Motorsport.com: Ferrari jest zdecydowane na zatrudnienie Leclerca
Na emeryturę ma odejść Raikkonen, a Ricciardo rzekomo dysponuje ofertami od McLarena i Renault
21.06.1816:12
3876wyświetlenia
Embed from Getty Images
Włoska edycja portalu motorsport.com informuje, że ekipa Ferrari jest zdecydowana zatrudnić na sezon 2019 swojego juniora Charlesa Leclerca.
Stajnia z Maranello dysponuje jednym wolnym miejscem na przyszłoroczne zmagania. Z końcem sezonu wygasa umowa Kimiego Raikkonena i wśród kandydatów do zastąpienia Fina najczęściej wymieniano nazwisko Daniela Ricciardo.
Australijczyk, który może odejść po sezonie 2018 z Red Bulla, rzekomo wypadł z orbity zainteresowań Ferrari. Ekipa miała brać pod uwagę zatrudnienie 28-latka, lecz byłby on zbyt drogą opcją przy najlepiej opłacanym w stawce Sebastianie Vettelu. Według informacji włoskiego motorsport.com, zatrudniając Ricciardo wydatki na gaże dla kierowców przekroczyłyby 50 milionów euro rocznie, co Ferrari miało uznać za nadmierną kwotę.
Nowym kierowcą stajni z Maranello ma zostać Charles Leclerc, który zadebiutował w tym roku w Formule 1 w barwach Saubera, gdzie przebywa na wypożyczeniu. Postępy Monakijczyka, który trzykrotnie finiszował na punktowanych pozycjach, mają być stale monitorowane przez ludzi z Ferrari. W sytuacji gdyby ekipa zatrudniła Leclerca, na emeryturę miałby przejść Kimi Raikkonen, który w październiku skończy 39 lat.
Jak informuje również włoskie motorsport.com, Daniel Ricciardo ma dysponować konkretnymi ofertami od Red Bulla, McLarena oraz Renault. Szczegóły dotyczące nowego porozumienia z Red Bullem nie są znane, lecz najprawdopodobniej Australijczyk zabiega o identyczne warunki jakie otrzymał Max Verstappen, czyli m.in. gwarancja posady do 2020 roku.
W przypadku McLarena nasuwają się wnioski, iż ekipa liczy się z odejściem Fernando Alonso po zakończeniu sezonu 2018, a walka o drugi kokpit ma toczyć się między Stoffelem Vandoorne'em i aktualnym liderem klasyfikacji F2 - Lando Norrisem. W przypadku odmowy Ricciardo koncentracja McLarena ma spoczywać na Carlosie Sainzu z Renault, który przy braku możliwości awansu do Red Bulla będzie miał wolną rękę w wyborze dalszego miejsca startów w Formule 1.
Włoska edycja portalu motorsport.com informuje, że ekipa Ferrari jest zdecydowana zatrudnić na sezon 2019 swojego juniora Charlesa Leclerca.
Stajnia z Maranello dysponuje jednym wolnym miejscem na przyszłoroczne zmagania. Z końcem sezonu wygasa umowa Kimiego Raikkonena i wśród kandydatów do zastąpienia Fina najczęściej wymieniano nazwisko Daniela Ricciardo.
Australijczyk, który może odejść po sezonie 2018 z Red Bulla, rzekomo wypadł z orbity zainteresowań Ferrari. Ekipa miała brać pod uwagę zatrudnienie 28-latka, lecz byłby on zbyt drogą opcją przy najlepiej opłacanym w stawce Sebastianie Vettelu. Według informacji włoskiego motorsport.com, zatrudniając Ricciardo wydatki na gaże dla kierowców przekroczyłyby 50 milionów euro rocznie, co Ferrari miało uznać za nadmierną kwotę.
Nowym kierowcą stajni z Maranello ma zostać Charles Leclerc, który zadebiutował w tym roku w Formule 1 w barwach Saubera, gdzie przebywa na wypożyczeniu. Postępy Monakijczyka, który trzykrotnie finiszował na punktowanych pozycjach, mają być stale monitorowane przez ludzi z Ferrari. W sytuacji gdyby ekipa zatrudniła Leclerca, na emeryturę miałby przejść Kimi Raikkonen, który w październiku skończy 39 lat.
Jak informuje również włoskie motorsport.com, Daniel Ricciardo ma dysponować konkretnymi ofertami od Red Bulla, McLarena oraz Renault. Szczegóły dotyczące nowego porozumienia z Red Bullem nie są znane, lecz najprawdopodobniej Australijczyk zabiega o identyczne warunki jakie otrzymał Max Verstappen, czyli m.in. gwarancja posady do 2020 roku.
W przypadku McLarena nasuwają się wnioski, iż ekipa liczy się z odejściem Fernando Alonso po zakończeniu sezonu 2018, a walka o drugi kokpit ma toczyć się między Stoffelem Vandoorne'em i aktualnym liderem klasyfikacji F2 - Lando Norrisem. W przypadku odmowy Ricciardo koncentracja McLarena ma spoczywać na Carlosie Sainzu z Renault, który przy braku możliwości awansu do Red Bulla będzie miał wolną rękę w wyborze dalszego miejsca startów w Formule 1.
KOMENTARZE