odnotowania jest fakt, że „Schumi” wygrał swój pierwszy wyścig w sezonie jadąc na dziewięciu, a nie na dziesięciu cylindrach. Kolejną rundą było GP Kanady, gdzie na torze imienia swego ojca, Jacques chciał za wszelką cenę odnieść zwycięstwo. Szyki pokrzyżował mu Damon startujący po raz kolejny z pole position, które zamienił następnego dnia w zwycięstwo, pojawiając się na mecie z przewagą zaledwie czterech sekund nad drugim Jacquesem. Minęła połowa sezonu i Hilla charakteryzowała regularność, jednak i głupie błędy, jak te w Hiszpanii. To właśnie one były największym problemem w pozostałych wyścigach.

Rywalizacja we Francji na torze Magny-Cours była prawie pod dyktando zawodników Williamsa. Trzecie pole position w sezonie wywalczył Schumacher, jednak w jego Ferrari podczas rozgrzewkowego okrążenia popsuł się silnik. W wyścigu bezkonkurencyjni byli zawodnicy Williamsa, którzy dojechali na metę wyścigu w tej samej kolejności co w Kanadzie. Na Silverstone po raz kolejny Hill startował pierwszy, zaraz przed Villeneuvem. Domowy wyścig nie był jednak udany dla Brytyjczyka, który odpadł po efektownym obrocie spowodowanym awarią koła. Wyścig padł łupem Kanadyjczyka, który w pewnym sensie odwdzięczył się Damonowi za wygraną w Montrealu. Tak jak z reguły bywało u Damona, po pechowej serii wyścigów, potem przychodziły same szczęśliwe momenty. Na Hockenheim niemieccy kibice wyposażeni w skrzynki piwa i czerwone koszulki, musieli podziwiać kolejny tryumf Hilla, który najpierw zdobył pole position, a potem wygrał wyścig dojeżdżając przed Alesim i Villeneuvem. W kwalifikacjach do GP Węgier o swojej obecności postanowił przypomnieć Schumacher, który wywalczył pierwsze pole startowe. Startujące za Niemcem Williamsy w trakcie wyścigu znalazły sposób na Ferrari, co dało kolejny dublet stajni z Grove. Ty razem wygrał Villeneuve przed Hillem. W Belgii kwalifikacje padły łupem Jacquesa, jednak Damon był zaraz za nim. Świetne kwalifikacje nie przełożyły się jednak na kolejne zwycięstwo. Na podium stanęli w odpowiedniej kolejności Schumacher, Villeneuve oraz Fin - Mika Hakkinen. Hill był dopiero piąty, gdyż podczas zamieszana w boksach w czasie neutralizacji stracił sporo pozycji.

Po wyścigu w Ardenach, Damon był w swoim domu w Irlandii, kiedy dostał telefon od Franka Williamsa. Brytyjczyk powiedział mu wtedy, że nie przedłuży z nim kontraktu na przyszły sezon, tłumacząc swoja decyzję dobrem zespołu. Dla Hilla był to cios, który zadał mu krytyczne obrażenia. W jednym momencie Damon stracił całą swoją motywację i radość z wygranych wyścigów. Po prostu, to koniec - skomentował Brytyjczyk utratę swojej posady w Williamsie na przyszły sezon.

GP Włoch zaczęło się dla Brytyjczyka mocnym uderzeniem. Wiedząc że ma już tak naprawdę ostatnią szansę na zdobycie mistrzowskiego tytułu, chciał z siebie dawać w najbliższych wyścigach 101 procent. Pole position 0,3 sekundy przed Villeneuvem było dobrym prognostykiem na niedzielę, jednak rzeczywistość nie była już tak różowa. Startujący z szóstego miejsca Alesi niespodziewanie awansował na pozycję lidera, którą na tym samym okrążeniu utracił po wypadnięciu z toru pomiędzy dwoma zakrętami Lesmo. Wracając na pierwsze miejsce, Damon zaczął powiększać swoją przewagę i na piątym okrążeniu były to już 4 sekundy. Niestety szczęście nie trwało długo, ponieważ Hill popełnił błąd w czwartym zakręcie i uderzył w ścianę z opon uszkadzając zawieszenie oraz kolumnę kierownicy. Teraz Brytyjczyk mógł już liczyć tylko na pech swojego partnera z zespołu, który mógł dramatycznie zniwelować swoją stratę w mistrzostwach. Ostatecznie rywalizację wygrywa Schumacher, a Jacques nie zdobył ani jednego punktu. Damon, jak sam później przyznał, nigdy nie cieszył się tak ze zwycięstwa Michaela Schumacher.

