Perez: Nie zapomniałem, jak się jeździ

Meksykanin wywalczył pierwszy rząd po raz pierwszy od kwietniowego GP Chin.
27.07.2419:45
Maciej Wróbel
844wyświetlenia
Embed from Getty Images

Sergio Perez przyznał, że jego trzecie miejsce w w kwalifikacjach w Spa jest dowodem na to, że nie zapomniał, jak się jeździ.

Meksykanin zaliczył udane kwalifikacje na torze w Spa, które zwieńczył uzyskaniem trzeciego rezultatu. Po karze dla Maksa Verstappena, Perez przesunie się do pierwszego rzędu, co ma miejsce po raz pierwszy od kwietniowego Grand Prix Chin. Jest to też dopiero drugi awans Pereza do Q3 w ciągu ostatnich ośmiu Grand Prix.

Z powodu rozczarowujących osiągów, a także rosnącego zagrożenia ze strony McLarena, uważa się, że posada doświadczonego Meksykanina jest zagrożona, pomimo świeżo podpisanej umowy na kolejne dwa lata. Do roszady miałoby dojść rzekomo już po letniej przerwie, a najpoważniejszym kandydatem do zastąpienia Pereza w stajni z Milton Keynes ma być Daniel Ricciardo.

W rozmowie z Autosportem zawodnik z Guadalajary nie ukrywał zadowolenia z dzisiejszego wyniku. To coś więcej, niż tylko zastrzyk pewności siebie. To nie jest tak, że jakieś pięć czy sześć wyścigów temu zapomniałem, jak się jeździ. Widzisz coś takiego u wielu kierowców. Czasem nie jesteś w stanie w pełni wykorzystać potencjału swojego samochodu.

Z tego powodu, brakuje ci tej pewności siebie, by wyciągnąć maksimum z samochodu, jaki masz. Wykonaliśmy jednak duży krok naprzód w dobrym kierunku od Węgier. Już Silverstone było moim zdaniem całkiem dobre - miałem tam naprawdę dobry piątek.

Idziemy z tym samochodem w dobrym kierunku, a teraz mam nadzieję, że uda się zakończyć ten weekend z mocnym wynikiem. Przed nami jeszcze długa droga do końca sezonu. Trzymamy teraz głowę nisko i razem z zespołem koncentrujemy się na tym, aby wyciągnąć jak najwięcej punktów. Reszta, prawdę mówiąc, mnie nie interesuje.

Ten wynik, z mojego punktu widzenia, i tak niczego nie zmienia - kontynuuje Perez. Zawsze mówiłem, że chodzi nie o to, gdzie jesteśmy teraz, a jak pokonujemy fale i gdzie skończymy w Abu Zabi. Jest wielu kierowców, którzy w ostatnim czasie nie byli w stanie wyciągnąć maksimum ze swoich osiągów, lecz oczywiście to ja byłem pod nieco baczniejszą obserwacją.

Jutro jest jednak nowy dzień, nowa szansa. Byłoby jednak tak samo, gdybym odpadł w Q2. Tak to widzę. Liczy się przede wszystkim jutrzejszy dzień. Jeśli nie uda mi się jutrzejszy wyścig, postaram się o lepszy w Zandvoort. Tak to właśnie wygląda

To jest sport i czasem idzie po twojej myśli, a czasem musisz walczyć i nic nie wychodzi. Taka jest jednak natura tego sportu.