Marko: Przekleństwa Tsunody zaczynały być problemem

Austriak zaznaczył, że nie służyły one kierowcy i nie pomagały inżynierom AlphaTauri.
21.08.2211:34
Nataniel Piórkowski
1064wyświetlenia

Helmut Marko potwierdził, że liczne przekleństwa używane przez Yukiego Tsunodę na początku kariery w F1 były przejawem zupełnie przesadzonych reakcji.

Transmitując przekazy radiowe z bolidu Japończyka, realizator często wygłuszał przekleństwa, używane przez kierowcę w napadach złości.

Marko, który czuwa nad programem kierowców Red Bulla, przyznał, że podejście Japończyka nie było korzystne ani dla niego, ani dla jego inżynierów.

Nauczył się jak przeklinać po angielsku, gdy ścigał się dla Carlina [w F2]. Ale gdy bluzgasz w środku zakrętu, nie wychodzi z tego nic dobrego. Tracisz tylko czas. Wyjaśniliśmy mu to i poleciliśmy, aby przestał się tak zachowywać.

Sprawa miała także drugie dno. Inżynier nic nie może zrobić z informacją zwrotną w stylu «bloody f*cking car». Musimy dokładnie wiedzieć, jak zachowuje się bolid. Kierowca musi to sobie poukładać w głowie a następnie przekazać nam swoje wrażenia w jasny i rzeczowy sposób.

Marko dodał, że charakter Tsunody odbiega od stereotypu ułożonego i pokornego Japończyka, co wyraźnie widać porównując kierowcę AlphaTauri do juniora Red Bulla - Ayumu Iwasy. Tsunoda nie jest typowym Japończykiem. Typowy Japończyk - mamy takiego w F3 w osobie Iwasy - jest uprzejmy, zdyscyplinowany i nigdy nie wypowiadałby się w taki sposób, jak Tsunoda.