Na przedostatni wyścig sezonu kierowcy i zespoły udały się do Portugalii. Czasówkę wygrał Hill z przewagą zaledwie 0,009 sekundy nad drugim Villeneuvem! W wyścigu Damon musiał jednak uznać dominację swojego zespołowego partnera, który wygrał z przewagą 20 sekund. Mistrzowskie losy miały się rozstrzygnąć w Japonii na torze Suzuka, gdzie Villeneuve posiadający stratę dziewięciu punktów do pierwszego Hilla miał już niewielkie szanse na tytuł. Mimo to osoby ze świata Formuły 1 nie były pewne, czy Brytyjczyk zdoła wygrać, ponieważ jego świetne występy krzyżowały się z nieukończonymi wyścigami za sprawą głupich błędów. Czasówkę zdominował Villeneuve z przewagą prawie pół sekundy nad Hillem. Początek niedzielnej rywalizacji poszedł po myśli Hilla, gdyż Jacques po fatalnym starcie spadł aż na siódme miejsce. Damon cały czas prowadził i mógł odetchnąć z ulgą, kiedy dowiedział się przez radio, że jego zespołowy partner nie jedzie już w wyścigu od 36 okrążenia w wyniku odpadnięcia koła. Dojechanie do mety było już właściwie formalnością i kiedy Hilla dzieliły już metry od mistrzowskiego tytułu, powiedział do swojego zespołu przez radio: To zwycięstwo jest dla Was. Wszyscy macie pozwolenie na ucałowanie mojej żony. Mechanicy zdecydowali się wykorzystać pozwolenie i wszyscy podeszli do Gerorgie mówiąc jej, że mają ją ucałować. Po przekroczeniu linii mety, Damon wreszcie mógł odetchnąć z ulgą. Zrobił to, o czym marzył odkąd tylko pojawił się w Formule 1 - zdobył mistrzostwo świata.


Hill celebruje zwycięstwo w Grand Prix Japonii i zdobycie mistrzowskiego tytułu

W następnej części: Spadek w głąb stawki, Schumacherów dwóch i koniec kariery.

Zobacz także:


KOMENTARZE

46
marios76
24.02.2013 03:14
@nickolas @Yurek Chyba Wy się zagalopowaliście! Czy ja gdzieś napisałem że był lepszy od Prosta, czy kogokolwiek? Zabrakło czytania ze zrozumieniem? No to Panowie macie problem. Yurek- jeden wyścig, jak już wspominasz o Heikkim... Zauważ też że nigdy i nigdzie nie napisałem, że Hill był, jest lub będzie jednym z najlepszych mistrzów świata... Odpisałem Kamikadze2000, bo moim zdaniem niesprawiedliwie ocenił kierowcę, który jednak coś osiągnął w tym sporcie. Że dobrym bolidem, że był nr 2, że z braku rywali? O czym Wy piszecie, to równie dobrze można by Vettele nie traktować jako mistrza, bo tytuły w Red Bullu! :D Trochę powagi- bo byli szybsi, którzy skończyli kariery bez tytułu, ale byli też inni, którym się "mniej należał" (że tak to ujmę). Co do porównania do Prosta, to chyba je sami zrobiliście, ale moim zdaniem jak ktoś jako nr 2 mimo kilku awarii i problemów zdobywa 70% punktów lidera zespołu, trzy-czterokrotnego mistrza świata, w pierwszym pełnym sezonie w F1, to chyba aż tak słabo nie wypada?? I jeszcze co do braku rywali: Nie wierzę, ze w 1996 r Schumacher zdobył by tytuł w Benettonie 3 raz z rzędu! Ktoś komuś bronił gdzieś jeździć? Albo czemuś jest winien, ze ktoś zmienił zespół? Schłodźcie trochę głowy i proszę jak już za danym kierowcą nie przepadacie, to weźcie pod uwagę statystyki, bo za frajer zwycięstw nie rozdają! Nawet w F1... Polecam słownik i poczytajcie o znaczeniu słowa "bywał", porównajcie do "był" i może wtedy coś napiszcie? Pozwolę sobie dopisać jeszcze takie zdanie: Gdyby nie zajście na Adelaidzie i zwolnienie z Williamsa w 1996, to z dużym prawdopodobieństwem mógłby świętować potrójną koronę. Słowa na wyrost- na pewno... albo być może. Jakieś prawdopodobieństwo jednak było. Ciekaw jestem, czy wtedy też byście tak o nim pisali. A czym by się wtedy różnił od Vettela? Dla wielu geniusza? ;)
