Sebastian Vettel wygrywa pełne emocji GP Bahrajnu
Niemiec musiał zacięcie bronić pozycji w końcówce wyścigu
08.04.1819:16
7321wyświetlenia
Embed from Getty Images
Po ostatnim wyścigu w świecie F1 doszło do gorącej dyskusji na temat emocji w wyścigach. Zwołano nawet spotkanie kryzysowe w sprawie ułatwienia wyprzedzania. Nic ono nie zmieniło, co tak naprawdę wyszło na plus, gdyż dzisiejszy wyścig nie potrzebował żadnych wspomagaczy, by zapewnić nam świetną akcję na torze.
Dzisiejszy wyścig rozpoczął się wyjątkowo spokojnie jak na to, co działo już chwilę później. W pierwszym zakręcie w czołówce tylko Bottas awansował, wyprzedzając Raikkonena na drugie miejsce. Za plecami na czwartą lokatę wskoczył Gasly, ale Ricciardo szybko odzyskał swoją pozycję. Dobry początek zaliczył również McLaren, a dużo stracił Hartley.
Swój marsz w górę stawki Hamilton po karze za wymianę skrzyni biegów rozpoczął dość szybko, bo już na drugim kółku. I wtedy doszło do pierwszych dramatów, gdyż po zaciętej walce z Verstappenem w pierwszym zakręcie, Holender przebił koło i ślamazarnym tempem musiał udać się do alei serwisowej. W tym samym czasie do awarii w doszło w samochodzie Daniela Ricciardo i Red Bull nagle w przeciągu jednego kółka pozbył się swoich obu zawodników, gdyż Max pomimo wymiany uszkodzonej opony, nie był w stanie dokończyć wyścigu.
Incydenty Red Bulla spowodowały ogłoszenie wirtualnej neutralizacji, podczas której na czwartej pozycji ponownie jechał Gasly. Początek wyścigu obfitował w walkę na torze i wiele manewrów wyprzedzania. Do zaciętego ataku doszło pomiędzy kierowcami Haasa, a chwilę później w pierwszym zakręcie walczyło na raz czterech kierowców, a o 3 lokaty awansował Hamilton, wyprzedzając Ocona, Alonso i Hulkenberga. Miejmy nadzieję, że takie akcje wybiją szefom F1 z głowy pomysły na sztuczne uatrakcyjnienie zawodów.
Hamilton wyprzedził chwilę później Magnussena na piąte miejsce, a na ósmym kółku już był na czwartym miejscu, pokonując Gasly'ego. W tym czasie Williams zacięcie walczył o ostatnie lokaty, gdyż Stroll uszkodził przednie skrzydło, a Sirotkin nie radził sobie wiele lepiej.
Postoje rozpoczęły się dość szybko, na 11 kółku zjechali Vandoorne i Leclerc. Nieco później zjechał Alonso, na piętnastym kółku założył pośrednie opony, ale ostatecznie nie wystarczyło to na strategię jednego postoju, do mety było zbyt daleko. Po postojach w grupie walczącej o miejsca za czołówką nie doszło do żadnych zmian i prowadził Gasly przed Hulkenbergiem i Alonso.
Czołówka odbyła postoje w okolicach 20 okrążenia, pomijając Hamiltona, który urzeczywistniał strategię jednego postoju. Do spięcia znowu doszło pomiędzy kierowcami Haasa, gdyż Grosjean ostro blokował Magnussena, a po chwili i tak zjechał na swój postój.
Do kolejnych dramatów doszło na 36 okrążeniu, gdy na drugi postój zjechał Raikkonen. Mechanicy zbyt szybko wypuścili go ze stanowiska, gdy tylne lewe koło jeszcze nie było w ogóle ściągnięte. Kimi musiał się od razu zatrzymać, a bardzo mocno ucierpiał mechanik wymieniający koło. Plotki donoszą, iż doszło do złamania nogi.
