Alesi: Narzekanie na opony nie ma sensu

Francuz uważa, że dzięki Pirelli mamy ekscytujące wyścigi
09.04.1312:36
Łukasz Godula
1851wyświetlenia

Kierowcy Formuły 1 powinni przestać narzekać na opony, ponieważ najlepsze zespoły w dalszym ciągu będą wygrywały wyścigi - tak twierdzi były kierowca wyścigowy, Jean Alesi.

Alesi, który obecnie pracuje jako ambasador Pirelli uważa, że włoski producent opon stworzył dokładnie to o co był proszony, by uatrakcyjnić widowisko w F1. Francuz uważa, że nie ma sensu dla kierowców i zespołów narzekanie na obecną generację opon.

Jedna rzecz, która się nie zmienia to, że najlepsze zespoły zawsze będą odnosiły sukcesy - powiedział Alesi. Nie ma więc sensu narzekanie, gdyż taka sytuacja będzie zawsze, bez względu na to co zrobimy z przepisami.

Alesi dodał, że poszukiwanie balansu pomiędzy szybkością, a oszczędzaniem opon nie jest niczym nowym.

Kierowcy będą musieli znaleźć najlepszy kompromis pomiędzy osiągami i degradacją, co jest dokładnie tym, co od zawsze mieliśmy w Formule 1 - stwierdził Alesi. Jeździłem w czasie różnych regulacji dotyczących opon i dostawców, nawet w erze opon kwalifikacyjnych.

Każde rozwiązanie ma swoje uroki, ale Pirelli jest firmą, która dostarczyła opony dające najwięcej rozrywki fanom, jak na razie w tym roku widzieliśmy dwa fantastyczne wyścigi. Jest to dokładnie to o co proszono, a w mojej opinii tego potrzebował ten sport.