Yurek
23.02.2013 01:24
@marios76 - a Heikki potrafił wygrywać wyścigi w jednym zespole z Hamiltonem. No i? Lepiej zobacz, ile Twój idol tracił do Prosta na przestrzeni całego sezonu. Do tego Prosta, który w 1991 zdradzał oznaki wypalenia i którego w końcu wywalono, i który miał rok przerwy. Nie wspomnę, że Twój idol w 1992 regularnie przegrywał z van de Poelem, co jak na "wielkiego wspaniałego lepszego od Prosta i wszystkich na świecie" nie jest zbyt chlubnym wyczynem, sorry ale Schumi jakoś potrafił ograć de Cesarisa w pierwszym GP, a w drugim Piqueta. Gdyby nie śmierć Senny, to Hill regularnie oglądałby plecy Brazylijczyka i o tytule mógłby pomarzyć. Niedoceniony? Chyba przeceniony. Już prędzej Barrichello powinien być mistrzem. [quote]Schumacherem w jednym zespole[/quote] Chyba podróbką Schumachera ;) No, epizod w Jordanie był epicki, szczególnie drugi sezon. Mógłby oddać bolid Verstappenowi po Wielkiej Brytanii, przynajmniej nie byłoby aż takiej kompromitacji.
nickolas
23.02.2013 12:56
@marios76 trochę się zagalopowałeś... Hill był dobry, solidny jak to ująłeś w stosunku innych kierowców, którzy mistrzami nie zostali. I gdyby nie odejście Prosta, potem Senny (śp) i wreszcie Schumiego (z Benettona), czyli z braku innych kandydatów został mistrzem! Gdyby więc nie inni za niego zdecydowali, byłby wiecznie czyimś numerem 2, jak Barrichello np. Taki to los wielu świetnych kierowców. Zobacz ilu Hillowi podobnych (talentem) i lepszych nie doczekało się swojej kolejki, pozostając w cieniu jednego mega-teamu, przykład: - Wielki Schu w Ferrari - Seb the Leb w Cytrynie PS. wpadła mi w ręce stara gazetka z analizą obecnego systemu punktacji, gdzie wyliczyli że Prost byłby 7-krotnym mistrzem F1!!! ...Hill lepszy od Prosta???
marios76
20.02.2013 04:37
@znafcaf1 "hahah jeżdżenie najlepszych kierowców w najlepszych zespołach to chyba przywilej co? To jest istota tego sportu." Czyli wg tej TWOJEJ teorii Hill był najlepszym kierowcą i jego jazda w najlepszym zespole była wręcz naturalna! Więc napisz mi o co się kłócisz, jak z postu na post piszesz rzeczy które się wykluczają? @Kamikadze2000 Widzę, że koledze łatwo oceniać kierowcę, którego kariery na oczy nie widział? Widziałem większość zwycięstw Hilla i większość jego porażek. Jeżeli miał coś z Senny, to nieregularność (zwłaszcza z początków kariery) jak i to, że był w moim odczuciu ludzki w swoich słabościach. Był mistrzem F1, który dotarł do niej nietypową drogą, z miernym doświadczeniem, ale czy to co osiągnął to nic? Czy takim niczym jest dla ciebie 61 (chyba) zwycięstw, PP i FL, Potrafił wygrywać wyścigi z Prostem, Villeneuvem i Schumacherem w jednym zespole, z Senną, Schumacherem, Bergerem, Alesim, Coulthardem i innymi naprawdę solidnymi driverami. O mało na suchym torze nie wygrał GP Arrowsem, co było by większą sensacją niż Vettel w TR na Monzy... A Schumachera na Węgrzech połknął... Za dużo tu przypadków, nie sądzisz? O bolidzie Senny piszesz "podobno"... Myślę, że jak słabo znasz czyjeś życie, to lepiej go nie oceniać. Tytuł artykułu wiele tu tłumaczy- niedoceniony mistrz świata... Aha- On przez cały sezon startował z First Row, a jak bolid prowadził się lepiej niż wersja z 94' to na PP bywał lepszy od Prosta!
