Dreszer na podium w Paul Ricard 24h
Polak startował w ekipie Mission Possible wraz z niepełnosprawnymi kierowcami
13.07.1513:27
1651wyświetlenia
Po świetnych wynikach w sesjach treningowych, wygranych kwalifikacjach i znakomitych czasach w czasie wyścigu zespół Mission Possible Racing, który wsparł Maciej Dreszer, długo walczył o prowadzenie w swojej klasie podczas 24-godzinnego wyścigu cyklu 24H Series na torze Paul Ricard we Francji. Niestety, uszkodzenie auta sprawiło, że zespół dowiózł do mety trzecie miejsce w swojej klasie. Mimo to ten wyścigowy weekend 19-latek z Tarnowa zapamięta na długo.
To było jedno z najbardziej niezwykłych sportowych wyzwań przed jakimi w swojej karierze stanął Maciej Dreszer. Młody polski kierowca wyścigowy został poproszony o wsparcie austriackiego zespołu Mission Possible Racing którego trzon tworzą... kierowcy po ciężkich urazach kręgosłupa, na co dzień poruszający się na wózkach inwalidzkich. Mission Possible Racing, fenomen w światowym motorsporcie, z powodzeniem startuje w prestiżowych imprezach samochodem BMW M235i Racing wyposażonym w specjalny system pozwalający sterować gazem i hamulcem bez konieczności naciskania pedałów. Cel na wyścig we Francji był jasny - zwycięstwo w klasie CUP1 w której ścigają się samochody BMW M235i Racing.
Od początku realizacja planu szła znakomicie. W kwalifikacjach Maciej „wykręcał" najlepsze czasy i wywalczył dla Mission Possible Racing pole position w swojej klasie. W wyścigu BMW M235i Racing z numerem 70 prowadziło przez długi czas - do momentu pechowej nocnej kolizji która kosztowała zespół blisko pół godziny straty na naprawę uszkodzonej chłodnicy. W tej sytuacji udało się dowieźć do mety trzecie miejsce w klasie CUP1.
Po wyścigu Maciek nie był usatysfakcjonowany.
Ten rezultat pozostawia niedosyt, ale co zrobić? Zostałem poproszony o wsparcie zespołu Mission Possible Racing i wykonałem zadanie - byłem najszybszy, wygrałem kwalifikacje, „robiłem" najlepsze czasy w trakcie wyścigu. Trzeba jednak pamiętać że mieliśmy dużo trudniejsze zadanie niż kierowcy z innych zespołów - Gustav Engljahringer i koledzy korzystają z pomocy mechaników przy wsiadaniu i wysiadaniu z samochodu więc nasze pitstopy trwały dłużej niż w przypadku innych zespołów. Staraliśmy się to nadrabiać dobrą jazdą i to się udawało, bo długo walczyliśmy o zwycięstwo w swojej klasie. Niestety kolizja zabrała nam nadzieję na wygraną.
Ale Maciek wywozi z Francji także dobre wspomnienia:
Paul Ricard Circuit to przepiękny i niesamowicie położony obiekt - tuż nad Morzem Śródziemnym. Każdy team miał do dyspozycji luksusowy boks serwisowy z klimatyzacją i basenem! To było konieczne, bo podczas wyścigu panowały pustynne wręcz upały. W nocy temperatura przekraczała 30 stopni! Dość powiedzieć że podczas mojej dwugodzinnej zmiany podeszwa buta po prostu stopiła mi się od gorącej podłogi auta!
Najbliższe tygodnie dla Maćka Dreszera to chwila przerwy od ścigania - ale już pod koniec sierpnia czeka go 24-godzinny wyścig w pucharze BMW na belgijskim torze Zolder, a na początku września - 24 godziny na torze Catalunya w kolejnym wyścigu cyklu 24H Series.