Steiner: Nie mam pojęcia, czy wrócimy w tym roku do ścigania
Szef Haasa ma nadzieję, że sytuacja z koronawirusem unormuje się na pewnym etapie.
16.03.2009:43
1505wyświetlenia
Embed from Getty Images
Gunther Steiner przyznał, że ma wątpliwości, czy tegoroczny sezon Formuły 1 będzie mógł dojść do skutku.
Władze serii ze względu na pandemię koronawirusa odwołały już pierwsze cztery eliminacje w Australii, Bahrajnie, Wietnamie oraz Chinach. Podobny los prawdopodobnie spotka Holandię, Hiszpanię oraz Monako. Mimo prac przy ulicznym obiekcie w Monte Carlo, osoby związane z F1 nie mają wątpliwości, że szanse na wyścig w Księstwie są minimalne.
Tegoroczna edycja Grand Prix Australii została odwołana zaledwie kilka godzin przed rozpoczęciem piątkowych treningów, co spotkało się z dużą krytyką ze strony ekspertów i kibiców. Mimo to w obronie władz Formuły 1 stanął mistrz świata z 1980 roku - Alan Jones.
Według ostatnich informacji, pracownicy McLarena objęci kwarantanną w Melbourne nie wykazują objawów koronawirusa. Z kolei ojciec kierowcy F2 Nikity Mazepina, Dmitrij, ma mieć potwierdzoną chorobę COVID-19.
Gunther Steiner przyznał, że ma wątpliwości, czy tegoroczny sezon Formuły 1 będzie mógł dojść do skutku.
Władze serii ze względu na pandemię koronawirusa odwołały już pierwsze cztery eliminacje w Australii, Bahrajnie, Wietnamie oraz Chinach. Podobny los prawdopodobnie spotka Holandię, Hiszpanię oraz Monako. Mimo prac przy ulicznym obiekcie w Monte Carlo, osoby związane z F1 nie mają wątpliwości, że szanse na wyścig w Księstwie są minimalne.
Czy będziemy ścigać się w tym roku? Nie mam pojęcia- powiedział Gunther Steiner, szef zespołu Haas.
W najbliższych dniach przyjrzymy się z bliska temu, jak ten rok może wyglądać. Spodziewam się, że ostatecznie będziemy mogli podjąć rywalizację. Mam nadzieję, że świat będzie miał wirusa pod kontrolą i zdołamy wrócić do akcji.
Tegoroczna edycja Grand Prix Australii została odwołana zaledwie kilka godzin przed rozpoczęciem piątkowych treningów, co spotkało się z dużą krytyką ze strony ekspertów i kibiców. Mimo to w obronie władz Formuły 1 stanął mistrz świata z 1980 roku - Alan Jones.
Nie mogę ich winić za to, że tu przyjechali. Cały problem nabierał rozpędu i nie wydaje mi się, by ktokolwiek mógł to przewidzieć. Moim zdaniem byli przekonani, że są w stanie sobie poradzić. Pięć dni wcześniej 86 tysięcy osób na stadionie MCG oglądało finał T20, a jest to o wiele bardziej zamknięta przestrzeń niż Albert Park- powiedział Australijczyk.
Według ostatnich informacji, pracownicy McLarena objęci kwarantanną w Melbourne nie wykazują objawów koronawirusa. Z kolei ojciec kierowcy F2 Nikity Mazepina, Dmitrij, ma mieć potwierdzoną chorobę COVID-19.