U Vettela w tym czasie wdrożono plan D, który jak się później okazało, oznaczał dojechanie do mety na miękkich oponach, ale przed Niemcem było wiele okrążeń i zdecydowanie trudna sztuka obrony przed Mercedesami.
Za plecami czołówki również mieliśmy ciekawą walkę, gdzie Gasly jechał na czwartym miejscu, ale za jego plecami Magnussen po postojach Alonso i Hulkenberga wskoczył na piąte miejsce. Hiszpan zbliżał się do Niemca pod koniec wyścigu, ale ostatecznie nie udało mu się go pokonać, choć dzięki walce Vandoorne'a McLaren ponownie zaliczył podwójne punkty w wyścigu, co po wczorajszej czasówce zdecydowanie może zadowalać ekipę z Woking.
Na przodzie Bottas w końcu zaczął odrabiać czas do Vettela i jasne było, że dojdzie do konfrontacji. Doszło do tego na dwa kółka przed metą i Fin robił co mógł, by wykorzystać mocno zużyte opony Vettela. Ostatecznie jednak Niemiec w bardzo dobrym stylu obronił zwycięstwo, a podium uzupełnił Lewis Hamilton.
Oczywiście poza zwycięzcą dzisiejszym bohaterem został Pierre Gasly, którego czwarte miejsce jest najwyższym, jakie osiągnęła Honda po powrocie jako dostawca silników. Dla Toro Rosso również był to wspaniały wynik. Drugim cichym bohaterem był Ericsson, który dla Saubera wywalczył dwa punkty za dziewiąte miejsce.
Wyścig należał do niezwykle emocjonujących i zdecydowanie powinien uciszyć krytyków F1 po otwierającym sezon GP Australii. Bahrajn dostarczył sporo walki, niemało manewrów wyprzedzania, a do tego nie mamy obecnie żadnej ekipy w roli dominującej. Szykuje nam się świetny sezon!
Pogoda na koniec sesji:
Temperatura toru: 30°C
Temperatura powietrza: 27°C
Prędkość wiatru: 1,0 m/s
Wilgotność powietrza: 49%
Sucho
Po ostatnim wyścigu w świecie F1 doszło do gorącej dyskusji na temat emocji w wyścigach. Zwołano nawet spotkanie kryzysowe w sprawie ułatwienia wyprzedzania. Nic ono nie zmieniło, co tak naprawdę wyszło na plus, gdyż dzisiejszy wyścig nie potrzebował żadnych wspomagaczy, by zapewnić nam świetną akcję na torze.
Emocje od początku, dramat Red Bulla
Dzisiejszy wyścig rozpoczął się wyjątkowo spokojnie jak na to, co działo już chwilę później. W pierwszym zakręcie w czołówce tylko Bottas awansował, wyprzedzając Raikkonena na drugie miejsce. Za plecami na czwartą lokatę wskoczył Gasly, ale Ricciardo szybko odzyskał swoją pozycję. Dobry początek zaliczył również McLaren, a dużo stracił Hartley.
Swój marsz w górę stawki Hamilton po karze za wymianę skrzyni biegów rozpoczął dość szybko, bo już na drugim kółku. I wtedy doszło do pierwszych dramatów, gdyż po zaciętej walce z Verstappenem w pierwszym zakręcie, Holender przebił koło i ślamazarnym tempem musiał udać się do alei serwisowej. W tym samym czasie do awarii w doszło w samochodzie Daniela Ricciardo i Red Bull nagle w przeciągu jednego kółka pozbył się swoich obu zawodników, gdyż Max pomimo wymiany uszkodzonej opony, nie był w stanie dokończyć wyścigu.
Incydenty Red Bulla spowodowały ogłoszenie wirtualnej neutralizacji, podczas której na czwartej pozycji ponownie jechał Gasly. Początek wyścigu obfitował w walkę na torze i wiele manewrów wyprzedzania. Do zaciętego ataku doszło pomiędzy kierowcami Haasa, a chwilę później w pierwszym zakręcie walczyło na raz czterech kierowców, a o 3 lokaty awansował Hamilton, wyprzedzając Ocona, Alonso i Hulkenberga. Miejmy nadzieję, że takie akcje wybiją szefom F1 z głowy pomysły na sztuczne uatrakcyjnienie zawodów.