Źródło: autosport.com

KOMENTARZE

16
jpslotus72
10.04.2013 06:56
@katinka Cóż, trudno liczyć na to, że doczekamy takiej sytuacji, kiedy wszyscy będą w równym stopniu zadowoleni. Ale z drugiej strony - nie mamy też takiej sytuacji, żeby wszyscy w równym stopniu narzekali (na padoku i w komentarzach). Pamiętam, jak w (niedawnych przecież) czasach przed "erą Pirelli" kibice powtarzali taki refren - "mam nadzieję, że weekend będzie deszczowy, bo inaczej czeka nas nuda"... A przecież deszcz jeszcze bardziej niż Pirelli spowalnia bolidy i utrudnia jazdę "na maksa", dodatkowo wprowadzając nieco loteryjności przez większe prawdopodobieństwo SC - dlaczego więc takie wyścigi uważano za atrakcyjne? Moim zdaniem Pirelli to dobry kompromis, biorąc pod uwagę oczekiwania kierowców, zespołów, FIA (to przecież ze strony świata F1 przyszło "zamówienie" na mniej wytrzymałe opony), i różnych grup kibiców: "ekspertów", pasjonatów i tzw. "niedzielnych kibiców" (których nie powinno się lekceważyć - bo realnie dokładają się do tej dyscypliny przez obecność na trybunach i podnoszenie słupków oglądalności). Tegoroczne opony mogą chwilami robić wrażenie, jakby wyprodukowano je w "chińskiej filii" Pirelli. Ale też sam producent zapowiadał, że chociaż nie będzie od razu reagował na narzekania jednego czy dwóch zespołów, to będzie sytuację "monitorował" i nie wyklucza jakiejś korekty w trakcie sezonu. Ja osobiście mam więcej zastrzeżeń do DRS. W obecnym sezonie nie odgrywa on na razie przesadnej roli (to zależy też od obiektu - już w Chinach mamy tę długą prostą), ale zasada jego działania i reguły użycia są bardziej sztuczne niż sprawa opon. Opony wymuszają na kierowcach "inteligentną jazdę" i zwiększają ich rolę - DRS ma w sobie mniej "czynnika ludzkiego", a w dodatku te wydzielone strefy toru ze szczególnymi okolicznościami walki... Podsumowując - zważywszy różne "za" i "przeciw", w sprawie Pirelli głosowałbym na TAK, natomiast odnośnie DRS (wciąż) na NIE.
Dante
10.04.2013 05:24
@katinka - Pietrow i Webber posiadają umiejętność latania bolidem - niestety jak na złość ich bolidy i opony nie są przystosowane do tego typu akrobacji, więc to absolutna wina F1 i stajni, że nie montują (dla jednego już na pewno nie zamontują) im skrzydeł po bokach. :( Ahh te durne przepisy zabraniające montowania skrzydeł... A tak bardziej na poważnie - Federer i Nadal mają tą przewagę, że na korcie są na tyle liberalne zasady, że mogą sobie pozwolić na różny sposób trzymania rakiety albo odbijania piłki (czy co oni tam mają). A styl jazdy trzeba dopasować do warunków i bolidu - mistrz driftu nie byłby najlepszym kierowcą bolidu F1 bo po dwóch okrążeniach nie miałby tylnych opon - czy twoim zdaniem to wina opon, że nie są takie wytrzymałe, czy wina tego mistrza, że nie potrafi inaczej jeździć? Jeżeli taki kierowca chce zdobyć punkty w wyścigu, to niech do cholery przystosuje się do warunków, które dla każdego są takie same i każdy z tych dwudziestu-kilku kierowców potrafi (lepiej bądź gorzej) je zaakceptować (z ogromnym plusem dla oglądającego). Jak dla Hamiltona nie odpowiada Mercedes bo mu się opony za szybko niszczą, to niech nakrzyczy na Rossa albo niech spróbuje zmienić swoją technikę jazdy - A wolę taką sytuację niż niezniszczalne opony tamtego driftera, bo to wymusza różnorodne strategie ścigania i jest wielokrotnie ciekawsze niż procesje w tych wymarzonych dla kierowców "suchych warunkach na niezniszczalnych gumach". Jakoś nie widzę większych minusów zastosowania opon Pirelli, poza faktem, że na torze leżą tony śmiecia i brzydko to wygląda. A niektóre nudne wyścigi z tymi oponami to jedynie zasługa albo toru albo... samego Pirelli i ich zbyt zachowawczej polityki wybierania mieszanek (USA 2012). Chociaż w tym roku liczę na jeszcze więcej pitów i więcej najmiększych mieszanek. :)
katinka
10.04.2013 01:34
Pewno masz rację, że tak nie było i nie będzie, a szkoda. We wcześniejszej F1 aerodynamika i opony chyba nie miały aż tak dużego znaczenia i wpływu na wyniki? Bolid owszem, jeśli są dobrzy inżynierowie można poprawić i dostosować do opon. Pamiętam, gdzieś czytałam, że już nawet 8 lat temu zespół Renault miał świetnie dopasowany bolid do opon Michelin. Ale czemu niektórzy kierowcy przez opony muszą zmieniać coś, co często jest na torze ich atutem, jest po prostu naturalne? Nie wiem, ale to chyba coś tak jakby kazać grać na korcie Federerowi stylem Rafy Nadala i odwrotnie. Bo wydaje mi się, że styl jazdy nie zawsze jest wyuczony, przeważnie kierowca wyścigowy ma takie, a nie inne predyspozycje, a tu trzeba szukać kompromisu by być szybkim i nie zajeździć gum. Może się mylę, ale kompromis, to jest dla mnie znalezienie jakiegoś półśrodka, ani jedna ani druga strona nie jest całkiem zadowolona, dlatego nie pasuje mi to jakoś do wyścigów, gdzie jest ta niesamowita prędkość, walka i pasja.