PIPI
19.02.2013 12:35
Świetny artykuł, szczególnie rok 1994... pięknie wspomnienia.. aż łezka się kręci.. Bardzo kibicowałem Hillowi jeszcze w szkole podstawowej jak i całemu Williamsowi.
Yurek
19.02.2013 12:41
Wtedy nie było jeszcze Złotopolskich. A poza tym masz rację - sędziowie nie grali czysto, bo Benetton powinien otrzymać znacznie więcej kar, a może i całosezonową dyskwalifikację, jak Tyrrell w 1984 (były plotki, że Schumi może opuścić Benettona przed końcem sezonu). Niestety, mimo tego, że było oczywistym, iż B194 jest nielegalnym samochodem, a Benetton oszukuje na każdy możliwy sposób, nie podjęto wystarczających środków. Byłbym daleki od teorii spiskowych w stylu "sędziowie przyznali, że był prawdziwym mistrzem", bo to byłby szczyt głupoty i niekompetencji z ich strony. Według mnie Schumacher nie był ewidentnym winowajcą tej kolizji, przecież Hill mógł poczekać pół okrążenia i spokojnie by go łyknął, w tym miejscu nie dało się wyprzedzać, a on wcisnął się na chama.
nickolas
18.02.2013 09:00
[quote="THC-303"]Tekst dobry, na małe błędy wychwycone powyżej nie ma co zwracać specjalnie uwagi, bo nie o to w tym artykule chodzi. Miało być przybliżenie sylwetki Hilla i jest[/quote] No niestety nie jest dobry! Historia z przeszłości to fajna rzecz, ale historia z błędami - to inna historia! Do tego doliczyć różne interpretacje pewnych wydarzeń, i z historii umyka gdzieś prawda. Ja mam np inną interpretację ostatniego wyścigu '94, i może się mijam z prawdą. Ale mnie to intryguje nadal. Sędziowie odpuścili wybryk MSCH - dlaczego? Takie ciche przyznanie, że to jednak Schumi był prawdziwym mistrzem? W ciągu tamtego roku pomagali Williamsowi jak mogli (żenujące kary dla Schumiego). I nie zgodzę się ze stwierdzeniem, że Schumi uszkodził wóz więc skasował Hilla. To "podrasowane" fakty przez prasę, tak dla efektu! To był wyłącznie instynkt + wkalkulowane ryzyko. Pamiętam jakie emocje budził ten wyścig "na żywo" - atmosfera była gorąca (nawet babci podskoczyło ciśnienie - może dlatego, że nie mogła obejrzeć Złotopolskich...) Przeklinaliśmy "szwaba" wtedy i długo po sezonie. Dopiero gdzieś w 95 lub 96 dotarło do mnie, że gdyby sędziowie grali czysto, a Flavio nie dolewał oliwy do ognia, to bohater tego artykułu nie miał by szansy na walkę o tytuł. ...to tak moja historia... Jak mawiał...(a może wcale nic takiego nie powiedział): "prawda jest taka, jak ją każdy widzi, a każdemu różnie z oczu patrzy..." ;-)
marrcus
17.02.2013 06:30
widzialem
SirKamil
17.02.2013 06:24
Sam widzisz- "wynalazku Chapmana", jak więc Williams może być pionierem tego rozwiązania? Poza tym Lotus rozwijał system- i nawet wygrywał wyścigi vide ostatnie zwycięstwo Team Lotus w ogóle i ostatnie konstruktora Lotus przed Abu Zabi 2012- jeszcze wtedy, gdy Williams się za niego zabrał. To, że rozsypujący się Lotus go odpuścił a Williams stworzył "kuloodporny system" to już inna historia.
IceMan11
17.02.2013 05:17
@marrcus Widziałeś w ogóle ten wyścig?
marrcus
17.02.2013 04:31
To o czymś kurka świadczy ;) - że nie było tak mokro
Mahilda111
17.02.2013 04:19
@SirKamil Z tego co się orientuje to oni sobie jako pierwsi przypomnieli o tym wynalazku Chapmana, jako pierwsi go zastosowali i dzięki niemu zdominowali sezony '92 i '93 ;)
SirKamil
17.02.2013 03:34
Williams nie był pionierem aktywnego zawieszenia;) Trochę drobnych błędów nie przekreśla jednak całości.
