Broniszewski z problemami na Imoli

Drugą rundę ELMS wygrała ekipę Jota Sport
19.05.1411:57
Paweł Zając
1494wyświetlenia

Michał Broniszewski i Giacomo Piccini w Ferrari 458 Italia GT2 nie ukończyli drugiej rundy European Le Mans Series na torze Imola z powodu problemów w samochodem.

Polak rozpoczął wyścig startując z czwartego pola w klasie i wkrótce awansował na 3 pozycję. Po 30 minutach wyścigu kierowca Kessela musiał jednak zjechać do boksu, aby wymienić przebitą oponę.

Defekt koła zepsuł zaplanowaną strategię, choć gdy auto przejął Piccini to szynko awansował na pierwsze miejsce w klasie. Podczas kolejnego zjazdu do boksów znów pojawiły się problemy i Broniszewski nie mógł uruchomić silnika próbując powrócić na tor. Strata 4 okrążeń przekreśliła szanse na dobry wynik, jednak Ferrari ostatecznie zostało unieruchomione, kiedy nie chciało odpalić podczas kolejnej wizyty w boksach - z kolejną przebitą oponą.

Jestem ogromnie rozczarowany - powiedział Michał Broniszewski. Po raz kolejny zawiodła technika. Podczas sobotnich sesji treningowych udało nam się świetnie ustawić samochód, stąd dobre czwarte pole startowe wywalczone w sesji kwalifikacyjnej. Początek wyścigu był bardzo obiecujący. Niestety wkrótce zaczęły się problemy. Znów możemy powiedzieć, że gdyby nie przygody, miejsce na podium było całkowicie realne. Była nawet szansa na zwycięstwo. Od początku mieliśmy naprawdę świetne tempo w bardzo mocnej stawce. Zespół Kessel Racing miał szansę na dwa miejsca na podium, bo nasza druga załoga osiągnęła metę na drugim miejscu tracąc zwycięstwo na ostatnim okrążeniu! Nie pozostaje nam nic innego jak tylko czekać na kolejny wyścig i liczyć, że pech wreszcie nas opuści.

W klasie LMP2 także nie obyło się bez dramatów, ponieważ szanse na zwycięstwo miało w sumie pięć zespołów. Za każdym razem kiedy wydawało się już, że któraś z ekip ma sytuację pod kontrolą dochodziło do problemów, który pozbawiał ją szans na zwycięstwo. Ostatnia taka sytuacja miała miejsce na zaledwie 5 minut przed końcem, kiedy w samochodzie ekipy Morand Racing, prowadzonym przez Christiana Kliena, zgasł silnik. Po odpaleniu były kierowca F1 był już czwarty, a i tak nie udało mu się dojechać do mety.

Ostatecznie zwycięstwo wpadło w ręce ekipy Jota Sport, w składzie Simon Dolan, Filipe Albuquerque i Harry Tincknell. Drugie miejsce zajął zespół Sebastien Loeb Racing, który stracił sporo czasu po karze za niebezpieczny wyjazd ze stanowiska serwisowego. Podium uzupełniła ekipa Signatech Alpine, która szanse na walkę o zwycięstwo straciła po problemach w pit stopie i przez wyjazd samochodu bezpieczeństwa w nieodpowiednim momencie.

W GTE na podium stanęły trzy załogi Ferrari. Andrea Bertolini z SMP Racing na ostatnim okrążeniu wyprzedizłdrugie auto Kessela, a czołową trójkę uzupełniła ekipa JMW. W klasie GTC triumfowali Andrea Piccini, Johnny Laursen i Mikkel Mac z Formula Racing.