Whiting: Przerwałem start bo nie byłem pewny o bezpieczeństwo kierowców

Wiadomo, że jeden z porządkowych aktywował sygnał świetlny wskazujący na problem z bolidem.
27.03.1713:02
Nataniel Piórkowski
1761wyświetlenia


Charlie Whiting wyjaśnił, że zdecydował się na przerwanie pierwszego startu wyścigu o Grand Prix Australii, gdyż nie był pewny o bezpieczeństwo kierowców po tym jak jeden z porządkowych, z niewyjaśnionych jak dotąd powodów, uruchomił żółte światło ostrzegawcze.

Pierwszy start niedzielnego wyścigu w Melbourne został przerwany przez Whitinga, który wysłał kierowców na kolejne okrążenie formujące. Dyrektor wyścigu z ramienia FIA przyznaje, że na jego decyzję miały wpływ dwa czynniki: Sergio Perez nie ustawił swego bolidu na odpowiednim polu startowym, a porządkowy znajdujący się przy bolidzie Daniiła Kwiata aktywował żółte światło ostrzegawcze.

Przerwałem procedurę startową bo zapanowało zamieszanie. Przed naciśnięciem przycisku startu zawsze staram się mieć całkowitą pewność, bądź przynajmniej tak dużą pewność, jak tylko się da, że wszystko jest w porządku. Po pierwsze Perez ustawił swój bolid na złej pozycji i po kilku sekundach zaczął cofać.

W tym samym czasie porządkowy odpowiedzialny za panel świetlny obok bolidu Kwiata nacisnął żółty przycisk oznaczający wystąpienie problemu. Ani ja, ani moi koledzy na stanowisku kontroli wyścigu nie mogli dostrzec żadnego problemu, więc doszedłem do wniosku, że najbezpieczniejszą opcją będzie wysłanie kierowców na kolejne okrążenie formujące - tłumaczył po wyścigu Brytyjczyk.

Nie wiadomo, dlaczego porządkowy przy bolidzie Kwiata uruchomił żółte światło wskazujące na wystąpienie problemu. Materiał wideo pokazywał, że z bolidem Kwiata nie działo się nic złego. Sam kierowca również nie wydawał żadnych sygnałów, więc może wszystko sprowadzało się do nerwów.

To oczywiście nie wyjaśnia do końca dlaczego naciśnięto na przycisk, ale niektórym ludziom zdarza się czasem robić niezrozumiałe rzeczy, gdy znajdują się pod presją. Głównym problemem było to, że zapanowała niepewność co do tego, czy bezpiecznie będzie przeprowadzić start. Dlatego procedura została przerwana. Żaden z kierowców nie był temu winny i nikt nie musiał startować z alei serwisowej.