IceMan11
17.02.2013 03:18
[quote]Po pierwszym postoju Brytyjczyk został wyprzedzony przez Schumachera, a niedługo potem nad belgijskim torem rozpadał się deszcz. Damon postanowił wrócić do swoich mechaników po deszczowe opony, jednak Schumacher pozostał na torze. Jako że nawierzchnia toru Spa była mokra, a Hill jadący na deszczówkach zaczął bardzo szybko doganiać jadącego przed nim Schumachera na slickach, logiczne by się wydawało, że Brytyjczyk raz dwa pokona Niemca. Tak się jednak nie stało. Zawodnik Benettona zachowywał się na torze nie w porządku i notorycznie blokował Hilla aż do końca rywalizacji.[/quote] Jedna sprawa, że Schumi blokował nieczysto Hilla, a druga to nie wykorzystanie sytuacji. Przecież po jednym okrążeniu Hill zrównał się z Miszczem przed Les Combes i był nawet na wewnętrznej, a mimo to nie wyprzedził Niemca! Przypominam, że to Hill był na deszczówkach i był na wenętrznej, a mimo to Schumi bardziej opóźnił hamowanie (na slickach) i nie dał się Dejmonowi. To o czymś kurka świadczy ;)
marrcus
17.02.2013 03:12
a powiedział to do kamery
MPOWER
17.02.2013 02:01
@Simi Nie twierdzę, że dosłownie. Ale wystarczy wrócić do czasów testów przed sezonem 2012 i Hiszpana wypowiedzi (chociaż w czasie sezonu podobnie). Nie chcę abyś zrozumiał mnie źle. Nie chcę tutaj krytykować Ferdka ale chodzi mi o sam fakt, że są kierowcy, którzy potrafią powiedzieć coś więcej niż tylko papkę PR.
Simi
17.02.2013 01:58
@MPOWER Tak? A kiedy Alonso to powiedział? ;)) Już bliżej tego był Alain Prost...
MPOWER
17.02.2013 01:49
Świetny artykuł. Brawa dla autora za poświęcony czas :) A że błędy, to trudno. Nikt z nas chyba nie jest polonistą a jeżeli jest - to niech skoryguję błędy i wyśle poprawioną wersję :) Co do wymiany zdań nie będę się nigdzie wtrącał. Dzisiaj też wielu twierdzi, że Vettel jest cienki i wygrywa dlatego, że ma najlepszy bolid w stawce. [quote]Szef Ferrari – Stefano Domenicali przyznaje, że tegoroczny model stajni z Maranello jest „bardzo trudny w prowadzeniu”.[/quote] Nie wiem skąd masz to info ale raczej to jakiś wymysł autora który pisał ten tekst. Massa jest bardzo zadowolony z obecnej wyścigówki a wiadomo, że nie należy do kierowców, którzy chwalą nerwowy bolid (czy też ciężko prowadzący się). Ale z drugiej strony Massa nie ma jaj, żeby powiedzieć prawdę a Stefano to urodzony fantasta. [quote] znajdź kierowcę, który powiedział 'bolid mojego teamu jest do dupy'[/quote] Alonso :) [quote]Po drugie znajdź kierowcę, który powiedział 'pojechałem jak lama'[/quote] Raikkonen :) Daleko szukać nie trzeba :) Pozdrawiam
A-J-P
17.02.2013 01:09
kamikadze --- a Twój ukochany schumacher to przypadkiem nie dzięki maszynie zdobył 5 tytułów ostatnich tytułów ??? No pewnie nie bo Ferrari wtedy takie słabe było a Schumacher to taka klasa, że najsłabszym bolidem wygrywał..... śmiech.... No i dodam, że jeden tytuł w 1994 "wywalczył" poprzez specjalne spowodowanie wypadku. Tak sama próbował zrobić w 1997 na Jerez. Chamstwo Schumachera wtedy się pokazało na maxa. Dopiero teraz przystopował jak został totalnie zgnojony w Mercedesie przez Nico :D
Yurek
17.02.2013 12:33
Niewiele znafcaf1 wniósł w komentarze. Wręcz spam.
znafcaf1
17.02.2013 11:41
Niewiele to wniosło w artykuł. Wręcz spam.
katinka
17.02.2013 11:41
Dobre! Fajna i ciekawa ta druga część o Damonie, tylko trochę długo trzeba było na nią czekać ;)
THC-303
17.02.2013 11:30
@znafcaf1, bardzo dobrze że cię to nie obchodzi, bo cytowałem użytkownika Wit91 i z nim dyskutuję, nie z tobą. Dlaczego nie z tobą? Dlatego (choć wątpię, że zrozumiesz): http://img.sadistic.pl/pics/7e72006f65da.png EOT.
