Dave Ryan został nowym dyrektorem wyścigowym Manora

Pojawiły się również sugestie, iż nowym szefem ekipy może zostać Alex Wurz
14.11.1519:11
Mateusz Szymkiewicz
757wyświetlenia


Zespół Manor zakontraktował Dave Ryana, który obejmie posadę dyrektora wyścigowego.

Wczoraj swoje odejście z ekipy potwierdził Graeme Lowdon i jak ogłoszono, jego obowiązki przejmie Dave Ryan. Nowozelandczyk był wieloletnim pracownikiem McLarena, aczkolwiek został z niego zwolniony w 2009 roku po aferze związanej z oszukaniem sędziów po Grand Prix Australii, kiedy to Lewis Hamilton wyprzedził za samochodem bezpieczeństwa Jarno Trullego.

W ostatnich latach Nowozelandczyk pracował w ekipie Von Ryan Racing, która zajmuje się wystawianiem samochodów m.in. w Blancpain Endurance Series. Jestem bardzo podekscytowany mogąc dołączyć do Manor Marussia F1 Team w decydującym momencie dla rozwoju ekipy. Po spędzeniu sporej ilości czasu ze Stephenem Fitzpatrickiem i zrozumieniu jego wizji, było dla mnie jasne, iż ten zespół jest mocną platformą, która może uczynić w przyszłości postępy. To jest bardzo duże wyzwanie i wymaga ono sporej pracy, jednakże nie mogę się już doczekać spotkania z zespołem - powiedział 61-latek.

Właściciel ekipy - Stephen Fitzpatrick, potwierdził również odejście Johna Bootha, który pełnił funkcję szefa. Według źródeł serwisu motorsport.com, wakat po Brytyjczyku może uzupełnić Alex Wurz, który kilka dni temu potwierdził zakończenie kariery kierowcy wyścigowego. Mogę potwierdzić, że doszło do spotkania, aczkolwiek nie zamierzam nic więcej ujawniać - powiedział Austriak.

KOMENTARZE

1
Mr President
15.11.2015 12:32
Ryan nie tylko pracował w Von Ryan Racing, ale był jego szefem, ciągle w powiązaniu z McLarenem, w tym roku był to team ze wsparciem fabrycznym wystawiającym nowego 650s GT3. Nowozelandczyk wyleciał z F1 za aferę, kiedy najpierw nakazano Hamiltonowi oddać pozycję Trullemu za samochodem bezpieczeństwa, a potem mistrz świata powiedział sędziom, że takie polecenie nie miało miejsca. Dzisiaj wydaje się to dość śmiesznym błędem, skoro właściwie wszyscy widzowie mają dostęp do rozmów radiowych, o ile realizator transmisji tak zdecyduje. Oby tym razem Ryan ustrzegł się podobnych nieodpowiedzialnych decyzji.