Allison: Mercedes nie panikuje po przegranej z Ferrari w GP Australii

Brytyjczyk przekonuje jednak, że rywalizacja w czołówce będzie w tym roku bardzo zacięta.
31.03.1714:58
Nataniel Piórkowski
2778wyświetlenia


W wywiadzie udzielonym włoskiej La Gazzetta dello Sport, dyrektor techniczny Mercedeas - James Allison, pogratulował Ferrari powrotu do zwycięskiej formy w Grand Prix Australii.

Allison, który latem ubiegłego roku rozstał się ze Scuderią, podkreślił, że jego stajnia nie zamierza panikować po niezbyt udanym otwarciu sezonu. Brytyjczyk przekonywał jednak, że Mercedes będzie musiał w tym roku bardzo uważać na zagrożenie płynące ze strony stajni z Maranello.

Musimy pogratulować Ferrari, które ma bardzo szybki samochód. W Australii nie byliśmy w stanie im dorównać. Po kwalifikacjach nie było to takie jasne, ale wyścig pokazał, że w tym sezonie wszystko będzie rozbijało się o drobne różnice - powiedział inżynier w rozmowie z dziennikarzem La Gazzetty.

Allison jest przekonany, że Mercedes ma potencjał, by powrócić na czoło tabeli. Nie panikujemy. Za nami dopiero pierwszy wyścig długiego sezonu, w dodatku obaj nasi kierowcy zakończyli go na podium. Jesteśmy zdeterminowani, by przy następnej okazji obrócić drobne różnice na naszą korzyść.

Odnosząc się do kluczowego momentu dla rywalizacji o zwycięstwo, wczesnej wymiany ultramiękkich opon w bolidzie Hamiltona, Allison powiedział: Sądziliśmy, że opony mogą tyle nie wytrzymać i obawialiśmy się zmiany strategii ze strony Seba. Podjęliśmy więc ryzyko związane z wezwaniem Lewisa na postój, przez co stracił pozycję. Ferrari bardzo dobrze wykorzystało tę okazję.

KOMENTARZE

5
FM WMR
02.04.2017 07:44
Po Bahrajnie będzie można coś więcej powiedzieć,póki co ta mała przewaga Merca może być podyktowana falą krytyki za dominację jednego zespołu.
RY2N
01.04.2017 12:10
w Australii róznica między bolidami Hamiltona i Vettela była ok 0,1-0,2 sek - przy czym w kwalifikacjach na korzyśc Mercedesa, w wyścigu na korzyść Ferrari. Dlatego w tej chwili są b. blisko siebie i faktycznie trudno przewidzieć, w którą stronę to pójdzie. Na pewno nie odważyłbym się cokolwiek prognozować na dalszą częśc sezonu bo z całą pewnością w obu firmach setki inżynierów dzień i noc pracują nad ulepszeniami i za chwilę może się okazać coś niespodziewanego. W każdym bądź razie podobno Ferrari mocno się poprawiło w szybkich łukach (to była przez wiele ostatnich lat ich słaba strona) a Merc dalej jest b. silny w wolnych zakrętach, ale tak czy inaczej teraz dużo trudniej spekulować, które tory będa komu pasować. Wiemy tylko tyle, że w Barcelonie Ferrari było mocniejsze od Merca na jednym kółku o ok 0,2-0,3 sek, a w Australii słabsze o ok. 0,15-0,2 sek.
macieiii
01.04.2017 12:51
mysle ze Hamilton może przy minimalnej przewadze wykorzystać bufor w postaci Bottasa. Chyba że długa posta nagle uwidoczni nam niewidzialny dotąd drs. Tak czy inaczej walka Vet Ham trwa, a my w którymś wyścigu możemy na szczycie zobaczyć Fina, być może po raz pierwszy Bottasa... co jest bardzo możliwe przy takim awansie, jaki mu z nieba spadł
dawcio10
31.03.2017 09:38
Moim zdaniem jeśli Lewis nie będzie miał awarii i jakiegoś dziwnego spadku formy to tytuł zdobędzie bez większych problemów. Ale oczywiście czas pokaże i może się pomylę...
mich909090
31.03.2017 02:31
Nie ma co panikować. Szybkość Mercedes ma, a samo to, że po rewolucji walczą o tytuł i oprócz Ferrari nie mają konkurencji już jest niesamowite. Przy większej dawce szczęścia równie dobrze Mercedes mógł wygrać w Australii. Nadział się Lewis na Verstappena przez co nie mógł jechać swoim tempem i Ferrari to wykorzystało ( oczywiście Ferrari miało odpowiednią szybkość aby to wykorzystać). Jestem pozytywnie nastawiony co do Merca w kolejnych wyścigach. Powrócą mocniejsi.