Kamikadze2000
17.02.2013 11:15
@Jacobss - nie kieruje się innymi użytkownikami. Po prostu Hill nigdy klasą Schumacherowi nie dorównywał. Schumi nawet w słabym Ferrari w '96r. potrafił go czasem podgryźć, a na mokrym ośmieszał. Pzdr
piotrgie
17.02.2013 10:24
Pamiętam wyścig w Brazylii 94'. Senna, zanim wypadł z toru, zdążył zdublowac Hilla. Nie dziwie się, że Hill jest niedoceniany. Jego problemem była nieregularnosc. Raz dawał popis mistrzowskiej jazdy by w nast. wyscigu totalnie zawiesc.
znafcaf1
17.02.2013 10:00
co mnie to obchodzi. To nie ma w ogole zwiazku z tym co napisalem. I niestety mało wiesz ale sa w historii kierowcy, ktorzy wygrywali jednocześnie narzekajac na swoj bolid.
THC-303
17.02.2013 09:48
[quote]Kolejny niepunktowany występ wytłumaczył katastrofalnym prowadzeniem się samochodu, związanym z brakiem przyczepności.[/quote] Po pierwszy dobry samochód nie ma problemów z brakiem przyczepności. Po drugie znajdź kierowcę, który powiedział 'bolid mojego teamu jest do dupy' (będąc jeszcze członkiem tego teamu) albo 'pojechałem jak lama' Po trzecie to co kierowcy mówią i rzeczywistość to 2 róże rzeczy, przykład jest w newsie obok. Jaime był pewien posady w F1. A Alonso w zeszłym roku był pewien tytułu. [quote]Jarno Trulli, który wczoraj na torze w Portiamo, miał okazję jeździć TF109 po mokrej nawierzchni, przyznał że nowe bolidy są bardzo trudne w prowadzeniu przy takiej pogodzie.[/quote] Wszystkie bolidy po zmianie przepisów na 2009 były trudniejsze niż w 2008. Tym niemniej porównanie ich między sobą dalej wypadnie tak, że BGP czy RBR będą najlepsze itd itp [quote]Szef Ferrari – Stefano Domenicali przyznaje, że tegoroczny model stajni z Maranello jest „bardzo trudny w prowadzeniu”.[/quote] Odsyłam do pierwszego akapitu, Domenicali nie powie, że jego zespół zbudował szrot.
znafcaf1
17.02.2013 07:48
hahah jeżdżenie najlepszych kierowców w najlepszych zespołach to chyba przywilej co? To jest istota tego sportu. A taki THC tu wymyśla jakieś swoje teorie bez sensu kompletnie. Pamietasz znafco próbe wprowadzenia przepsiu o losowaniu bolidów albo o sztabach wolframowych? To jest F1 i tu sie nie kara kogoś za to, że jest najlepszy.
Wit91
17.02.2013 07:42
@THC-303 gp hiszpanii Robert Kubica zajął 11. miejsce. Kolejny niepunktowany występ wytłumaczył katastrofalnym prowadzeniem się samochodu, związanym z brakiem przyczepności. Jarno Trulli, który wczoraj na torze w Portiamo, miał okazję jeździć TF109 po mokrej nawierzchni, przyznał że nowe bolidy są bardzo trudne w prowadzeniu przy takiej pogodzie. Jednakże bardzo doświadczony rzymianin także nie radzi sobie zbyt dobrze za kierownicą bolidu numer 3. Szef Ferrari – Stefano Domenicali przyznaje, że tegoroczny model stajni z Maranello jest „bardzo trudny w prowadzeniu”.