SirKamil
09.04.2013 10:20
To o czym piszesz to utopia. Nigdy tak nie było i nigdy tak nie będzie. Wyścigi zawsze są sztuką kompromisu. "Jeśli samochód nie pozwala jechać na 100%" osiągów opon trzeba go ulepszyć aby pozwalał. "Jeśli styl jazdy nie pozwala" należy zmienić styl jazdy. To konkurencja. Nikt nie obiecywał, że będzie łatwo. Samochody i kierowcy zawsze jadą na 100% swoich możliwości. Ograniczeniem i zarazem powodem do jojczenia są jak zawsze ograniczenia w owych możliwościach względem konkurentów.
Aeromis
09.04.2013 10:17
Nie można się z Alesi nie zgodzić w sprawie opon, bo nie było / nie ma innych opon aby mieć argument - co nie dowód aby w pełni się z nim zgadzać. [quote]„Jedna rzecz, która się nie zmienia to, że najlepsze zespoły zawsze będą odnosiły sukcesy” – powiedział Alesi. „Nie ma więc sensu narzekanie, gdyż taka sytuacja będzie zawsze, bez względu na to co zrobimy z przepisami”.[/quote] 2009 pokazał że wcale niekoniecznie :)
katinka
09.04.2013 10:02
Opony chyba zawsze były ważną częścią wyścigów, ale nie wiem po co dzięki temu robić aż takie show? F1 to ściganie, prędkość, walka i to jest najwspanialsze. Ale co to za gumy na których agresywniejsi kierowcy nie mogą cisnąć w wyścigu na 100% swoich możliwości, bo styl jazdy, a czasami bolid nie pozwala, a w qualu czasem nie wyjeżdżają wcale w Q3 i nie ustanawiają czasu, bo oszczędzają opony na wyścig, chyba nie na tym piękno tego sportu polega? Lewis mówił, że przez opony nie ma teraz takiej przyjemności z jazdy jak kiedyś i ja Go rozumiem, bo co to za pasja, co za emocje gdy trzeba najpierw znaleźć jakiś tam głupi kompromis co do gum, zamiast spontanicznie i sercem walczyć na torze z rywalami, a nie degradacją opon.
SirKamil
09.04.2013 09:52
Alesi jest na liście płac Pirelli i Lotusa, więc jego wypowiedzi trzeba przepuścić przez podwójny filtr... ...po przefiltrowaniu z radością stwierdzam, że ma rację. Obecnie w F1 panuje rozpusta lobbingu. Nie chodzi o to, że opony są złe, ale o to, że opony nie pasują do konkretnych samochodów, więc należy je zmienić na takie pasujące...a jak. Wujek Newey wie, że opony są niebezpieczne i jak każdy dobry wujek chętnie wskaże ten właściw.. to znaczy bezpieczny kierunek rozwoju.
jpslotus72
09.04.2013 09:17
@iceneon @botorf1 Ja, jeśli można tak powiedzieć, "bloguję" właśnie tutaj. I tutaj wyrażam "szersze opinie" - np. powyższy komentarz napiąłem do limitu znaków... :) Zabrakło mi ich do podania źródeł cytatów z Alonso i Webbera - i chociaż podawałem te linki już kilkukrotnie w innych komentarzach, to uzupełniam ten brak: Alonso: http://www.f1wm.pl/php/news_id-26536.html Webber: http://www.f1wm.pl/php/news_id-26087.html A teraz coś osobistego. Może zabrzmi to patetycznie, ale piszę szczerze. Nie piszę komentarzy do F1 w żadnym innym miejscu - jestem wierny F1WM z kilku powodów, ale jeden jest dla mnie najważniejszy: moja pamięć o śp. Marku Roczniaku - Marazie, twórcy tego portalu, którego nigdy nie poznałem osobiście, ale traktowałem jako kogoś bardzo bliskiego - i taka jest moja o Nim pamięć (np. nigdy nie skasuję tych kilku PW, które od niego otrzymałem). Wyprzedź Mnie od dawna uważałem za najlepszy, polskojęzyczny portal o tematyce F1 - dlatego też jako stały czytelnik artykułów i newsów długo się zastanawiałem, czy nadaję się do pisania choćby komentarzy na tej stronie... Spróbowałem - bylem i jestem różnie przyjmowany (także ze względu na moje gadulstwo). Od początku zeszłego roku - z powodu sytuacji osobistej - nieraz miałem zamiar zakończyć swoją "działalność", ale ponieważ na razie chyba więcej miałem głosów na plus niż na minus, jakoś tam jeszcze trwam... :) Jeśli będę nadal pisał o F1, to tylko na Wyprzedź Mnie i tylko w formie amatorskich komentarzy - na tyle starcza mi sił i możliwości. Do tej pory nabiłem na liczniku... 4873 komentarzy. Niech się schowają (niektóre) blogi. :) No, tyle mojej "prywaty". Przepraszam za ten Off Topic, ale byłem chyba winien to wyjaśnienie tym, którzy widzieli we mnie kiedyś "dziennikarza" a teraz "blogera"...
botorf1
09.04.2013 08:11
@iceneon Masz rację. Na czytanie komentarzy @jplotusa72 trzeba przeznaczyć trochę czasu :) , ale fajnie się je czyta i układają się w logiczną całość. Poza tym fajnie byłoby czytać szersze opinie kogoś kto siedzi już w tym sporcie od dobrych kilkunastu (?) lat (wnioskuję po treści komentarzy).
