Leclerc uniknął kary za kolizję z Hartley'em podczas GP Monako
W Sauberze 20-latka doszło do awarii lewej przedniej tarczy hamulcowej
27.05.1819:55
2909wyświetlenia
Embed from Getty Images
Sędziowie zdecydowali się nie nakładać kary na Charlesa Leclerca za spowodowanie kolizji z Brendonem Hartley'em podczas wyścigu o Grand Prix Monako.
Monakijczyk pod koniec zmagań na ulicach Monte Carlo na dojeździe do szykany za tunelem uderzył z dużą prędkością w tył Toro Rosso prowadzonego przez Hartley'a. W wyniku tej sytuacji obaj kierowcy musieli wycofać się z dalszej jazdy przez uszkodzenia bolidów, natomiast na torze została wprowadzona wirtualna neutralizacja.
Po zakończeniu zmagań sędziowie postanowili przeanalizować całe zdarzenie i ostatecznie Leclerc uniknął kary. W Sauberze prowadzonym przez 20-latka udowodniono awarię lewej przedniej tarczy hamulcowej, która uniemożliwiła zastopowanie bolidu i tym samym uniknięcie kolizji z Brendonem Hartley'em.
Jak przyznał Leclerc, pierwsze sygnały o problemach z hamulcami docierały do niego kilka okrążeń przed całym zdarzeniem.
Sędziowie zdecydowali się nie nakładać kary na Charlesa Leclerca za spowodowanie kolizji z Brendonem Hartley'em podczas wyścigu o Grand Prix Monako.
Monakijczyk pod koniec zmagań na ulicach Monte Carlo na dojeździe do szykany za tunelem uderzył z dużą prędkością w tył Toro Rosso prowadzonego przez Hartley'a. W wyniku tej sytuacji obaj kierowcy musieli wycofać się z dalszej jazdy przez uszkodzenia bolidów, natomiast na torze została wprowadzona wirtualna neutralizacja.
Po zakończeniu zmagań sędziowie postanowili przeanalizować całe zdarzenie i ostatecznie Leclerc uniknął kary. W Sauberze prowadzonym przez 20-latka udowodniono awarię lewej przedniej tarczy hamulcowej, która uniemożliwiła zastopowanie bolidu i tym samym uniknięcie kolizji z Brendonem Hartley'em.
Sędziowie przeanalizowali zapis wideo i przesłuchali kierowcę bolidu numer 16, Charlesa Leclerca, kierowcę bolidu numer 28, Brendona Hartley'a, oraz przedstawicieli zespołów. Odnotowano, że kolizja była spowodowana awarią lewej tarczy hamulca w bolidzie numer 16 i wina nie leży po stronie kierowcy- brzmi oficjalne oświadczenie.
Jak przyznał Leclerc, pierwsze sygnały o problemach z hamulcami docierały do niego kilka okrążeń przed całym zdarzeniem.
Cztery okrążenia wcześniej czułem, że pedał hamulca staje się coraz dłuższy i było to dosyć niespójne. Nawet przy tym samym nacisku na pedał bolid zwalniał, nie zwalniał, zwalniał i nie zwalniał. Było trudno tym zarządzać, a w pewnym momencie po prostu cały system się poddał.
KOMENTARZE