Hamilton kwestionuje postępowanie sędziów w sprawie Leclerca

Brytyjczyk oczekiwał, że Monakijczyk zostanie ukarany za zmianę kierunku jazdy.
09.09.1910:13
Nataniel Piórkowski
2661wyświetlenia
Embed from Getty Images

Lewis Hamilton nie rozumie, dlaczego sędziowie zdecydowali się tylko ostrzec Charlesa Leclerca za zmianę kierunku jazdy na dohamowaniu do zakrętu.

Monakijczyk bronił prowadzenia przed atakami Hamiltona. Najbardziej kontrowersyjnym momentem pojedynku było odparcie próby wyprzedzania podjętej na dohamowaniu do szykany Roggia, gdzie Hamilton musiał ratować się wyjazdem na pobocze.

Sędziowie postanowili jednak nie karać zawodnika Ferrari, a jedynie przekazać mu ostrzeżenie w formie czarno-białej flagi.

Cały czas prosimy o to, aby decyzje były ze sobą spójne. Mamy konkretny punkt w przepisach a dzisiaj go nie uszanowano. Zdecydowali się na wybór innego środka. Nie wiem, dlaczego tak zrobiono. Wygląda na to, że sędziowie obudzili się dzisiaj po drugiej stronie łóżka.

Zapytany o to, czy jego zdaniem jazda Leclerca mieściła się w przyjętych granicach, czy je przekraczała, Hamilton odparł: To ściganie, tak sądzę. Kilka razy musiałem reagować, aby uniknąć z nim kolizji. Wygląda jednak na to, że takie jest teraz ściganie.

Poproszony o komentarz w sprawie zasadności użycia czarno-białej flagi, pięciokrotny mistrz świata odparł: W takim razie rok temu powinien ją ujrzeć Verstappen. Tak jak już mówiłem, cały czas pojawiają się wezwania o spójność decyzji. W takim razie powinniśmy cały czas korzystać z tych samych zasad.

Hamilton przyznał, że chciałby prywatnie porozmawiać z Leclerkiem o ostatnim pojedynku, ale dodał: Nie lubię spoglądać za siebie. Charles wykonał fantastyczną pracę. Wywarłem na nim tak dużą presję, jak tylko byłem w stanie. Nie mogę się już doczekać kolejnych starć na torze.