THC-303
17.02.2013 07:17
[quote]ajsman nie ma prawidłowości że wolny bolid sie trudno prowadzi a szybki łatwo.[/quote] Bardzo się mylisz. Taka prawidłowość istnieje z małymi odstępstwami. Np w zeszłym sezonie mogło być tak, że Ferrari mimo wyższej pozycji od Lotusa (piszę przykładowo, nie wiem czy tak było) w CC prowadziło się gorzej, ale już nie miało prawa prowadzić się gorzej od HRT. Dodam więcej - nie prowadziło się gorzej od STR czy VJM. Dużo się mówiło o słabym prowadzeniu Ferrari w 2009, ale ten bolid był wtedy także wolny, więc wciąż mamy zależność. Zresztą wystarczy spojrzeć, które to bolidy 'źle się prowadziły' - tu zostały wymienione 2. Williams z 1994 - bo w tym samochodzie nieskazitelny bóg Senna dostawał bęcki od złego, wszystko zawdzięczającego przewadze sprzętu Schumachera i BMW Sauber z 2009 - bo kolejny wybitny kierowca, który z jedną sprawną ręką objeżdżałby Alonso w Ferrari, przestał odnosić sukcesy takie jak rok wcześniej i przede wszytkim pokonywać złego brodacza z jeszcze gorszego kraju, tak jak rok wcześniej :) Tekst dobry, na małe błędy wychwycone powyżej nie ma co zwracać specjalnie uwagi, bo nie o to w tym artykule chodzi. Miało być przybliżenie sylwetki Hilla i jest. [quote]Hill to kierowca klasę słabszy od Schumiego - walczył z nim o tytuł tylko dzięki maszynie.[/quote] Boże, widzisz i nie grzmisz ;) To, że ktoś walczy o tytuł dzięki maszynie nie świadczy o tym, że jest słaby. Pytanie za 100 punktów: który tytuł Schumacher zdobył w słabej maszynie? Albo Senna, który przecież (bez ironii) był demonem szybkości w Lotusie. I błagam Was, proszę, zaklinam: nie odpisujcie na posty 'znafcy', nie róbcie chlewu.
znafcaf1
17.02.2013 06:47
Znowu on? Ten portal schodzi na kundle. Podniecajcie sie tym naciąganym typkiem, któremu Sir Frank na koniec kariery dał tytuł. A czy Schumi tę dziewczyne dobrze traktował? Otóż dobrze. To twardy sport z twardym ściganiem. Zobaczcie jak taki Gro wypaczał Mistrzostwa. Pełna kasacja przeciwnika i tyle. 7-1 dl Schumiego hahah
marrcus
17.02.2013 02:13
ajsman nie ma prawidłowości że wolny bolid sie trudno prowadzi a szybki łatwo. Chodzi że jest nie przewidywalny, nerwowy.
Falarek
16.02.2013 10:18
W GP Pacyfiku 1994 to z tego co pamiętam sprawcą wypadnięcia Senny był Hakkinen a Larini tylko uderzył już w stojącego poza torem Williamsa. W GP Włoch 1996 na pierwszej szykanie Variante były ustawione opony aby kierowcy jej nie ścinali i Hill właśnie na tych oponach uszkodził zawieszenie w tekście jest to niezbyt precyzyjnie napisane. Ale ogólnie duży plus za tekst troszkę można powspominać zwłaszcza ci co oglądali te wyścigi Live :)
Yurek
16.02.2013 09:41
@slawek_s - kara nie była zawieszona, tylko Benetton się odwołał, tłumacząc, że absencja Schumachera w GP Niemiec rozczarowałaby jego i jego fanów. Dopuszczalna wytarcie wynosiło 1 mm, a powtórki wykazały, że podczas obrotu, o którym mówisz, deska nie otarła o krawężnik. [quote="villy"]W tym artykule jest sporo błędów, mniejszych lub większych.[/quote] Tak. Są błędy, Williams nie korzystał z najlepszego (jak rozumiem najmocniejszego) silnika bo takowym było Ferrari, to nie tak do końca, że Benetton kazał zignorować karę, bo informacja o niej pojawiła się 12 minut po regulaminowym czasie etc. Ale nie myli się tylko ten, kto nic nie robi. Jesteśmy tylko ludźmi. Każdy popełnia błędy. Amen.
villy
16.02.2013 09:11
@ Mahilda111 Też mi się wydawało, że to jest dobrze napisane. Ale są inne błędy :-)
Mahilda111
16.02.2013 09:07
@slawek_s Co do zawieszenia na dwa wyścigi w zawieszeniu na dwa wyścigi :D Angielska wikipedia twierdzi inaczej, podobnie jest tutaj: http://www.motorsport.com/f1/news/schumacher-ban-upheld-on-appeal/
villy
16.02.2013 09:04
@Simi Bardzo dobrze powiedziane. @slawek_s W tym artykule jest sporo błędów, mniejszych lub większych.
slawek_s
16.02.2013 08:59
Pomijając literówki w 94 za Silverstone Schumacher dostał karę odsunięcia na dwa wyścigi, zawieszoną na dwa wyścigi. Incydent w Belgii ją odwiesił. A co do deski to miała ona 10mm grubości a dopuszczalne wytarcie mogło osiągnąć 1,8 mm. Było o 0,8 mm za duże. Mogło być ono spowodowane obrotem w czasie wyścigu, jednak FIA nie uznała takiego tłumaczenia.