Hamilton wraca do gry
Hamilton wyprzedził chwilę później Magnussena na piąte miejsce, a na ósmym kółku już był na czwartym miejscu, pokonując Gasly'ego. W tym czasie Williams zacięcie walczył o ostatnie lokaty, gdyż Stroll uszkodził przednie skrzydło, a Sirotkin nie radził sobie wiele lepiej.
Postoje rozpoczęły się dość szybko, na 11 kółku zjechali Vandoorne i Leclerc. Nieco później zjechał Alonso, na piętnastym kółku założył pośrednie opony, ale ostatecznie nie wystarczyło to na strategię jednego postoju, do mety było zbyt daleko. Po postojach w grupie walczącej o miejsca za czołówką nie doszło do żadnych zmian i prowadził Gasly przed Hulkenbergiem i Alonso.
Pierwsze postoje
Czołówka odbyła postoje w okolicach 20 okrążenia, pomijając Hamiltona, który urzeczywistniał strategię jednego postoju. Do spięcia znowu doszło pomiędzy kierowcami Haasa, gdyż Grosjean ostro blokował Magnussena, a po chwili i tak zjechał na swój postój.
Do kolejnych dramatów doszło na 36 okrążeniu, gdy na drugi postój zjechał Raikkonen. Mechanicy zbyt szybko wypuścili go ze stanowiska, gdy tylne lewe koło jeszcze nie było w ogóle ściągnięte. Kimi musiał się od razu zatrzymać, a bardzo mocno ucierpiał mechanik wymieniający koło. Plotki donoszą, iż doszło do złamania nogi.
Plan D
U Vettela w tym czasie wdrożono plan D, który jak się później okazało, oznaczał dojechanie do mety na miękkich oponach, ale przed Niemcem było wiele okrążeń i zdecydowanie trudna sztuka obrony przed Mercedesami.
Za plecami czołówki również mieliśmy ciekawą walkę, gdzie Gasly jechał na czwartym miejscu, ale za jego plecami Magnussen po postojach Alonso i Hulkenberga wskoczył na piąte miejsce. Hiszpan zbliżał się do Niemca pod koniec wyścigu, ale ostatecznie nie udało mu się go pokonać, choć dzięki walce Vandoorne'a McLaren ponownie zaliczył podwójne punkty w wyścigu, co po wczorajszej czasówce zdecydowanie może zadowalać ekipę z Woking.
Walka w końcówce
Na przodzie Bottas w końcu zaczął odrabiać czas do Vettela i jasne było, że dojdzie do konfrontacji. Doszło do tego na dwa kółka przed metą i Fin robił co mógł, by wykorzystać mocno zużyte opony Vettela. Ostatecznie jednak Niemiec w bardzo dobrym stylu obronił zwycięstwo, a podium uzupełnił Lewis Hamilton.
Oczywiście poza zwycięzcą dzisiejszym bohaterem został Pierre Gasly, którego czwarte miejsce jest najwyższym, jakie osiągnęła Honda po powrocie jako dostawca silników. Dla Toro Rosso również był to wspaniały wynik. Drugim cichym bohaterem był Ericsson, który dla Saubera wywalczył dwa punkty za dziewiąte miejsce.
Wyścig należał do niezwykle emocjonujących i zdecydowanie powinien uciszyć krytyków F1 po otwierającym sezon GP Australii. Bahrajn dostarczył sporo walki, niemało manewrów wyprzedzania, a do tego nie mamy obecnie żadnej ekipy w roli dominującej. Szykuje nam się świetny sezon!
Pogoda na koniec sesji:
Temperatura toru: 30°C
Temperatura powietrza: 27°C
Prędkość wiatru: 1,0 m/s
Wilgotność powietrza: 49%
Sucho
KOMENTARZE