Malezja rozważa porzucenie organizacji Grand Prix Formuły 1
Szefowie toru Sepang uważają, iż sport nie jest już atrakcyjny, a decyzja ma zapaść w tym tygodniu
24.10.1616:01
2807wyświetlenia
Osoby odpowiedzialne za Grand Prix Malezji rozważają rezygnację z miejsca w kalendarzu Formuły 1 już od sezonu 2017.
Wyścig na torze Sepang jest rozgrywany nieprzerwanie od 1999 roku, jednakże w ostatnim czasie zauważalne jest coraz mniejsze zainteresowanie wyścigiem. Jak ujawnił dyrektor obiektu - Datuk Ahmad Razlan Ahmad Razali, w tym sezonie zostało wyprzedzane tylko 60 procent dostępnych miejsc, co stanowi duży kontrast w odniesieniu do wyścigu MotoGP, który najpewniej zapełni wszystkie trybuny.
Ponadto malezyjskie media podają, iż Razlan udzielił wypowiedzi, z której wynika, że tegoroczna edycja wyścigu na Sepang miała najniższą oglądalność w całej historii imprezy. Z tego powodu w tym tygodniu ma dojść do spotkania właścicieli toru oraz ministra finansów, by omówić przyszłość wyścigu, która jest zagwarantowana umową z Berniem Ecclestonem do końca 2018 roku.
Jak ujawnił Datuk Ahmad Razlan Ahmad Razali, Formuła 1 nie jest już ekscytującym sportem i konieczne jest przemyślenie kwestii dalszej organizacji Grand Prix Malezji.
Być może zrobi to dobrze Malezji, jeżeli zdecydujemy się na przerwę. Wydaje mi się, że ten produkt [F1] nie jest już ekscytujący. Doszło do całkowitej dominacji jednego zespołu- powiedział dyrektor toru Sepang.
Z kolei minister sportu Malezji wzywa, by porzucić organizację wyścigu Formuły 1 i skupić się na rundzie MotoGP.
Uważam, że powinniśmy zaprzestać goszczenia u siebie F1. Przynajmniej na dłuższą chwilę. Koszty są zbyt wysokie, a wpływy ograniczone. Kiedy po raz pierwszy mieliśmy u siebie F1, to było to wielkie wydarzenie. Po raz pierwszy pojawiła się ta seria w Azji poza Japonią. Teraz jest zbyt wiele obiektów. Powinniśmy utrzymać Moto GP. Po pierwsze jest niższy koszt licencyjny, po drugie wszystkie bilety są wyprzedane, a po trzecie mamy kierowców w Moto2 i Moto3- napisał Khairy Jamaluddin za pośrednictwem Twittera.
KOMENTARZE