iceneon
09.04.2013 06:50
@jpslotus72 Nie myślałeś o założeniu bloga? Bardzo lubię czytać Twoje komentarze i myślę, że nie tylko ja.
jpslotus72
09.04.2013 06:40
Sprawa opon nie da się opisać wyłącznie w czarno-białych barwach (albo zachwyt, albo totalna krytyka). To znaczy, można to robić, ale będzie to zawsze uproszczenie. Ja od zeszłego roku widzę więcej plusów niż minusów w obecnej generacji opon. Trudno w ogóle stosować pojęcie "atrakcyjności", jako rozstrzygające w odniesieniu do F1 - bo, jak niedawno pisałem (a wyżej mówi o tym @Kamikadze2000), sami kibice wyścigów różnią w tej kwestii i różny obraz ścigania uważają za atrakcyjny. Jeśli chodzi o zespoły, to najwięcej narzekają oczywiście te, które z różnych względów tracą z powodu opon więcej niż inni (najczęściej chodzi o specyfikę, tzn. charakterystykę bolidu i styl jazdy konkretnych kierowców). Bo ani przed rokiem ani teraz nie jest tak, że w równym stopniu narzekają wszyscy. Warto tutaj zwrócić uwagę na opinie kierowców. Oczywiście, w zeszłym sezonie słyszeliśmy narzekania Schumachera i Rosberga, czyli kierowców Mercedesa, którego bolid najgorzej radził sobie z ogumieniem. Ja kilka razy przypominałem wypowiedź Alonso:[quote]To dobre dla inteligentnych ludzi i zespołów, starających się wykonać lepszą pracę.[/quote]i Webbera:[quote]W naszej pracy chodzi po prostu o jazdę samochodem i wykonanie najlepszej pracy z tym, co jest w naszych rękach[/quote]w których, moim zdaniem, zwiera się istota sprawy. Podobnie wypowiada się Alesi:[quote]Kierowcy będą musieli znaleźć najlepszy kompromis pomiędzy osiągami i degradacją, co jest dokładnie tym, co od zawsze mieliśmy w Formule 1[/quote]Już w połowie lat 70-tych, kiedy wyścigi przejeżdżało się jeszcze na jednym komplecie opon, Lauda opowiadał Stirligowi Mossowi po którymś GP, że miał problemy z pracą opon i przez większość wyścigu nie miał przyczepności. Stewart mówił o podobnych problemach na Clermont-Ferrand. F1 jeśli nie od samego początku, to od bardzo dawna była i jest "walką o przyczepność". Rzecz jasna, nie można doprowadzić do kompletnej "loterii" i "chaosu", ale moim zdaniem, do tego mamy jeszcze daleko.
iceneon
09.04.2013 06:13
@marian3251 Widzę, że wolisz procesję. Nazywanie tego co się dzieje chaosem jest mocno przesadzone. Ja jakoś nie mam problemu z ogarnięciem tego co się dzieje w wyścigu i sądzę, że mało kto ma z tym problem. Niestety Ty nie ogarniasz. Trudno się nazywa. Może powinieneś nagrywać wyścigi i oglądać kilka razy. Przyznam się szczerze, że za czasów "procesji" zasypiałem niemal na każdym wyścigu i naprawdę cieszę się, że od kilku sezonów zrobiło się dużo ciekawiej. Mieliśmy raptem trzy przypadki w dwóch wyścigach ubiegłego sezonu, gdzie opony naprawdę dały w kość zawodnikom. Pierwszy to Kimi, który spadł z drugiego na czternaste miejsce w Chinach, a dwa pozostałe przypadki, to Alonso i Vettel w Kanadzie (koncertowo przerąbali podium z Groszkiem i Perezem). Więcej nie pamiętam. Może i były jeszcze jakieś, ale nie odbiły się tak znacząco na wynikach.
sucharek147
09.04.2013 01:26
Bez przesady. Chaosem ja bym tego nie nazwał. Gdybym był w stanie przewidzieć co się stanie w wyścigu to pewnie nie chciałoby mi się go oglądać, a tak jest niepewność do samego końca. Po za tym nie uważam, żeby nowe opony były jakimś sztucznym zwiększaniem widowiska. Już prędzej określił bym tym mianem DRS. Zużycie opon było zawsze ważną kwestią w wyścigach samochodowych, a za sprawą Pirelli zostało to po prostu jeszcze bardziej zaakcentowane.
Kamikadze2000
09.04.2013 12:42
Oto chodzi, aby wyścig był nieprzewidywalny do końca. Niekoniecznie podobać się to może maniakom i koneserom, ale sport stał się już masowy i "sprzedawca" walczy o każdego kibica, w tym "niedzielnego", których jest przecież najwięcej. Ja tam się już przyzwyczaiłem. :)
marian3251
09.04.2013 11:43
Dzięki nowym oponom mamy chaos, którego nie da się ogarnąć oglądając wyścig jeden raz. Wiem kto będzie walczył o zwycięstwo dopiero po ostatnim pitstopie. Musiałbym cały czas patrzeć w tabele livetimingu, żeby wiedzieć jaka jest sytuacja.
sucharek147
09.04.2013 11:13
W pełni się zgadzam. Tyle się mówiło o uatrakcyjnieniu wyścigów, wprowadzono KERS i DRS, ale to chyba nowe opony najbardziej poprawiły widowisko. Po za tym jest jeden dostawca, więc opony są takie same dla wszystkich i tylko od zespołów zależy jak będą sobie z nimi radzić.