Binotto: Odroczenie przepisów uderzy w nas bardziej niż w rywali

Szef Ferrari przyznał, że dla dobra sportu zdecydował się pozostać w 2021 roku z SF1000.
31.03.2010:35
Mateusz Szymkiewicz
1058wyświetlenia
Embed from Getty Images

Mattia Binotto przyznał, że decyzja o odroczeniu nowych przepisów na 2022 rok najmocniej uderzy w Ferrari, które nie jest pewne konkurencyjności bolidu SF1000.

Zespoły oraz władze Formuły 1 zgodziły się opóźnić debiut nowych regulacji, ze względu na stan zawieszenia w jakim znalazł się sport w 2020 roku. Pandemia koronawirusa doprowadziła do odwołania ośmiu wyścigów, natomiast wkrótce podobny los może spotkać Kanadę oraz Francję.

Biorąc to pod uwagę, przed kilkoma tygodniami ustalono, że w sezonie 2021 zostaną utrzymane tegoroczne samochody, których rozwój będzie w dużym stopniu zamrożony. Swoją zgodę na ten ruch najpóźniej udzieliło Ferrari, które ma świadomość, iż model SF1000 może być dużo wolniejszy od Mercedesa W11 oraz Red Bulla RB16. Jak przyznał Mattia Binotto, ostatecznie dał zielone światło tej propozycji ze względu na dobro F1 oraz mniejszych stajni.

Rozważając obecną sytuację oraz informacje zwrotne z testów, nie wydaje mi się, by ten wybór dał nam przewagę - powiedział szef Ferrari dla Sky Italia. To nie była łatwa decyzja, ale należało ją podjąć. To wyjątkowy moment i ważne było, by dać odpowiedzialny sygnał na przyszłość. Regulacje pozostaną te same [w 2021 roku], ale wciąż będzie małe okno na rozwój aerodynamiki. Musimy to jeszcze omówić szczegółowo. Dyskutujemy o tym ze wszystkimi reprezentantami zespołów oraz FIA, by zrozumieć co będzie zamrożone, a co będziemy mogli rozwijać. Musimy zachować DNA Formuły 1, które polega na rywalizacji i porównywaniu się do innych.

Binotto został również zapytany o sytuację z Grand Prix Australii, kiedy to Ferrari po wycofaniu się McLarena od początku było przeciwne organizacji wyścigu. W rezultacie Włoch udzielił zgody swoim kierowcom na opuszczenie Melbourne jeszcze przed oficjalnym komunikatem Formuły 1. Nasze stanowisko było od razu jasne, nie ścigalibyśmy się nawet, gdyby weekend miał normalny kształt. Ferrari nie zrobiłoby tego ze względu na bezpieczeństwo naszych pracowników. Już w nocy Charles oraz Sebastian wiedzieli, że są wolni i mogą udać się do domów - zakończył Włoch.