Simi
16.02.2013 08:54
@IceMan11 Lubię ostrą walkę, lubię prawdziwe ściganie. Ale moim zdaniem, zagrywki Schumiego to było czyste chamstwo i brak poszanowania zasady fair play. Można ryzykować, można jeździć na krawędzi. Ale rozbijanie rywala tylko po to, by wygrać tytuł... nie, nie podoba mi się to.
IceMan11
16.02.2013 08:25
Nie lubię Schumiego, ale jedno mi się w nim podoba. Gdy szło o tytuł mistrzowski jak w '94, czy '97 nie zawahał się użyć nieczystego manewru. Wiedział, że nie wygra, więc zaryzykował. W '94 się udało, w '97 już nie, ale spróbował ponownie. To czego dziś żaden kierowca nie zrobi, czyli nie zaryzykuje.
villy
16.02.2013 08:24
"a Katayama dwa kółka przed metą wykonał udany manewr wyprzedzania na Hillu." Tutaj jest błąd, wtedy trochę inne przepisy. Dodawano czasy 2 wyścigów. Hill nie wyprzedził Katayamy na torze lecz zbliżył się na odległość mniejszą niż jego przewaga na torze w momencie wstrzymania wyścigu. I by dojechał na 5. miejscu, gdyby nie Blundell (ówczesny partner zespołowy Katayamy) który przyblokował do końca wyścigu Hilla i Katayama mógł oddalić się od Anglika na właściwą odległość. Po wyścigu była jakaś wątpliwość kto był ostatecznie 5, bo nawet przez pewien tu ówdzie widziałem Hilla, no ale ostatecnie był to Katayama. Śmieszne te przepisy, bo rywale rywalizowali ze sobą trochę wirtualnie :-)
Jacobss
16.02.2013 08:19
Kamikadze2000 - Oczywiscie ogladales wtedy F1? Mam nadzieje, ze nie wypowiadasz sie jak 95% uzytkownikow tej strony, ktorzy komentuja historie F1, a wyscigi sledza od Monzy, badz Wegier 2006... jeszcze gorzej jak od Kanady 2008...
Kamikadze2000
16.02.2013 06:52
Williams z 1994r. był świetną konstrukcją - bolid Senny niestety nie był zgodny z przepisami. Podobno kolumna kierownicy nie była taka, jaka być powinna. Stąd tragedia. Hill to kierowca klasę słabszy od Schumiego - walczył z nim o tytuł tylko dzięki maszynie. W 96r. była to dominująca maszyna. ;) Bolid trudny w prowadzeniu to HRT... ryzyko, czy nie wypadniesz z zakrętu, każde dohamowanie z ryzykiem utraty tyłu i jazda w zakręcie przy kilku kontrach... ;]
Wit91
16.02.2013 06:49
Bolid trudny w prowadzeniu to np BMW Sauber F1.09,
dan193t
16.02.2013 06:33
No właśnie... po prostu bolidy z 1994 były trudne w prowadzeniu w porownaniu do poprzednich... a Williams byc moze byl niebezpieczny gdy chcialo sie jechac tempem Benettona... jakby de la Rosa chciał jechać HRT w tempie RBRa też by się zabił... Ale to jedyny minus co do treści. Świetnie napisane, z pasją :) Tylko przeczytajcie jeszcze raz i poprawcie bledy jezykowe (zwroccie uwagę na to że nie powinno mieszać się czasów... często pojawia się coś w stylu: Damon sięga podczas kwalifikacji po PP, ale po starcie je stracił...)
IceMan11
16.02.2013 06:25
Jak Williams, który walczył do końca o tytuł i miał sporo PP był mega trudny w prowadzeniu to co powiedzieć o bolidach z tyłu? Może i są naiwniacy, którzy w to wierzą, ale ja się do nich nie zaliczam.