Steiner: Magnussen nie ponosi winy za kolizję z Leclerkiem
„To Leclerc wjechał w bolid Kevina”
07.10.1812:49
2232wyświetlenia
Embed from Getty Images
Guenther Steiner uważa, że Kevin Magnussen nie popełnił żadnego błędu broniąc się przed atakiem Charlesa Leclerca w Grand Prix Japonii.
Na drugim okrążeniu Leclerc przypuścił atak na Magnussena podczas pokonywania prostej startu mety. Gdy Duńczyk zorientował się, że może wkrótce stracić pozycję, podjął decyzję o zmianie linii jazdy i przesunięciu się na lewą stronę toru. Pomiędzy kierowcami doszło do kolizji. Leclerc uszkodził przednie skrzydło swego Saubera, a w bolidzie Magnussena przebiciu uległa lewa tylna opona. Duńczyk w wolnym tempie dotarł do mechaników, ale niedługo później wycofał się z rywalizacji.
W przekazie radiowym Leclerc nie ukrywał frustracji z jazdy Magnussena. Pytany o to, czy Monakijczyk i Sauber mieli powody do niezadowolenia, Steiner odrzekł:
Po sugestii o tym, że Magnussen dokonał zmiany linii jazdy w sposób, w jaki nie powinien był tego robić, Steiner kontynuował:
Pytany o to, czy Leclerc powinien wziąć na siebie część odpowiedzialności za incydent, szef Haasa odparł:
Zachowanie Magnussena na torze jest często krytykowane przez kierowców. W ostatnich tygodniach styl jazdy Duńczyka piętnowali Pierre Gasly i Fernando Alonso. Steiner broni swego zawodnika - stwierdził nawet, że jest on łatwym celem dla rywali. Pytany o to, czy w tym wypadku jest podobnie, odrzekł:
Guenther Steiner uważa, że Kevin Magnussen nie popełnił żadnego błędu broniąc się przed atakiem Charlesa Leclerca w Grand Prix Japonii.
Na drugim okrążeniu Leclerc przypuścił atak na Magnussena podczas pokonywania prostej startu mety. Gdy Duńczyk zorientował się, że może wkrótce stracić pozycję, podjął decyzję o zmianie linii jazdy i przesunięciu się na lewą stronę toru. Pomiędzy kierowcami doszło do kolizji. Leclerc uszkodził przednie skrzydło swego Saubera, a w bolidzie Magnussena przebiciu uległa lewa tylna opona. Duńczyk w wolnym tempie dotarł do mechaników, ale niedługo później wycofał się z rywalizacji.
W przekazie radiowym Leclerc nie ukrywał frustracji z jazdy Magnussena. Pytany o to, czy Monakijczyk i Sauber mieli powody do niezadowolenia, Steiner odrzekł:
Nie. To Lerclerc wjechał w bolid Kevina. To on w niego wjechał. Kevin nie hamował. Nie zepchnął go. Nic z tych rzeczy. Kevin przesunął się na linię jazdy Leclerca, a on w niego wjechał. Co miał zrobić Kevin? Przepuścić go jak gdyby nigdy nic?.
Po sugestii o tym, że Magnussen dokonał zmiany linii jazdy w sposób, w jaki nie powinien był tego robić, Steiner kontynuował:
Byli przed punktem hamowania. Do zdarzenia nie doszło na dohamowaniu.
Pytany o to, czy Leclerc powinien wziąć na siebie część odpowiedzialności za incydent, szef Haasa odparł:
Dokładnie. Tak sądzę. Musi oceniać, co może robić, a czego nie. Kevin nie uderzył go w bok. Był wyraźnie przed nim, bo mógł zmienić linię jazdy znajdując się w takiej sytuacji.
Zachowanie Magnussena na torze jest często krytykowane przez kierowców. W ostatnich tygodniach styl jazdy Duńczyka piętnowali Pierre Gasly i Fernando Alonso. Steiner broni swego zawodnika - stwierdził nawet, że jest on łatwym celem dla rywali. Pytany o to, czy w tym wypadku jest podobnie, odrzekł:
Zdecydowanie. To kolejny tego przykład. Zaczyna mnie już to męczyć. Jeśli kierowcy mają problem, to zrzucają winę na Kevina. To stało się już całkiem normalne.
KOMENTARZE