GP Belgii: Rosberg ponownie najszybszy pomimo kraksy

Pogoda na Spa nadal była łaskawa i jak nigdy w Ardenach tor cały czas był ogrzewany przez piękne sierpniowe słońce. Jako pierwszy na drugi trening wyruszył Valtteri Bottas, jednak zaszczyt otwierania tabeli wyników przypadł Sebastianowi Vettelowi, którzy wyjechał niewiele później i wykręcił czas na poziomie 1:52,6. Jako, że zawodnicy byli dość pracowici, to Niemiec nie utrzymał się długo na czele i podczas kolejnych 10 minut szybciej pojechali Hulkenberg, Raikkonen, Hamilton, Rosberg i Kwiat, który prowadził z czasem 1:51,135. Na tym etapie obyło się bez poważniejszych przygód, choć niektórzy zawodnicy sprawdzali strefy wyjazdowe.

Podczas kolejnych 20 minut zespoły realizowały swoje pogramy jazd i tylko Ricciardo oraz Rosberg przeskoczyli Kwiata, choć żadnemu z nich nie udało się złamać bariery 1:51. Tej sztuce podołał dopiero Vettel, który jako pierwszy założył miękkie opony wykręcają 1:50,940s. Różnica była więc niewielka, jednak najwyraźniej kierowca Ferrari coś zepsuł, gdyż kilka chwil później na czoło wskoczył Ericsson, a zaraz potem Rosberg, który zanotował 1:49,385 sekundy.

Kolejne wyjazdy na miękkich gumach powoli przywracały ustalony porządek. Hamilton wskoczył na drugie miejsce, a Raikkonen na trzecie z czasem pół sekundy lepszym niż Vettel. Saubery cały czas utrzymywały się jednak wysoko, zwłaszcza że Nasr popisał się równie dobrym wynikiem, co jego kolega zespołowy. Później zrobiło się dość spokojnie, gdyż jak zwykle podczas drugiego treningu zespoły skupiły się na długich przejazdach. Problemy pojawiły się w Lotusie, który nakazał zjazd do boksów Pastorowi Maldonado z powodu przegrzewających się hamulców w lewym przednim kole.

Poprawki w silnikach Hondy raczej nie przynosiły zamierzonego rezultatu, gdyż zawodnicy McLarena byli w stanie pokonać jedynie kierowców Marussi. Na czele dalej mieliśmy Mercedesy, jednak Red Bullom udało się przeskoczyć Raikkonena - Ricciardo był ponad dwie dziesiąte przed Kwiatem. 26 minut przed końcem drugiego treningu pojawiła się czerwona flaga spowodowana wybuchem prawej tylnej opony w bolidzie Nico Rosberga. Mercedes miał problemy w zakręcie Blanchimont, jednak Niemiec miał na tyle szczęścia, że bolid nawet nie zbliżył się do barier, więc nic poważnego się nie stało. Później na powtórkach było widać, że opona w samochodzie Rosberga uległa uszkodzeniu już po wyjeździe z Eau Rogue, kiedy oderwała się z niej drobna część kordu.

Sesję wznowiono 15 minut przed końcem i do pracy rzucili się wszyscy poza Bottasem, Merhi i oczywiście Rosbergiem, jednak jazdy długo nie trwały, gdyż Marcus Ericsson, który stracił kontrolę nad swoim Sauberem po najeździe na tarki w zakręcie Pouhon. Uderzenie w bariery zaowocowało kolejną czerwoną flagą. Porządkowi uporali się z uprzątnięciem bolidu na tyle szybko, że zespoły mogły skorzystać jeszcze z pięciu ostatnich minut sesji, jednak jak można się domyślać, niewiele to zmieniło w tabeli z czasami. Na sam koniec natomiast, już po wywieszeniu flagi w szachownicę, Romain Grosjean zatrzymał swój bolid na torze z powodu problemów z silnikiem.